Wiceszef MSZ o decyzji KE: przestrzegałbym przed określeniem "ultimatum"
• Wiceminister Szymański o decyzji KE; przestrzegałbym przed określeniem "ultimatum"
• Wiceszef dyplomacji zapewnił, że dialog z KE trwa od wielu tygodni
• Polska jest póki co niepodległa - stwierdził Ryszard Terlecki z PiS
- Przestrzegałbym przed używaniem tak dramatycznych słów jak "ultimatum" czy "dała czas". Każdy z nas ma swój czas, "ultimatum" tym bardziej mówić nie powinniśmy - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.
- Żeby wykonać cały ten plan potrzebujemy znacznie więcej czasu. Rozumiem, że poniedziałek jest jakimś elementem pomocniczym, natomiast z całą pewnością trudno oczekiwać, żeby do poniedziałku doszło do jakichś bardzo przełomowych wydarzeń. Proces konsultacji z KE trwa od bardzo wielu tygodni. Mam wrażenie, że przyniósł on zasadnicze zbliżenie stanowisk w bardzo wielu sprawach - podkreślił wiceszef MSZ.
- Na pewno potrzebujemy więcej czasu, żeby ten proces dopiąć, chociażby zmiany legislacyjne wymagają pracy parlamentu. Wydaje się, że poniedziałek można traktować jako datę pomocniczą. Z całą pewnością nie jest to żadne ultimatum - powiedział Szymański.
Komisja Europejska dała Polsce czas do poniedziałku na podjęcie działań zmierzających do usunięcia zastrzeżeń, dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, wskazując, że jeśli do tego dnia to się nie stanie, przyjęta zostanie opinia dotycząca praworządności w naszym kraju.
Dziennikarze pytali na środowym briefingu w Warszawie wiceszefa MSZ o to, czy doszło do nieporozumienia między Polską a KE.
- Do nieporozumienia mogą zmierzać te osoby, które dziś od rana, zanim spotkała się Komisja Europejska, przekazują mediom kontrolowane przecieki, sugerujące, że doszło między Warszawą a Brukselą do jakichś istotnych napięć, że istnieje jakiś poziom niezadowolenia z aktualnego stanu tego procesu. Tak nie jest - powiedział Szymański.
Według niego zarówno Polska jak i KE "mają dość duży poziom satysfakcji z tego, co stało się w ciągu ostatnich tygodni".
- Nie musimy wykonywać wobec siebie gestów dobrej woli, bo my spotykamy się w bardzo przyjaznej atmosferze, ta komunikacja jest bardzo przyjazna, z pełnym zrozumieniem dobrą wolą. Więc to nie jest sytuacja, w której trzeba wykonywać gesty, nie ma takich potrzeb - zaznaczył wiceszef MSZ.
Jak mówił, "jest stałe oczekiwanie obu stron, by konsultacje przebiegały intensywniej, szybciej" i jeśli będzie możliwe, by doszło do kolejnej rundy rozmów. Podkreślił, że było ich już kilka.
Szymański zaznaczył, że "każdy, kto choć trochę zna złożoność tego problemu, nie może oczekiwać, że do poniedziałku stanie się coś, co będzie miało charakter przełomu, lub tym bardziej zamknięcia".
Zdaniem Szymańskiego, "być może w poniedziałek Komisja zdecyduje się przekazać opinię w sprawie sporu". Ta opinia - podkreślił - jest "elementem tzw. pierwszego etapu tej procedury, którą Komisja uważa za procedurę praworządności". - Tę opinię znamy w najmniejszych detalach. Żadnej zmiany jakościowej z naszego punktu widzenia nie ma. Zmiana jakościowa będzie wtedy, gdy dopniemy wszystkie kluczowe elementy w kluczowych obszarach, by obie strony były zadowolone z kompromisu - powiedział minister.
Dodał, że jego zdaniem rozwiązanie problemu TK wymaga dobrej woli - także ze strony opozycji w Polsce.
- Polska jest niepodległym krajem póki co, ma swój parlament, swój rząd, swoje struktury demokratyczne, przeprowadzono w Polsce wolne wybory, które zostały zakończone określonym wynikiem. I tego się trzymamy - skomentował decyzję KE szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
- Oczywiście szanując zdanie KE i innych instytucji europejskich, działamy zgodnie z własnym harmonogramem i własnymi procedurami - dodał.
- Komisja Europejska, mimo że interesuje się Polską, to nie wie, co się w Polsce dzieje - dodała rzeczniczka PiS Beata Mazurek.