Wojna była, broni nie ma?
Nie podjęto jeszcze żadnej decyzji, kto będzie kontynuował poszukiwania broni masowego rażenia w Iraku - powiedział podsekretarz brytyjskiego Ministerstwa Obrony Lewis Moonie. Opinia międzynarodowa krytykuje Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię za atak na Irak, który uzasadniany był posiadaniem przez ten kraj broni masowego rażenia. Dotychczas nie znaleziono śladów tej broni.
"Najważniejsze, żeby znaleźć broń" - podkreślił Moonie pytany przez radio BBC o możliwość podjęcia przez ONZ-owskich inspektorów rozbrojeniowych ich misji w Iraku. Dodał, że kwestia ta będzie dyskutowana za dwa dni w Radzie Bezpieczeństwa.
Lewis Moonie tłumaczył, że siły amerykańsko-brytyjskie są w Iraku dopiero od 4 tygodni i powinny mieć możliwość odnalezienia - jak ocenił - tysięcy miejsc, gdzie może schowana być broń.
Tymczasem nasila się krytyka wobec Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które inwazję na Irak tłumaczyły koniecznością zniszczenia broni masowego rażenia w tym kraju, że do tej pory nie znalazły śladów tej broni.
Pentagon poinformował dwa dni temu, że USA wyślą około tysiąca ekspertów do poszukiwania broni w Iraku. W skład grupy mają wchodzić, m.in. wojskowi i naukowcy. Na jej czele stanie jeden z amerykańskich generałów.
Wcześniej szef ONZ-owskich inspektorów rozbrojeniowych Hans Blix zadeklarował, że jego podwładni gotowi są powrócić do Iraku w ciągu dwóch tygodni, jeśli zażąda tego Rada Bezpieczeństwa. Biały Dom dał jednak do zrozumienia, że nie jest przychylny szybkiemu powrotowi ONZ-owskich inspektorów do Iraku.