Trzymała nad łóżkiem plakat z księciem?
Jako dziedzic brytyjskiego tronu, William od zawsze zapowiadał się na jedną z najlepszych partii na świecie. Uroda odziedziczona po matce tylko dodawała mu uroku. Nic więc dziwnego, że rozpoczynając we wrześniu 2001 r. studia w St Andrews University, po nauce w Eton i rocznej przerwie, której część spędził w Chile i Afryce, miał już za sobą kilka związków z pięknymi kobietami. Tu, na wietrznym szkockim wybrzeżu miał spotkać Kate Middleton.
Założony w XV w. uniwersytet St Andrews od dawna cieszył się powodzeniem u młodzieży z angielskich klas wyższych. Middletonowie nie należeli jednak do arystokracji. Ojciec Kate, Michael, był kiedyś dyspozytorem na lotnisku, a matka, Carol, stewardesą. Oboje dawno porzucili pracę w lotnictwie i w 1987 r. założyli Party Pieces, firmę sprzedającą zabawki, dekoracje, zabawne kostiumy i podobne rzeczy przeznaczone głównie na przyjęcia dla dzieci - najpierw był to dom wysyłkowy, później sklep internetowy. Dorobili się milionów. Mieszkali w podlondyńskim Bucklebury, w wygodnym, wartym milion funtów nowoczesnym domu o pięciu sypialniach. Położone w West Berkshire na zachód od Londynu Bucklebury to zamożna okolica. Mieszka się tam w rezydencjach za wysokimi żywopłotami, a jeździć wypada drogim range roverem. Middletonowie fundowali sobie kosztowne wakacje, a dzieci - Kate, Jamesa i Pippę (Philippę) - posyłali do prestiżowego Marlborough College, gdzie roczne czesne wynosi 21 tys. funtów.
Kate była zdolna i lubiana, studia szły jej dobrze, z zapałem grała w siatkówkę i hokeja - czytamy w książce "Miłościwie nam panujący...". Właśnie w Marlborough College, w którym naukę rozpoczęła w wieku 14 lat, dziewczyna z klasy średniej po raz pierwszy trafiła w środowisko dzieci z wyższych sfer zamieszkujących Cotswolds, często obracających się w kręgach bliskich monarchii. Podobno w szkole mówiło się o Kate, że czeka na swojego księcia, z powodu jej entuzjastycznego stosunku do Williama, którego zresztą nie znała. "Siadałyśmy i gadałyśmy o wszystkich chłopakach ze szkoły, którzy nam wpadli w oko, ale Katarzyna zawsze mówiła: 'Żaden mi się nie podoba. Wszyscy są trochę nieokrzesani'. A potem żartowała: 'Nie ma takiego drugiego jak William (...). Założę się, że jest taki. Wystarczy na niego popatrzeć'" - wspominała Jessica Hay, szkolna koleżanka Kate. Gazety twierdziły, że Kate trzymała nad łóżkiem plakat z księciem, choć ona sama usilnie temu zaprzeczała w telewizyjnym wywiadzie z okazji zaręczyn.