Wielka demograficzna dziura. Wojna tylko przyspieszyła ten problem Ukrainy

W ciągu trzech ostatnich lat liczba mieszkańców Ukrainy spadła aż o 10 mln. Kraj walczący z Rosją, boryka się nie tylko z problemem znalezienia nowych poborowych, ale również z brakiem rąk do pracy. Jeśli po wojnie do Ukrainy nie wrócą emigranci, nie wiadomo, kto będzie ją odbudowywał.

Uchodźcy z Ukrainy. Wrocław, marzec 2022 r.
Uchodźcy z Ukrainy. Wrocław, marzec 2022 r.
Źródło zdjęć: © East News | Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Rosyjska agresja na Ukrainę pogłębiła i tak krytyczną sytuację demograficzną państwa. Kraj w 1990 r., w chwili odzyskania niepodległość, liczył 52 mln obywateli i ta liczba nigdy potem nie uległa zwiększeniu. Przyczyn należy upatrywać w wieloletnim ujemnym przyroście naturalnym i dużą skali migracji zarobkowej. Ukraina w raporcie ONZ znalazła się nawet w czołówce państw z największym tempem spadku liczby ludności.

W przeddzień wybuchu pełnoskalowej wojny liczba mieszkańców Ukrainy spadła do 42 mln, a w sierpniu 2023 r. do 36,3 mln. Z tego tylko 31,5 mln Ukraińców mieszkało na terytoriach kontrolowanych przez władze w Kijowie, a pozostali na terenach okupowanych przez Rosję. Według badań Ukraińskiego Instytutu Przyszłości obecnie na Ukrainie mieszka ok. 29 mln ludzi. Ten gigantyczny spadek wynika w dużej mierze z masowej migracji Ukraińców uciekających przed wojną, która nałożyła się na migrację zarobkową z poprzednich lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gen.Skrzypczak: Trump stara się wedrzeć w łaski Putina

Równie dramatyczne, a może gorsze dla zwiększenia populacji, jest jednak to, że znacznie zmieniła się struktura płci i wieku społeczeństwa. Aż 17 mln Ukraińców jest nieaktywnych zawodowo. Spośród nich 8 mln to emeryci i renciści. Tylko niespełna 5 mln to dzieci poniżej 15. roku życia. Niewielka liczba młodych ludzi osiągających wiek produkcyjny stanowi dla Ukrainy duży problem. Już w ciągu najbliższych pięciu-siedmiu lat zabraknie rąk do pracy, a emerytów będzie więcej niż pracujących.

Znacznie spadła również liczba młodych mężczyzn w wieku prokreacyjnym. Wojna tylko ten problem pogłębiła. Przed 2022 r. średnia długość życia mężczyzny wynosiła 65 lat. W 2024 r. ta średnia wynosiła już tylko 57 lat i była aż o ok. 17 lat krótsza niż w przypadku kobiet.

Wielka emigracja

Wedle różnych szacunków z Ukrainy wyjechało z powodu wojny ok. 8 mln ludzi. Wśród nich najwięcej, bo blisko 60 proc., było młodych kobiet w wieku prokreacyjnym i produkcyjnym. Aż 83 proc. z nich ma wyższe wykształcenie lub jest w trakcie studiów. Jedną trzecią uchodźców stanowią z kolei dzieci. Ukraińscy socjologowie twierdzą, że im dłużej będzie trwała wojna, tym mniejsze będzie prawdopodobieństwo powrotu tych rodzin do kraju.

Byłoby to zrozumiałe. Przeciągająca się wojna, zniszczony kraj, słabość ekonomiczna państwa oraz liczne wyrzeczenia, które będą musiały przeżyć osoby wracające na Ukrainę, skutecznie zniechęcają do takiego działania. Zwłaszcza że w ciągu trzech lat wojny Ukraińcy zdążyli się już urządzić na emigracji.

Tylko w Polsce w pierwszych dwóch latach wojny Ukraińcy założyli ok. 60 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych. Tylko w 2023 r. z tego tytułu wpłacili do polskiego budżetu 997,5 mln złotych z tytułu podatku PIT i 492,5 mln złotych z VAT.

Brak dzieci

W ostatnim roku przed pełnoskalową wojną współczynnik dzietności na Ukrainie wynosił 1,3 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. W 2023 r. spadł do 0,9, a w zeszły roku było to już zaledwie 0,7. W 2023 r. na Ukrainie urodziło się tylko 187 tys. dzieci. W 2024 r. 161 tys. Tymczasem w 2023 r. zmarło 496,2 tys. Ukraińców, a rok później 495 tys.

Na znaczny spadek dzietności wpłynęły przede wszystkim działania wojenne i niepewność jutra. Aż 8 mln Ukraińców jest wewnętrznymi przesiedleńcami, którzy cały czas przesiedlenie traktują jako sytuację tymczasową. Mieszkają bowiem w większości w mieszkaniach komunalnych, często w akademikach, czy innych tymczasowych lokalach.

W sytuacji, kiedy ludzie utracili swoje majątki, miejsca pracy i pewność przyszłości, posiadanie dzieci przesuwa się w hierarchii ważności na odległą pozycję. Ołeksandr Gładun, zastępca dyrektora ds. pracy naukowej Instytutu Demografii i Badań Społecznych im. Mychajła Ptuchy, w wywiadzie dla Kanału 24 stwierdził, że niewiele pomogą nawet dodatki dla posiadających dzieci.

Naukowiec stwierdził, że aby zwiększyć wskaźnik urodzeń na Ukrainie, konieczne jest stworzenie ludziom godnych warunków życia, o co trudno, gdy trwa wojna. Podkreślił, że wedle badań Instytutu efektywny rynek pracy i poziom płac to główne czynniki wpływające na decyzje dotyczące chęci posiadania dzieci. Tymczasem rząd dopiero we wrześniu ubiegłego roku wprowadził w życie program Strategii Rozwoju Demograficznego Ukrainy na okres do 2040 r.

Jest to jednak raczej analiza obecnej sytuacji i mapa drogowa działań, które należy podjąć, aby poprawić demografię. Na razie nie poszły za tym żadne kroki legislacyjne. W tym roku Ministerstwo Polityki Społecznej planuje "opracowanie praktycznych kroków w kierunku zrównoważenia demograficznego Ukrainy".

Kto odbuduje kraj?

Tragiczny stan ukraińskiej demografii wprost przekłada się na możliwości mobilizacyjne Sił Zbrojnych Ukrainy. Z tego powodu prezydent Wołodymyr Zełenski przez długi czas nie chciał się zgodzić na obniżenie wieku poborowych z 27. roku życia do 25. Młodzi mężczyźni mieli być zachowani, aby zapewnić Ukrainie przyszłość. Ostatecznie trudna sytuacja na froncie zmusiła Kijów do powiększenia puli osób, które obejmie mobilizacja.

Formalnie Ukraina może zmobilizować ok. 5 mln ludzi. Ze względu na potrzebę uratowania sytuacji demograficznej realnie Kijów może liczyć jednak na maksymalnie 2-2,5 mln ludzi, z czego powołano już 1,050 mln. Szansą na poprawę sytuacji byłoby zwiększenie poboru na Ukrainie i ściągnięcie mężczyzn w wieku poborowym, którzy wyjechali z Ukrainy po wybuchu wojny. Z niemal 700 tys., którzy znaleźli się za zachodnią granicą państwa, około 200 tys. spełnia wymagania nowej ustawy o mobilizacji.

Długoterminowym problemem Ukrainy może być wspomniana możliwa niechęć do powrotu po zakończeniu działań wojennych. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Demografii i Badań Społecznych wynika, że powrót na Ukrainę planuje ok. 40 proc. badanych. Z roku na rok jest odnotowywany znaczny spadek deklaracji powrotu.

W marcu ubiegłego roku ONZ szacował, że powrót planuje 65 proc. uchodźców. Tuż po wybuchu pełnoskalowej wojny było to aż 84 proc. Im dłużej trwa konflikt, tym chętnych do powrotu będzie mniej. Ołeksandr Gładun uważa, że sukcesem będzie powrót połowy emigrantów. W tej sytuacji pytanie, kto będzie odbudowywał kraj, pozostaje otwarte.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie