Wielkie oburzenie na Wyspach. Wtrącą 97‑latkę do więzienia?

97-letniej Anne Seago grozi grzywna w wysokości 100 funtów (ponad 500 zł). Została oskarżona o antyspołeczne zachowania, ponieważ dokarmia ptaki w swoim własnym ogrodzie. Jeśli będzie kontynuowała swój proceder, może nawet trafić do więzienia. Jej sprawa odbija się szerokim echem w Wielkiej Brytanii.

Kobieta karmi ptaki
Kobieta karmi ptaki
Źródło zdjęć: © Getty Images

16.12.2023 | aktual.: 18.12.2023 06:52

Brytyjska opinia publiczna jest oburzona działaniami rady miejskiej w Fylde w Lancashire. W akcję wsparcia emerytki włączyli się parlamentarzyści i działacze organizacji charytatywnych.

Anne Seago, jej syn i dwaj sąsiedzi zostali oskarżeni o "antyspołeczne zachowanie". Grozi im grzywna w wysokości 100 funtów po tym, jak sąsiad poskarżył się, że gołębie i mewy powodują uciążliwości. Rada lokalna upiera się, że postąpiła prawidłowo, wysyłając list ostrzegawczy i zapowiedziała, że może podjąć dalsze działania, dodając, że "niezastosowanie się do zawiadomienia jest przestępstwem".

Naruszenie nakazu może prowadzić do maksymalnej kary pięciu lat więzienia i nieograniczonej grzywny. Jednak parlamentarzyści i działacze na rzecz osób starszych wezwali radę Fylde w Lancashire, aby wycofała się i zamiast tego przeprowadziła rozmowy z kochającymi ptaki mieszkańcami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

97-latka od 1982 roku mieszka w swoim domu w Staining niedaleko Blackpool. Mówi, że jedną z jej nielicznych przyjemności w życiu jest siedzenie w oranżerii i obserwowanie, jak wróble i rudziki jedzą przygotowane dla nich nasiona. Jej 77-letni syn Alan nazwał list rady "groźnym" i obawia się, że stres związany z tą sytuacją może doprowadzić jego matkę do śmierci.

List ostrzegawczy został wysłany do pani Seago, jej syna i bliskich sąsiadów - 67-letniego Iana Wrighta i jego żony Kath przez radę Fylde. W obronie oskarżonych o antyspołeczne zachowania mieszkańców włączyli się parlamentarzyści.

- To bardzo smutne, gdy myślisz o starszej pani zaangażowanej w prostą przyjemność, która jest w ten sposób ścigana przez urzędników - powiedział poseł Torysów Sir John Hayes. - Wydaje się dziwne, że starają się ingerować w to, co ktoś robi w przestrzeni prywatnej, angażując się w hobby, które lubią miliony ludzi, w tym ja, w czasach, gdy dzika przyroda jest zagrożona, a wiele gatunków ptaków zanika.

Urząd upiera się, że działał prawidłowo i że "setki" ptaków były widziane wokół swoich domów i gnieździły się w okolicy. Rada poinformowała, że od 2016 r. otrzymała zarzuty od czterech osób dotyczące "nadmiernego karmienia ptaków", a funkcjonariusze odwiedzający ulicę widzieli "setki gołębi" w pobliżu nieruchomości. "Doprowadziło to do nagromadzenia się paszy dla ptaków, która może przyciągać szkodniki i rozprzestrzeniać choroby, a także do gromadzenia się ptasich odchodów, które mogą powodować uciążliwości i szkody materialne" - napisano w oświadczeniu.

97-latka trafi do więzienia za dokarmianie ptaków we własnym ogrodzie? Na Wyspach wrze

- Regularne wydawanie pożywienia w celu zwabienia dzikich ptaków do żerowania w tak dużej ilości ma szkodliwy wpływ na okolicznych mieszkańców - powiedział rzecznik rady Fylde. - Gnieżdżenie się i wypróżnianie ptaków jest uciążliwe dla zdrowia publicznego i może powodować choroby. Jeśli to się utrzyma, rada może rozważyć doręczenie zawiadomienia o ochronie społeczności. Nieprzestrzeganie decyzji stanowi przestępstwo. Rada podjęła działania w odpowiedzi na skargi innych mieszkańców okolicy.

Pani Seago i jej syn twierdzą, że jeden z sąsiadów, Darren Horne, nękał ich, puszczając głośną punkową muzykę i uderzając w pokrywę kosza. Horne zaprzecza, jakoby puszczał głośną muzykę, ale przyznaje, że uderzał w kosz, aby "odstraszyć ptaki". Oskarżona nie zgadza się z decyzją rady Fylde.

- Nie wierzę w twierdzenia rady. Najwyżej było 50 lub 60 gołębi, ale zwykle jest ich najwyżej kilkadziesiąt. Nie gnieżdżą się tutaj. Są różne ptaki, które przylatują żerować. Słychać nawet czaplę. A na naszej posiadłości nie ma odchodów gołębi, które by były, gdyby było ich tak wiele - powiedziała emerytka.

Po jej stronie oprócz polityków stoją również członkowie organizacji charytatywnych. - Uważam za bardzo przykre, że rada miejska czepia się starszej osoby wspieranej przez wielu sąsiadów i staje po stronie jednego lub dwóch sąsiadów, którzy się skarżą - powiedziała działaczka na rzecz emerytów, baronowa Ros Altmann. - To niszczenie życia wątłej starszej pani, która nie zasługuje na to, by ją oczerniać. Nie rozumiem - czy dokarmianie ptaków we własnym ogrodzie jest niezgodne z prawem? Jeden z sąsiadów, który się skarżył, rzekomo ją nękał. Czuję, że coś jest nie tak ze sposobem, w jaki interpretuje się prawo. Oskarżenie 97-letniej kobiety o antyspołeczne zachowanie za karmienie gołębi jest dla mnie niepojęte.

Anne Seago i jej syn przyznali, że od momentu otrzymania listu przestali wystawiać jedzenie, mimo wszystko ptaki nadal gromadzą się w okolicy.

Zobacz także
Komentarze (36)