Wizyta Angeli Merkel to pasmo protokolarnych wpadek. Nie popisali się Duda, Kaczyński i ludzie Waszczykowskiego
Polscy politycy nie mają szczęścia do spotkań z Angelą Merkel - właściwie każde obfituje we wpadki. Podczas wtorkowej wizyty niemieckiej kanclerz zabrakło tak widowiskowych potknięć, jak te Ewy Kopacz z berlińskiego czerwonego dywanu. Ale były. Zaliczyła je zarówno polska, jak i niemiecka strona.
Wizyta tak ważnego partnera, jak kanclerz Niemiec, powinna być przygotowana w najdrobniejszych szczegółach. Wtorkowy przyjazd Angeli Merkel nie był. Oczywiście zaczęło się z pompą, by podkreślić wagę naszych relacji: szefową niemieckiego rządu przywitała nie tylko Beata Szydło ze świtą, ale też kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego. Nie każdy gość może liczyć na takie powitanie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Konferencję prasową obie panie zaczęły zwracając się do siebie po imieniu. - To dość powszechnie przyjęta praktyka - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską ambasador Jan Wojciech Piekarski, były szef Protokołu Dyplomatycznego. - Politycy chcą w ten sposób pokazać dobrą chemię, bliską znajomość - dodaje.
Duda z kłopotami
Znacznie mniej gładko poszło spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. Merkel stanęła po lewej stronie gospodarza. Sytuacja powtórzyła się, gdy politycy zasiedli do rozmów. - Gość zawsze jest po prawej gospodarza - przypomina ambasador Piekarski. I bez znaczenia jest tutaj, że prezydent jest leworęczny, bo przecież i tak zawsze na powitanie podaje się prawą rękę.
Wpadka Niemiec
Ale także Niemcy nie uniknęli wpadek. Z falą krytyki spotkał się ambasador Niemiec w Warszawie Rolf Nikel. Dyplomata intensywnie relacjonował wizytę szefowej na swoim profilu na Twitterze. Pojawiło się tam też zdjęcie Andrzeja Dudy, na którym prezydent nie wypadł zbyt szczęśliwie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Protokół nie reguluje zasad korzystania z mediów społecznościowych. Sądzę, że pan ambasador zrobił to w dobrej wierze. Ale rzeczywiście to było mało szczęśliwe. Jednak polityk musi mieć świadomość, że non stop są w niego wymierzone obiektywy i zawsze może znaleźć się zdjęcie, na którym nie wypadł zbyt szczęśliwie - zauważa ambasador Piekarski.
Ambasada czy hotel?
Sporo kontrowersji wywołał kolejny punkt wizyty, czyli rozmowa z liderami PO i PSL. Część komentatorów zauważała, że Merkel podjęła ich w ambasadzie Niemiec, a z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiała w hotelu. - Takie rozmowy odbywają się albo w ambasadzie, albo w hotelu gdzie mieszka gość. Czasami też ustala się neutralne miejsce spotkania - wyjaśnia ambasador Piekarski.
Rozmówca Wirtualnej Polski ocenia, że politycy PiS z powodów wizerunkowych mogli oponować przed spotkaniem w ambasadzie. - W takim przypadku to Hotel Bristol był rezydencją kanclerz Merkel. To zresztą było widać po ustawieniu flag. To Angela Merkel była gospodarzem, a prezes Kaczyński był jej gościem - wskazuje Jan Wojciech Piekarski.
Kaczyński w chaosie
Być może dlatego podczas powitania zarówno Kaczyński, jak i Merkel wydawali się trochę zagubieni: nie bardzo wiedzieli w którą stronę odwrócić się do kamer, a także w którą stronę pójść. To błąd polskiej strony, która powinna zapewnić gościowi obsługę protokolarną.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Szefowa Protokołu powinna być przy wszystkich punktach wizyty, chyba, że jest wyraźne życzenie gościa, by było inaczej. Rozumiem, że w ambasadzie nie musiało być nikogo z MSZ, ale już na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim powinna być szefowa Protokołu Dyplomatycznego i osobiście pilnować, by nie było wpadek podczas powitania. Ja bym tego nie dopuścił - deklaruje ambasador.
Oczywiście to wszystko didaskalia, jednak w dyplomacji każdy gest jest istotny. A wpadkę niepodszytą złymi intencjami gość może odczytać jako celowy afront. I dlatego pracownicy Protokołu Dyplomatycznego powinni pilnować, by takich wpadek nie było. Niestety podwładnym Witolda Waszczykowskiego się to nie udaje.