Włochy: wstępne wyniki wyborów wskazują na Berlusconiego
Silvio Berlusconi (AFP)
Wstępne wyniki wyborów do włoskiego parlamentu wskazują na zwycięstwo koalicji centroprawicy - Dom Wolności byłego premiera Silvio Berlusconiego. Wyniki te oparte są na sondażach przeprowadzonych przed lokalami wyborczymi.
Według wyników sondażowych, blok centroprawicowy wygrał z rządzącą dotychczas lewicą 3% głosów. Blok wyborczy Dom Wolności otrzymał około 42% głosów. Drzewo Oliwne, którego kandydatem na premiera był dotychczasowy burmistrz Rzymu Francesco Rutelli, zdobył 39%. Według wstępnych szacunków włoskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, frekwencja mogła przekroczyć 80%.
Do parlamentu weszły tylko partie należące do obu koalicji oraz neokomuniści. Centroprawica może liczyć nawet na 380 z 630 miejsc w izbie niższej i 185 z 315 miejsc w izbie wyższej parlamentu.
Zdaniem obserwatorów wybory zorganizowane były w sposób skandaliczny. Lokale wyborcze miały być czynne od 6:30 do 22.00, ale ostatni wyborca głosował o 4:20 rano. Niektóre lokale wyborcze zmuszone były przedłużyć głosowanie z powodu natłoku ludzi. Przyczyniły się do tego między innymi likwidacja jednej trzeciej lokali wyborczych z powodów oszczędnościowych oraz fakt, że Włosi woleli najpierw jechać na majówkę, a potem dopiero iść do urn wyborczych.
W Neapolu ludzie oczekujący w kolejce wdarli się siłą do środka lokalu wyborczego i go zdemolowali. Interweniowała policja. Z satysfakcją przyjęto natomiast wiadomość, że minister spraw wewnętrznych Enzo Bianco, którego obarczono odpowiedzialnością za cały bałagan, nie został wybrany do parlamentu.
Jeżeli wstępne wyniki potwierdzą się, premierem Włoch będzie lider prawicy Silvio Berlusconi, najbogatszy człowiek w kraju, właściciel koncernu medialnego, od 1993 r. zajmujący się także polityką.
Byłoby to jego drugie zwycięstwo wyborcze; wygrał także wybory w 1994 r. Jednak w wyniku niespodziewanego rozpadu jego koalicji rządził zaledwie siedem miesięcy.
Włosi głosowali na Berlusconiego mimo ciążących na nim oskarżeń o korupcję i mimo konfliktu interesów między jego imperium medialno-finansowym a obowiązkami premiera.
Na wieść o prawdopodobnym zwycięstwie Domu Wolności Silvio Berlusconiego, francuski minister spraw zagranicznych Hubert Vedrine powiedział w poniedziałek, że Europejczycy będą "uważni, a jeśli trzeba - czujni" wobec działań przyszłego rządu włoskiego.
Tymczasem przebywający w Mediolanie były przywódca austriackiej prawicowej Partii Wolności Joerg Haider powiedział, że jest to bardzo pozytywny symptom dla Europy. (mag)