Wiedzieli, że mogą zginąć. Przeanalizowali wypadek pod Oświęcimiem

Troje młodych mężczyzn zginęło w tragicznym wypadku w Harmężach pod Oświęcimiem (woj. małopolskie). Eksperci z CrashLab oraz PointLab przeanalizowali koszmarne zdarzenie na drodze. Ich wnioski są szokujące.

Wypadek w miejscowości Harmęże
Wypadek w miejscowości Harmęże
Źródło zdjęć: © @BITWY DROGOWE Youtube, KPP w Oświęcimiu

21.08.2023 | aktual.: 21.08.2023 11:37

Drugi raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy wydarzył się dramatyczny wypadek z udziałem żółtego Renault Megane. Do zdarzenia doszło w sobotnią noc (12 sierpnia) około godziny 3.30 w miejscowości Harmęże, gm. Oświęcim, na ulicy Borowskiego.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że samochód marki Renault, z nieznanych jak dotąd przyczyn, wypadł na zakręcie z jezdni, po czym uderzył w słup energetyczny, dachował i wylądował w rowie melioracyjnym.

23-letni Szymon, 21-letni Mikołaj oraz 17-letni Adam byli pasjonatami szybkich samochodów. Nie udało się uratować ich życia. Eksperci z CrashLab i PointLab dokonali analizy wypadku krok po kroku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tragiczny wypadek pod Oświęcimiem. "Prędkość nie była dostosowana"

Ustalono, że tej nocy panowały bardzo dobre warunki pogodowe, a droga nie była śliska. Niestety odcinek w Harmężach, na którym doszło do wypadku, jest niebezpieczny. Na drodze jest wiele zakrętów i obowiązuje na niej ograniczenie prędkości do 40 km/h. Jak się okazało, mężczyźni w żółtym Renault jechali 125 km/h.

– Wykonaliśmy obliczenia symulacyjne, żeby zwizualizować ruch tego pojazdu najpierw po jezdni, a następnie już na poboczu. Szacowana prędkość wyjściowa na początku hamowania wynosiła ok. 125 km/h – podał inż. Rafał Bielnik z CrashLab.

– Na wejściu w lewy łuk samochód już poruszał się nieprawidłowo, ponieważ zajmował lewą część jezdni, co mogło być wynikiem pokonania wcześniejszego łuku ze znaczną prędkością. Ślady ujawnione na jezdni, na początku łuku, wskazywały, iż kierujący pojazdem podjął manewr hamowania, gdyż prawdopodobnie próbował dostosować prędkość do krzywizny łuku. Pojazd następnie poruszał się częściowo w zarzucaniu, był stale hamowany, ewidentnie jego prędkość nie była dostosowana do krzywizny zakrętu, co skutkowało uderzeniem pojazdu w mur oporowy i słup – poinformowali eksperci z CrashLab.

Rekonstrukcja tragicznego wypadku drogowego pod Oświęcimiem w miejscowości Harmęże.

Zginęło trzech młodych mężczyzn. 65 metrów walczyli o życie

Specjaliści zauważyli, że doszło do rzadko występującej sytuacji.

- Doszło tu do rzadko spotykanej sytuacji, czyli niemal jednoczesnego uderzenia w dwie przeszkody terenowe. Przód pojazdu Renault uderzył w mur oporowy przepustu i niemal jednocześnie doszło do uderzenia górnej części nadwozia w słup, na którym widoczne były ślady. Ze śladów pozostawionych na miejscu wynika, że hamowanie samochodu nastąpiło w odległości co najmniej 65 m od słupa, w który uderzył samochód - stwierdzili eksperci analizujący wypadek.

- Oczywiste jest, że gdyby kierowca prowadził samochód z dozwoloną tu prędkością lub minimalnie większą, to jego droga zatrzymania byłaby wielokrotnie krótsza. W takiej sytuacji hamowanie skutkowałoby zatrzymaniem pojazdu jeszcze na jezdni. Prowadzenie samochodu z prędkością rzędu 40-60 km/h umożliwiłoby bezpieczne pokonanie zakrętu, bez konieczności podejmowania manewrów obronnych – dodali.

Źródło: Policja, Fakt

Czytaj również:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (202)