Więzień: za Obamy w Guantanamo nic się nie zmieniło
Algierczyk przetrzymywany siedem lat w amerykańskim obozie Guantanamo na Kubie, Lakhdar Boumediene, oświadczył, że od początku prezydentury Baracka Obamy w styczniu
2009 r. w więzieniu "nic się nie zmieniło".
09.06.2009 | aktual.: 09.06.2009 11:17
- Nie, nic się nie zmieniło. Jest ten sam generał, ten sam admirał, ci sami żołnierze, takie samo traktowanie więźniów - powiedział Boumediene w wywiadzie dla radia RFI, który ma zostać nadany we wtorek. Wypowiedzi Algierczyka udostępniła w poniedziałek agencja AFP.
42-letni Boumediene, oskarżony o terroryzm, został uniewinniony przez wymiar sprawiedliwości USA pod koniec 2008 roku; w maju uwolniono go i odesłano do Francji.
Boumediene był pytany m.in. o zmianę warunków w więzieniu po dojściu do władzy Obamy, który zapowiedział zamknięcie obozu.
- W czasie mojej podróży samolotem byłem już wolny. Poprosiłem o możliwość skorzystania z toalety, a strażnik odpowiedział: Dobrze, pod warunkiem, że drzwi zostaną otwarte, a ja będę filmował - relacjonował były więzień Guantanamo. Dodał, że gdy poprosił strażnika, by przestał filmować, ten odparł: takie jest prawo!.
- A przecież byłem wolny, znajdowałem się w samolocie! Możecie sobie wyobrazić, jak to się odbywa w Guantanamo - zaznaczył Boumediene.
Lakhdar Boumediene został zatrzymany wraz z pięcioma innymi Algierczykami pod koniec 2001 roku, gdy mieszkał w Bośni, i jako jeden z pierwszych był przetransportowany do obozu w Guantanamo. W grudniu 2006 roku rozpoczął strajk głodowy.
5 maja źródła w Waszyngtonie podały, że Francja zgodziła się przyjąć Boumediene'a. Stała się w ten sposób pierwszym w Unii Europejskiej krajem, który przyjął byłego więźnia Guantanamo, niebędącego ani mieszkańcem Francji, ani jej obywatelem.