"Jazdy próbne" życia małżeńskiego
W miarę upływu czasu widać było jednak, że pytanie nie brzmi: czy, ale kiedy William oświadczy się Kate. Jeden z ich przyjaciół miał powiedzieć, że oni sami czują się "w zasadzie zaręczeni i cieszą się każdym dniem". William znajdował też czas na wizyty u rodziny Kate, a do jej ojca, Michaela, zwracał się "tato". Kiedy w styczniu 2010 r. książę został skierowany na 8-miesięczne szkolenie w RAF Valley na wyspie Anglesey w północnej Walii, wynajęli z Kate domek w pobliżu bazy i tam, jak podobno określali to przyjaciele, przeprowadzali "jazdy próbne" życia małżeńskiego.
Jesienią wszystko wskazywało na to, że komunikat o zaręczynach wisi w powietrzu. Potwierdzeniem były drobne sygnały: William i Kate, którzy do tej pory udawali, że na różne uroczystości przychodzą oddzielnie, pojawili się miesiąc wcześniej razem na ślubie przyjaciela, Harry'ego Meade'a. Co ważniejsze, William zaprosił rodziców Kate na prywatne polowanie do Balmoral, szkockiej posiadłości królowej. Było to posunięcie "wysoce symboliczne, według dawnych współpracowników oznaczało, że należący do klasy średniej Middletonowie zostali przez rodzinę królewską jednoznacznie zaakceptowani", twierdził "Daily Mail", który 2 listopada tę sprawę ujawnił. Dołączone do tekstu zdjęcie przedstawiało Carole Middleton leżącą płasko na ziemi, ze strzelbą w rękach, i jednego z królewskich strzelców, który udziela jej lekcji myśliwskiej etykiety. "To tylko kwestia czasu - powiedział dziennikarzowi gazety ktoś z Windsorów. - Middletonowie właśnie poznają tajniki uczestniczenia w królewskich rozrywkach". Wreszcie stało się: 16
listopada wydano oficjalne oświadczenie o zaręczynach.