"Chyba tak". Tajemnicza odpowiedź Zybertowicza ws. "lex Tusk"
Pod koniec sierpnia Sejm powołał dziewięciu członków komisji ds. rosyjskich wpływów, czyli tzw. lex Tusk. Wiele wskazuje na to, że w poniedziałek marszałek Sejmu Elżbieta Witek bez medialnego rozgłosu wręcza powołanym nominacje.
Dziennikarze pytali o to w Sejmie doradcę prezydenta, prof. Andrzeja Zybertowicza. - To dzisiaj będą nominacje do komisji (ds. rosyjskich wpływów-red.)? - spytał jeden z dziennikarzy. - Chyba tak - odparł tajemniczo Zybertowicz.
- No jak to "chyba", przecież pan wie - zdziwiła się Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej". Zybertowicz jest jednym z wybranych przez Sejm dziewięciu członków "lex Tusk". - Sceptyczne podejście do przyszłości - zareagował doradca Andrzeja Dudy, po czym odwrócił się i odszedł sejmowym korytarzem.
Zapisy "lex Tusk" budzą wątpliwości nie tylko w Polsce, ale także w Brukseli. Na początku czerwca Komisja Europejska wszczęła w tej sprawie postępowanie przeciwnaruszeniowe.
Przypomnijmy, że ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, weszła w życie 31 maja. Powstała z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent podpisał ją i zapowiedział jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Kilka dni później - 2 czerwca - Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Sejm uchwalił ją 16 czerwca. Prezydent podpisał nowelizację 31 lipca.
Spór o "lex Tusk". Prezydent proponuje zmiany
Co zmieniła prezydencka nowelizacja? W komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, zniesione zostały środki (czyli m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.
Odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Polacy o "lex Tusk". Kaczyński nie będzie zadowolony
Działalności komisji, zgodnie z zapisami ustawy, nie kończy proces wyborczy i powołanie nowego składu Sejmu. Teoretycznie może ona więc działać przez wiele kadencji. Co na ten temat sądzą Polacy?
Co powinno stać się z komisją ds. wpływów wyborczych po wyborach parlamentarnych? Z takim pytaniem, na zlecenie Wirtualnej Polski, United Surveys zwrócił się do Polaków. Mieli do wyboru cztery odpowiedzi. Którą wybrało najwięcej z nich?
Aż 46,8 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź "powinna zostać zlikwidowana bez powoływania jakiejkolwiek innej".
21 proc. badanych uważa, że powinna "pracować, ale w nowym kształcie i formule".
Zaledwie 20,8 proc. ankietowanych uznało, że powinna nadal "pracować, w kształcie zaproponowanym przez PiS".
11,4 proc. badanych wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/WP Wiadomości