William i Kate - historia miłości

Tak się zaczął królewski romans...

Obraz

/ 10Historia miłości Williama i Kate

Obraz
© Newspix.pl

Książę William i Kate Middleton znali się od blisko dziesięciu lat (z tego powodu przed brytyjskie media była nazywana "czekającą Kasią"), kiedy przyszły król wreszcie się oświadczył. 16 listopada 2010 r. dwór księcia Walii Karola, Clarence House, wydał oficjalne oświadczenie o ich zaręczynach. Młodzi udzielili pierwszego wspólnego wywiadu telewizyjnego, podczas którego książę Cambridge zapytany, dlaczego tak długo zwlekał, zażartował: "Nie wiedziałem, że to wyścig, bo na pewno bym mocno przyspieszył", a Kate dodała: "Chodziliśmy ze sobą długo i to po prostu obojgu nam wydało się naturalnym krokiem". Byli w dobrym nastroju, uśmiechnięci, szczęśliwi i odprężeni. Co najważniejsze, nie powtórzył się bolesny moment sprzed 29 lat, kiedy ojciec Williama, książę Karol, zapytany po komunikacie o zaręczynach z Dianą Spencer, czy jest w niej zakochany, odpowiedział sławetnym do dziś: "Cokolwiek to znaczy".

Na nieuniknione pytanie, czy planują powiększenie rodziny, William zareagował ostrożnie. "Wszystko po kolei - powiedział. - Najpierw weźmiemy ślub, a potem może przyjdzie pora na dzieci. Ale, oczywiście, chcemy mieć rodzinę, będziemy więc musieli o tym pomyśleć". "Mam nadzieję, że będziemy mieć szczęśliwą rodzinę" - dorzuciła Kate. Jak powiedzieli, tak zrobili. Ślub księcia Wilhelma i Catherine Middleton odbył się 29 kwietnia 2011 r. w Opactwie Westminsterskim, a 22 lipca 2013 r. na świat przyszedł ich pierworodny syn, który otrzymał imiona Jerzy Aleksander Ludwik.

(js)

/ 10Grom z jasnego nieba - zaskoczyli wszystkich

Obraz
© Newspix.pl

Komunikat, który pojawił się 16 listopada, był gromem z jasnego nieba, zupełnie inaczej niż w przypadku Karola i Diany, gdy "Times" otrzymał przeciek wieczorem w przeddzień oświadczenia. Wszystko wskazywało na to, że William postanowił sam zdecydować, kiedy poinformować prasę - i udało mu się to w pełni.

Poza bezpośrednio zainteresowanymi, jak dowiadujemy się z książki "Miłościwie nam panujący...", jedyną osobą, która wiedziała o zaręczynach, był Michael, ojciec Kate. Książę dzwonił do niego, by zgodnie z tradycją poprosić o rękę córki. Królowa, książę Karol, książę Harry i premier David Cameron dowiedzieli się o wszystkim dopiero na kilka godzin przed oficjalną informacją.

William dał Kate ten sam zaręczynowy pierścionek z szafirem i brylantami, który jego ojciec wręczył matce. "On jest dla mnie bardzo ważny, i Kate też jest dla mnie bardzo ważna, więc to naturalne, że powinien do niej należeć - wyjaśnił. - Mam dzięki temu pewność, że mama jest dziś z nami, że czuje tę ekscytującą atmosferę i wie, że spędzimy z Kate razem resztę życia".

Pierścionek podobno idealnie pasował na palec Kate i nie wymagał żadnych poprawek. William opowiedział, że oświadczył się Kate podczas wakacji w Kenii w poprzednim miesiącu. Pierścionek nosił w plecaku. "Nie mogłem go zgubić. Wszędzie go przy sobie trzymałem, bo wiedziałem, że gdyby zginął (...), miałbym spore kłopoty". Zdaniem Tiny Brown, brytyjskiej dziennikarki i autorki biografii Diany, pierścionek był "nie tylko znakiem miłości, ale też przejmującym gestem zaufania i odwagi. Po latach wymazywania przez rodzinę najmniejszego śladu Diany przyszły król Anglii pokazywał światu w jednoznaczny, najbardziej osobisty sposób, że jest zdecydowany przywrócić pamięć o niej".

/ 10Trzymała nad łóżkiem plakat z księciem?

Obraz
© Newspix.pl

Jako dziedzic brytyjskiego tronu, William od zawsze zapowiadał się na jedną z najlepszych partii na świecie. Uroda odziedziczona po matce tylko dodawała mu uroku. Nic więc dziwnego, że rozpoczynając we wrześniu 2001 r. studia w St Andrews University, po nauce w Eton i rocznej przerwie, której część spędził w Chile i Afryce, miał już za sobą kilka związków z pięknymi kobietami. Tu, na wietrznym szkockim wybrzeżu miał spotkać Kate Middleton.

Założony w XV w. uniwersytet St Andrews od dawna cieszył się powodzeniem u młodzieży z angielskich klas wyższych. Middletonowie nie należeli jednak do arystokracji. Ojciec Kate, Michael, był kiedyś dyspozytorem na lotnisku, a matka, Carol, stewardesą. Oboje dawno porzucili pracę w lotnictwie i w 1987 r. założyli Party Pieces, firmę sprzedającą zabawki, dekoracje, zabawne kostiumy i podobne rzeczy przeznaczone głównie na przyjęcia dla dzieci - najpierw był to dom wysyłkowy, później sklep internetowy. Dorobili się milionów. Mieszkali w podlondyńskim Bucklebury, w wygodnym, wartym milion funtów nowoczesnym domu o pięciu sypialniach. Położone w West Berkshire na zachód od Londynu Bucklebury to zamożna okolica. Mieszka się tam w rezydencjach za wysokimi żywopłotami, a jeździć wypada drogim range roverem. Middletonowie fundowali sobie kosztowne wakacje, a dzieci - Kate, Jamesa i Pippę (Philippę) - posyłali do prestiżowego Marlborough College, gdzie roczne czesne wynosi 21 tys. funtów.

Kate była zdolna i lubiana, studia szły jej dobrze, z zapałem grała w siatkówkę i hokeja - czytamy w książce "Miłościwie nam panujący...". Właśnie w Marlborough College, w którym naukę rozpoczęła w wieku 14 lat, dziewczyna z klasy średniej po raz pierwszy trafiła w środowisko dzieci z wyższych sfer zamieszkujących Cotswolds, często obracających się w kręgach bliskich monarchii. Podobno w szkole mówiło się o Kate, że czeka na swojego księcia, z powodu jej entuzjastycznego stosunku do Williama, którego zresztą nie znała. "Siadałyśmy i gadałyśmy o wszystkich chłopakach ze szkoły, którzy nam wpadli w oko, ale Katarzyna zawsze mówiła: 'Żaden mi się nie podoba. Wszyscy są trochę nieokrzesani'. A potem żartowała: 'Nie ma takiego drugiego jak William (...). Założę się, że jest taki. Wystarczy na niego popatrzeć'" - wspominała Jessica Hay, szkolna koleżanka Kate. Gazety twierdziły, że Kate trzymała nad łóżkiem plakat z księciem, choć ona sama usilnie temu zaprzeczała w telewizyjnym wywiadzie z okazji zaręczyn.

/ 10Najładniejsza dziewczyna w akademiku pomogła mu wyjść z "dołka"

Obraz
© Newspix.pl

Zarówno książę, zapisany na studia w St Andrews jako William Wales, jak i Kate otrzymali pokoje w St Salvator's Hall, jednym z 11 uniwersyteckich domów studenckich, nazywanym "Sally's". Kate została nawet wybrana najładniejszą dziewczyną w akademiku - dowiadujemy się z książki "Miłościwie nam panujący...". Oboje studiowali historię sztuki i często wpadali na siebie na schodach albo w imponującej jadalni na parterze. Po kilku tygodniach William zaprosił Kate do stołu, przy którym jadał śniadania ze swymi przyjaciółmi. Wkrótce stwierdzili też, że oboje lubią sport i sportowe stroje. W książce o ich romansie Robert Johnson napisał, że zaczęli się spotykać coraz częściej, ale niezobowiązująco. "W naturalny sposób łączył ich podobny rytm życia (...). Spotykali się w tych samych barach, razem grali w tenisa (...). Od czasu do czasu William zapraszał przyjaciół do siebie na drinka i zawsze była wśród nich Kate". Podobno to ona też pomogła księciu wyjść z "dołka", w jaki wpadł po pierwszym semestrze - niezadowolony
z kierunku studiów, chciał zupełnie zrezygnował z uniwersytetu, ale namówiła go, by wrócił i przeszedł na bliższą mu geografię.

Początkowo jednak nikt nie wspominał o romansie. William spotykał się z Carly Massy-Birch, rozkochaną w wiejskim życiu Angielką, wyróżnioną tytułem posiadaczki najładniejszej pupy w St Andrews. Nie zerwał też ostatecznie z Arabellą Musgrave, przyjaciółką z dzieciństwa, którą widywał podczas odwiedzin u ojca w jego posiadłości Highgrove w Gloucestershire. Kate chodziła wtedy z Rupertem Finchem, studentem czwartego roku.

/ 10William o Kate: wow, ale laska

Obraz
© Newspix.pl

Na mocy dżentelmeńskiego porozumienia z pałacem, media nie wtrącały się w życie i studia Williama. Wszystko zmieniło się w marcu 2002 r., gdy Kate pojawiła się na wybiegu podczas corocznego charytatywnego pokazu mody Don't Walk w Bay Hotel w St Andrews. William siedział w pierwszym rzędzie, za co zapłacił 200 funtów, i z zachwytem patrzył na Kate, prezentującą odważną przezroczystą suknię z czarną bielizną pod spodem. "Wow, ale laska" - szepnął do swojego bliskiego przyjaciela Fergusa Boyda. Jak pisze Katie Nicholl, autorka książki o Williamie i Harrym, książę próbował posunąć się o krok dalej na przyjęciu po pokazie. Gawędząc z Kate w kącie, pochylił się, żeby ją pocałować, ale się odsunęła. "Bardzo dobrze to rozgrywała - mówiła autorce książki jedna z przyjaciółek Kate. - Nie chciała stwarzać niewłaściwego wrażenia ani zbyt ułatwiać sytuacji Willowi". Poza tym wciąż spotykała się z Finchem.

Jak czytamy w książce "Miłościwie nam panujący..." na początku drugiego roku studiów William i Kate przenieśli się na Hope Street 13a, w centrum miasta. Dla ochrony księcia w domu zainstalowano kuloodporne okna, pancerne drzwi wejściowe i skomplikowany laserowy system alarmowy. Mimo nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa dom uchodził za zwykłe studenckie mieszkanie. Wprowadzili się tam też Boyd i Olivia Bleasdale. Każde z nich miało własny pokój, a pokoje Kate i Williama były na różnych poziomach.

Starali się zresztą robić wrażenie tylko przyjaciół. W miejscach publicznych nie trzymali się za ręce, a na przyjęcia przychodzili - i wychodzili z nich - osobno. Jeszcze w maju 2003 r., gdy prasa pisała o Kate, jako dziewczynie księcia, jej ojciec oświadczył, że "może zdecydowanie stwierdzić, że są tylko dobrymi przyjaciółmi. (...) I nic poza tym. Bardzo rozbawiła nas myśl o tym, że moglibyśmy być teściami księcia Williama, ale nie sądzę, by miało do tego dojść". W czerwcu 2003 r. Kate była wprawdzie zaproszona do zamku Windsor na przyjęcie z okazji 21. urodzin Williama, książę jednak wydawał się bardziej zainteresowany Jeccą Craig, ładną blondynką, którą poznał na wakacjach w Kenii w 1998 r.

/ 10Następna po Dianie księżna ludu?

Obraz
© Newspix.pl

Jesienią na początku trzeciego roku znajomości znów do siebie wrócili. Przeprowadzili się z Hope Street tuż pod St Andrews, do Balgove House, domku leżącego ba terenie Strathtyrum, prywatnej posiadłości Henry'ego Cheape'a, zamożnego właściciela ziemskiego i dalekiego kuzyna Williama - czytamy w książce "Miłościwie nam panujący...". Dopiero w kwietniu 2004 r. mediom udało się ostatecznie potwierdzić związek - "The Sun" opublikował wtedy zdjęcie Williama, wpatrzonego z miłością w Kate, zrobione w modnym szwajcarskim kurorcie Klosters, gdzie książę od dzieciństwa jeździł z ojcem na narty i gdzie tym razem był z Kate i grupą przyjaciół.

Potem nastąpił kolejny, krótki okres separacji, ale gdy w czerwcu 2005 r. kończyli studia, romans znów trwał. Latem Kate pojechała z Williamem do Kenii, a Nowy Rok spędzili ponownie w Klosters. Znawcy tematu byli przekonani, że William wybrał już kandydatkę na żonę, ale do oświadczenia o zaręczynach było jeszcze daleko. Księcia wzywały obowiązki: 6 stycznia 2006 r. rozpoczął szkolenie wojskowe w Sandhurst, elitarnej akademii wojskowej w Surrey. Kate tymczasem się nie spieszyło. Dopiero w listopadzie dostała pracę jako asystentka osoby odpowiedzialnej za zakup dodatków w sieci luksusowych sklepów odzieżowych Jigsaw. Dla sklepu zatrudnienie dziewczyny następcy tronu było strzałem w dziesiątkę i znakomitą darmową reklamą. Obowiązki Kate nie okazały się przesadnie ciężkie - pracowała podobno tylko trzy dni w tygodniu. Poniedziałek i piątek przeznaczała na weekendowe spotkania z Williamem.

Pogłoski o zaręczynach nasilały się przez cały 2006 r. U Woolwortha robiono zapasy ślubnej porcelany. Szum narastał, zwłaszcza kiedy w listopadzie 2006 r. Kate otrzymała zaproszenie do Sandringham na tradycyjny przedświąteczny lunch rodziny królewskiej, a później, 15 grudnia, razem z rodzicami pojawiła się w Sandhurst na zakończeniu kursu Williama. Punktem kulminacyjnym były 25. urodziny Kate w styczniu 2007 r. Grupa dziennikarzy rozłożyła się wtedy pod jej mieszkaniem, które pięć lat wcześniej dostała od rodziców w Chelsea, zamożnej części południowo-zachodniego Londynu. Atmosferę podgrzał jeszcze artykuł "Następna księżna ludu" autorstwa Patricka Jephsona, byłego osobistego sekretarza Diany, który twierdził, że Kate jest na najlepszej drodze do małżeństwa z księciem.

/ 10Rozstali się po raz drugi, a potem znów zeszli

Obraz
© Newspix.pl

A jednak to nie był jeszcze ten moment. William, przydzielony najpierw do Windsoru, a potem do bazy w Dorset, miał teraz dla Kate mniej czasu. Ku jej rozdrażnieniu fotografowano go w klubach, gdzie spędzał wolny czas w towarzystwie innych kobiet. W kwietniu wielu obserwatorów życia rodziny królewskiej zaskoczyła wiadomość, że para zamierza się rozstać. Jak twierdzi Nicholl, Kate dała Williamowi ultimatum: albo pełne zaangażowanie, albo koniec związku. Skutek był przeciwny do jej oczekiwań. William zdecydował, że się rozstaną po raz drugi.

Kate najwyraźniej nie porzuciła nadziei, że zdobędzie swojego księcia, i trzymała się dzielnie. Nie próbowała sprzedać swojej historii żadnemu z tabloidów, choć przyniosłoby jej to fortunę. Ale i nie wycofała się z życia publicznego. Pojawiała się w ich ulubionych miejscach, zwłaszcza w Boujis, ekskluzywnym zamkniętym klubie w South Kensington, często w towarzystwie przyjaciół księcia. Nic też dziwnego, że zaledwie kilka miesięcy później Big Willy i Babykins - jak się do siebie zwracali - znów byli razem, choć cytowani przez brytyjską prasę ich anonimowi przyjaciele zapewniali, że łączy ich tylko przyjaźń. Tym razem bardziej dbali jednak o prywatność, unikając miejsc, w których dawniej razem bywali. W listopadzie Kate uznała, że potrzebuje "czasu dla siebie" - zrezygnowała z pracy w Jigsaw i zatrudniła się w firmie rodziców. Łatwiej jej było dzięki temu wyjeżdżać z księciem na zagraniczne wakacje, dopingować na meczach polo i uczestniczyć w rodzinnych spotkaniach.

15 września poinformowano, że William rozpoczyna w RAF-ie kurs na pilota śmigłowca ratunkowego, odsuwając tym samym moment całkowitego poświęcenia się oficjalnym obowiązkom - zapewne więc i ogłoszenia zaręczyn. Kate tymczasem perfekcyjnie odgrywała rolę królewskiej narzeczonej in-waiting: starannie dobierała stroje, w klubie nigdy nie piła alkoholu i nie rozmawiała z dziennikarzami. Krótki wywiad, w którym zrobiła parę niewinnych wzmianek o dzieciństwie, pojawił się w marcu 2010 r. na stronie internetowej firmy Middletonów, ale po kilku dniach go usunięto.

/ 10"Jazdy próbne" życia małżeńskiego

Obraz
© Newspix.pl

W miarę upływu czasu widać było jednak, że pytanie nie brzmi: czy, ale kiedy William oświadczy się Kate. Jeden z ich przyjaciół miał powiedzieć, że oni sami czują się "w zasadzie zaręczeni i cieszą się każdym dniem". William znajdował też czas na wizyty u rodziny Kate, a do jej ojca, Michaela, zwracał się "tato". Kiedy w styczniu 2010 r. książę został skierowany na 8-miesięczne szkolenie w RAF Valley na wyspie Anglesey w północnej Walii, wynajęli z Kate domek w pobliżu bazy i tam, jak podobno określali to przyjaciele, przeprowadzali "jazdy próbne" życia małżeńskiego.

Jesienią wszystko wskazywało na to, że komunikat o zaręczynach wisi w powietrzu. Potwierdzeniem były drobne sygnały: William i Kate, którzy do tej pory udawali, że na różne uroczystości przychodzą oddzielnie, pojawili się miesiąc wcześniej razem na ślubie przyjaciela, Harry'ego Meade'a. Co ważniejsze, William zaprosił rodziców Kate na prywatne polowanie do Balmoral, szkockiej posiadłości królowej. Było to posunięcie "wysoce symboliczne, według dawnych współpracowników oznaczało, że należący do klasy średniej Middletonowie zostali przez rodzinę królewską jednoznacznie zaakceptowani", twierdził "Daily Mail", który 2 listopada tę sprawę ujawnił. Dołączone do tekstu zdjęcie przedstawiało Carole Middleton leżącą płasko na ziemi, ze strzelbą w rękach, i jednego z królewskich strzelców, który udziela jej lekcji myśliwskiej etykiety. "To tylko kwestia czasu - powiedział dziennikarzowi gazety ktoś z Windsorów. - Middletonowie właśnie poznają tajniki uczestniczenia w królewskich rozrywkach". Wreszcie stało się: 16
listopada wydano oficjalne oświadczenie o zaręczynach.

/ 10Kate, wzorem Diany, postanowiła nie obiecywać mężowi posłuszeństwa

Obraz
© Newspix.pl

Ślub odbył się 29 kwietnia 2011 r. Wielki królewski spektakl po raz kolejny ujawnił brytyjskiego ducha. Gdy Kate w towarzystwie ojca przejeżdżała rolls-royce'em phantom VI królowej z hotelu Goring w Belgravii, w pobliżu pałacu Buckingham, gdzie spędziła ostatnią noc, ulice prowadzące do opactwa westminsterskiego (tu miały odbyć się zaślubiny) wypełniło blisko milion ludzi. Tysiące biwakowało tam przez jedną albo więcej nocy. Po kilku tygodniach nietypowo gorącej wiosny słońce tego dnia nie przebiło się do końca przez chmury, ale deszcz nie spadł. Biły dzwony, tłumy ogłuszająco wiwatowały. Minutę po jedenastej Kate przybyła do opactwa. Kiedy oddała bukiet siostrze Philippie, zwanej Pippą, można było nareszcie zobaczyć suknię projektu Sary Burton, dyrektora kreatywnego firmy Alexander McQueen. Prosty welon, wspaniała koronka i przepiękny naszyjnik składały się na ponadczasową całość z lekkim odcieniem retro. Cztery minuty zajęło jej przejście u boku ojca główną nawą opactwa, ozdobioną nie kwiatami, ale
drzewami, które miały stworzyć atmosferę angielskiego ogrodu.

William, świeżo uhonorowany z okazji ślubu trzema nowymi tytułami - księcia Cambridge, hrabiego Strathearn i barona Carrickfergus - czekał u ołtarza. Miał na sobie czerwoną bluzę mundurową pułku piechoty Gwardii Irlandzkiej, w której zdobył swój najwyższy stopień wojskowy, mimo że na co dzień pracował jako pilot śmigłowca RAF. Harry, młodszy brat Williama i jego drużba, stał obok niego. "Zaczekaj, aż zobaczysz suknię" - szepnął Harry, obracając się, by rzucić okiem na Kate idącą wzdłuż nawy. Kiedy młodzi czekali na rozpoczęcie nabożeństwa, popatrzyli na siebie, tłumiąc uśmiechy, William wyraźnie szepnął: "Wyglądasz ślicznie".

Nabożeństwo, które odprawiał dr Rowan Williams, arcybiskup Canterbury i prymas Anglii, rozpoczęło się od hymnu "Guide me, O thou great redeemer", odśpiewanego w opactwie 14 lat wcześniej, jako ostatni hymn podczas uroczystości pogrzebowych Diany. W ślubnej modlitwie, ułożonej przez parę młodą, jeden wers ujmował ich postawę wobec przyszłości, która ich czeka: "W obowiązkach każdego dnia nie daj nam tracić z oczu tego, co w życiu prawdziwe i ważne".

Nachylony ku swojemu teściowi William wskazał ręką tłum zebrany w opactwie i zażartował: "A miała być skromna rodzinna uroczystość". Oboje młodzi, nazywani podczas nabożeństwa Williamem Arturem Filipem Ludwikiem i Katarzyną Elżbietą, powiedzieli "chcę", a potem powtórzyli słowa przysięgi. Nałożyli sobie obrączki z walijskiego złota. Kate wbrew oczekiwaniom, a wzorem Diany, postanowiła nie obiecywać mężowi posłuszeństwa.

10 / 10"Czy powinniśmy się pocałować?"

Obraz
© Newspix.pl

Niewiele ponad godzinę później państwo młodzi, trzymając się za ręce, pojawili się w drzwiach opactwa. Znów biły dzwony i znów wiwatował tłum zebrany na Parliament Square. Podobnie witano ich na całej krótkiej trasie przejazdu otwartym State Landau z 1902 r. do Pałacu Buckingham, w asyście żołnierzy w pełnej gali. Kiedy pojawili się na balkonie pałacu, Kate na widok morza ludzi bezgłośnie szepnęła "Wow". William zapytał: "Czy powinniśmy się pocałować?" - po czym na chwilę objął żonę. Za moment zrobił to jeszcze raz. Później wziął ją za rękę, odwrócili się, wychodząc z balkonu, i wtedy Kate jeszcze raz spojrzała do tyłu na zebranych i na tłum kamer za nimi i posłała im radosny, swobodny uśmiech.

Ostatnią niespodziankę sprawili wieczorem, po przyjęciu: w półkilometrową trasę z pałacu Buckingham do Clarence House wyruszyli ciemnoniebieskim kabrioletem Aston Martin DB6 Volante. Samochód podarowała królowa księciu Karolowi w 1969 r., na jego 21. urodziny. Tym razem udekorowany był zgodnie ze ślubną tradycją czerwonymi, białymi i niebieskimi balonikami i miał specjalną tablicę rejestracyjną z napisem: "Nowożeńcy". Prowadził William, w ciemnoniebieskim surducie Gwardii Irlandzkiej. Kate nadal była w sukni ślubnej. 22 lipca 2013 r. para doczekała się pierworodnego syna, który otrzymał imiona Jerzy Aleksander Ludwik.

Fragmenty książki "Miłościwie nam panujący... Królewskie rody Europy" Petera Conradi publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki.

(js)

Wybrane dla Ciebie
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy
Polacy wskazują na Merkel, Szczęsny ratuje Barcelonę [SKRÓT DNIA]
Polacy wskazują na Merkel, Szczęsny ratuje Barcelonę [SKRÓT DNIA]