Witold Waszczykowski: Tusk nigdy nie współpracował z Polską, nawet z moim poprzednikiem
My chcemy być w Unii Europejskiej, ale chcemy też, by w Unii Europejskiej obowiązywały zasady - zapewnił Witold Waszczykowski w programie "Salon polityczny Trójki" w Polskim Radiu, komentując wczorajszy szczyt UE w Brukseli.
10.03.2017 | aktual.: 10.03.2017 09:29
Zgodnie z relacjami dyplomatów, prezydent Francji Francois Hollande miał powiedzieć wczoraj do premier Beaty Szydło: "Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne". - Ta wypowiedź pokazuje, że fundusze traktowane są jako jakaś jałmużna. Z każdego euro, które przechodzi do Polski, 80 centów wraca z powrotem na Zachód. Duża złośliwość, arogancja i nieprawda - skomentował te słowa Waszczykowski.
Szef polskiej dyplomacji tłumaczył, że polski rząd nie może zgadzać się na zmiany zasad procedowania w UE. - To jak podczas meczu, gdy sędzia co pięć minut uznawałby, że trzeba coś zmienić, np.: "a teraz przez pięć minut nie liczy się spalony", albo "teraz przez 15 minut nie będę odgwizdywał ręki na polu karnym" - mówił. - Myśmy zgłosili polskiego kandydata zgodnie z procedurą, była nota dyplomatyczna. Prezydencja maltańska zastosowała podwójny standard wobec dwóch kandydatów - dodał.
- Prezydencja maltańska naszego kandydata nie przedstawiła, bo uznała, że może być zaprezentowany tylko przez konsensus. Tymczasem tego konsensusu nie musiało być w przypadku kandydatury Tuska, stwierdzono, że wystarczy większość kwalifikowana - tłumaczył Waszczykowski.
- My przegraliśmy z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry. Mieliśmy podwójny standard w zgłaszaniu. Nie odbyło się głosowanie nad Tuskiem. Prezydencja zapytała, kto jest przeciwko. Gdy premier Szydło powiedziała, że nie podpisze konkluzji, prawnicy europejscy zaczęli zastanawiać się, jak to obejść - mówił Waszczykowski.
Jego zdaniem, wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej nie powinien być ważny, bowiem nie wszystkie państwa podpisały konkluzje ze szczytu.
Szef polskiego MSZ był także pytany o to, dlaczego tak późno polski rząd zgłosił kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego. - My próbowaliśmy wcześniej go przekonać, on zdecydował się definitywnie rywalizować w takim czasie, w jakim to nastąpiło. Gdyby standardy były jednakowe, to miałby szanse takie same jak Tusk - zapewnił Waszczykowski.
Tłumacząc brak poparcia polskiego rządu dla kandydatury Donalda Tuska, szef polskiej dyplomacji powtórzył, że "Tusk nigdy nie współpracował z Polską". - Dowiedziałem się od swojego poprzednika, Grzegorza Schetyny, że Tusk z nim też nie współpracował - stwierdził Waszczykowski. Dodał, że "z naszego punktu widzenia, dla polskiej dyplomacji żadnej zmiany nie ma, ani na niekorzyść, ani na korzyść".
Szef polskiej dyplomacji nie odpowiedział na pytanie prowadzącej program, czy czuje się odpowiedzialny za porażkę dyplomatyczną Polski w sprawie Jacka Saryusza-Wolskiego.
- My nie tworzymy nowych zasad, lecz domagamy się przestrzegania istniejących. Pytanie, dlaczego tak dużej grupie państw to nie przeszkadza - stwierdził Waszczykowski, komentując wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
- Będziemy analizować, jak to jest, że duża grupa państw zdecydowała się, żeby Tuska popierać. Jeśli kanclerz Merkel mówi rano w Bundestagu, że cieszy się z wyboru Donalda Tuska, to znaczy, że to jest jakaś dyrektywa. Myśmy 30 lat temu uciekali z RWPG, która była skrajnie niedemokratyczna. I okazuje się, że wpadamy w instytucję, która ma podwójne standardy, która nie przestrzega własnych regulacji - powiedział Witold Waszczykowski.