"Widać polaryzację społeczeństwa hiszpańskiego"
Według dr. Pawła Skibińskiego, wyniki wyborów parlamentarnych w Hiszpanii pokazują polaryzację społeczeństwa; zwycięstwo socjalistów oznacza kontynuację polityki, zwłaszcza w kwestiach światopoglądowych i ideologicznych.
09.03.2008 | aktual.: 09.03.2008 23:03
Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego, znawca historii najnowszej Hiszpanii, ocenił, że można się spodziewać np. otwarcia dyskusji o legalizacji eutanazji w Hiszpanii.
Według sondażowych wyników podanych przez hiszpańską telewizję publiczną po zamknięciu lokali wyborczych, rządząca od 2004 roku partia socjalistyczna premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero wygrała niedzielne wybory. Sondaż daje Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) 45% głosów, co zapewnia jej od 172 do 176 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, izbie niższej Kortezów. Z kolei główny rywal socjalistów opozycyjna, konserwatywna Partia Ludowa (PP), której przewodzi Mariano Rajoy, uzyskała 38,6% głosów (od 148 do 152 mandatów).
Według Skibińskiego, wybory utrzymały status quo i socjaliści w "jakimś sensie" nadal będą zakładnikami lewicowych partii mniejszości narodowych oraz komunistów.
Nawet w sytuacji minimalnej porażki wyborczej Zapatero i tak nie straciłby władzy, bo Partia Ludowa jest pozbawiona zdolności koalicyjnej - podkreślił ekspert.
W jego ocenie, wstępne wyniki hiszpańskich wyborów nie budzą zdziwienia. Zdaniem Skibińskiego, przywódca konserwatystów Mariano Rajoy był podczas kampanii postacią "bardzo niewyrazistą", a w efekcie może nawet utracić przywództwo partii.
Według Skibińskiego, wyniki wyborów pokazują, że w społeczeństwie hiszpańskim utrwala się polaryzacja. Wzajemna niechęć elektoratów: prawicowego i lewicowego jest coraz większa - zaznaczył. Sprzyja to - mówił - niemożności porozumienia się dwóch części hiszpańskiego społeczeństwa. Nie obserwujemy przepływów elektoratów - podkreślił.
Skibiński nie wyklucza, że mogą zmienić się stosunki rządu z Kościołem. Po raz pierwszy Kościół zabrał głos dość zdecydowaniem przy okazji kampanii wyborczej - podkreślił. Z kolei Zapatero - jego zdaniem - mobilizował w kampanii swoich wyborców m.in. poprzez wzbudzanie niechęci do Kościoła.
Przed wyborami, po raz pierwszy od śmierci generała Francisco Franco, hiszpański episkopat zajął jednoznaczne i wyraźne stanowisko wyborcze. Biskupi ogłosili dziesięciopunktowy dokument, w którym na pierwszym miejscu znalazła się ostra krytyka rządu Zapatero m.in. za jego próby wynegocjowania pokoju z separatystyczną baskijską ETA. Dokument ten był kontynuacją wielomiesięcznej ostrej polemiki między rządem a episkopatem z powodu zniesienia obowiązkowych stopni z religii na świadectwach szkolnych, wprowadzenia lekcji wychowania obywatelskiego oraz legalizacji małżeństw homoseksualnych.
Zdaniem Skibińskiego, Zapatero nie zaszkodziła jego "niejednoznaczna polityka wobec ETA". Uważa, że nie do końca jest jasna przyszłość relacji rządu z radykalnymi nacjonalistami i separatystami baskijskimi. Wszystkie te problemy są obecnie w stanie otwarcia i zobaczymy, co Zapatero będzie w stanie z tym zrobić - powiedział.
Według eksperta, piątkowy zamach ETA, w którym zginął były socjalistyczny radny Isaias Carrasco nie wpłynął na wynik wyborów. Wynik wyborów mniej więcej odpowiada różnicy, która utrwaliła się już kilka miesięcy przed wyborami - podkreślił.
W polityce zagranicznej Hiszpanii - jak mówił - możemy spodziewać się kontynuacji i być świadkami "rozmaitych eksperymentów, zwłaszcza jeśli chodzi o Amerykę Łacińską".