"Gram boliwijskiej koki to było prawdziwe śniadanie mistrzów"
Belfort wspomina, że brał codziennie ponad 20 różnego rodzaju substancji. Jego ulubionym narkotykiem były quaalude (metakwalon), czyli tak zwane cytrynki, które "cudownie zmieniały ciało w gumę" i pomagały mu na ból pleców. "Jak ja miałem przestać ćpać? Dokądkolwiek szedłem, narkotyki wędrowały tam za mną, ścigały mnie i wołały. A już najgorzej było w firmie, bo z kieszeni moich młodych brokerów wysypywały się wszystkie możliwe prochy" - opisuje.
Początkowo mógł normalnie funkcjonować na dragach, z czasem jednak poważnie się uzależnił. "Zamiast zaczynać dzień od czterech 'cytrynek' i szklanki mrożonej kawy, zaraz po przebudzeniu brałem gram boliwijskiej koki, zawsze dzieląc ją równo na pół - pół grama do jednego nozdrza, pół do drugiego - tak aby obydwie półkule mózgowe odleciały jednocześnie. To było prawdziwe śniadanie mistrzów. Kończyłem je trzema miligramami xanaxu, by stłumić wywołany przez kokainę napad paranoi. Potem - mimo że nie odczuwałem już najmniejszego bólu - brałem czterdzieści pięć miligramów morfiny tylko dlatego, że koka i morfina były dla siebie stworzone. Poza tym, skoro nieustannie przepisywało mi ją kilku lekarzy, czy mogła być zła?
Godzinę przed lunchem łykałem pierwsze 'cytrynki' - dokładnie cztery - po których wciągałem kolejny gram kokainy, aby zapobiec nieuniknionemu zmęczeniu, nad którym nigdy nie mogłem zapanować. Oczywiście wciąż udawało mi się przyjmować pełną dawkę, 20 sztuk dziennie, ale teraz robiłem to przynajmniej w zdrowszy, bardziej produktywny sposób i tylko po to, żeby zrównoważyć skutki spożycia koki. Była to genialna strategia i przez pewien czas znakomicie się sprawdzała. Ale tak jak ze wszystkimi rzeczami w życiu, miała swoje wady. W moim przypadku jej głównym minusem było to, że spałem tylko trzy godziny tygodniowo i że wywołana przez nią paranoja osiągnęła tak absurdalny poziom, iż w połowie kwietnia kilka razy wygarnąłem ze strzelby do mleczarza" - relacjonuje. Bywało, że przejeżdżając przez ten czy inny kraj, Belfort przemycał narkotyki w odbycie.