Rozstali się po raz drugi, a potem znów zeszli
A jednak to nie był jeszcze ten moment. William, przydzielony najpierw do Windsoru, a potem do bazy w Dorset, miał teraz dla Kate mniej czasu. Ku jej rozdrażnieniu fotografowano go w klubach, gdzie spędzał wolny czas w towarzystwie innych kobiet. W kwietniu wielu obserwatorów życia rodziny królewskiej zaskoczyła wiadomość, że para zamierza się rozstać. Jak twierdzi Nicholl, Kate dała Williamowi ultimatum: albo pełne zaangażowanie, albo koniec związku. Skutek był przeciwny do jej oczekiwań. William zdecydował, że się rozstaną po raz drugi.
Kate najwyraźniej nie porzuciła nadziei, że zdobędzie swojego księcia, i trzymała się dzielnie. Nie próbowała sprzedać swojej historii żadnemu z tabloidów, choć przyniosłoby jej to fortunę. Ale i nie wycofała się z życia publicznego. Pojawiała się w ich ulubionych miejscach, zwłaszcza w Boujis, ekskluzywnym zamkniętym klubie w South Kensington, często w towarzystwie przyjaciół księcia. Nic też dziwnego, że zaledwie kilka miesięcy później Big Willy i Babykins - jak się do siebie zwracali - znów byli razem, choć cytowani przez brytyjską prasę ich anonimowi przyjaciele zapewniali, że łączy ich tylko przyjaźń. Tym razem bardziej dbali jednak o prywatność, unikając miejsc, w których dawniej razem bywali. W listopadzie Kate uznała, że potrzebuje "czasu dla siebie" - zrezygnowała z pracy w Jigsaw i zatrudniła się w firmie rodziców. Łatwiej jej było dzięki temu wyjeżdżać z księciem na zagraniczne wakacje, dopingować na meczach polo i uczestniczyć w rodzinnych spotkaniach.
15 września poinformowano, że William rozpoczyna w RAF-ie kurs na pilota śmigłowca ratunkowego, odsuwając tym samym moment całkowitego poświęcenia się oficjalnym obowiązkom - zapewne więc i ogłoszenia zaręczyn. Kate tymczasem perfekcyjnie odgrywała rolę królewskiej narzeczonej in-waiting: starannie dobierała stroje, w klubie nigdy nie piła alkoholu i nie rozmawiała z dziennikarzami. Krótki wywiad, w którym zrobiła parę niewinnych wzmianek o dzieciństwie, pojawił się w marcu 2010 r. na stronie internetowej firmy Middletonów, ale po kilku dniach go usunięto.