Wiceprezes sądu w prokuraturze. Tłumaczy się z wyroku w sprawie milionera
Żywcem skopiował kilkanaście stron uzasadnienia, włącznie z literówką i błędami interpunkcyjnymi. Wydał wyrok w sprawie milionera, w której stawką było 14 mln zł. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Jerzy Kiper zeznawał w sprawie splagiatowanego orzeczenia. Podczas przesłuchania zmienił dotychczasową wersję - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Afery plagiatowej w stołecznym sądzie ciąg dalszy. Prokuratura Okręgowa w Warszawie od pół roku sprawdza, dlaczego w dwóch niezależnych od siebie sądach zapadły wyroki z niemal identycznymi uzasadnieniami. W obu orzeczeniach pokrywa się kilkanaście stron tekstu. Po interwencji wiceszefa klubu PiS Jacka Żalka postępowanie objęto nadzorem Prokuratury Krajowej.
Stawką w batalii jest głośna, wielomilionowa inwestycja: budowa biurowca na atrakcyjnej działce w centrum Wrocławia. Firma deweloperska J.W. Construction stworzona przez jednego z najbogatszych Polaków Józefa Wojciechowskiego miała postawić budynek na działce spółki kontrolowanej przez śląskiego przedsiębiorcę Eugeniusza Jasikowskiego.
Zobacz także: Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości? Minister Dudy odpowiada Tuskowi
J.W. nagle wycofało się z inwestycji, zarzucając partnerowi niespełnienie warunków umowy. Budynek nie powstał i sprawa trafiła do sądu - Jasikowski wystąpił przeciw Wojciechowskiemu a Wojciechowski przeciw Jasikowskiemu. Jasikowski odrzucił zarzuty i zażądał zapłaty reszty ceny za działkę nabytą przez J.W., z kolei Wojciechowski domagał się od Jasikowskiego odkupienia gruntu i i zwrotu wpłaconych pieniędzy.
Pierwszy wyrok zapadł w 2015 r. w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga, wydał go sędzia Błażej Domagała.Zasądził on na rzecz Wojciechowskiego więcej niż ten żądał w pozwie: zostawił mu sporną działkę, jednocześnie nakazując Jasikowskiemu zwrócenie wpłaconych pieniędzy. Co ciekawe, ogłoszenie tego wyroku się nie nagrało.
Sekretarka przyniosła plik z wyrokiem
W drugim procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Warszawie orzekał Jerzy Kiper, który w międzyczasie awansował na stanowisko wiceprezesa. Oficjalnie nie miał on dostępu do wersji elektronicznej orzeczenia wydanego na Pradze, bo systemy obu sądów nie są ze sobą połączone. Jakim cudem w takim razie umieścił u siebie metodą kopiuj-wklej fragmenty wyroku Domagały?
Gdy pytaliśmy o to pół roku temu, sędzia zasłaniał się niepamięcią. Nie mógł sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach powstało jego uzasadnienie i czy współtworzyli je asystenci. Przyznał za to, że o treści praskiego wyroku mógł zostać poinformowany przez pełnomocników stron podczas procesu. O znajomości wersji elektronicznej nie wspomniał.
Podobne pytania Kiper usłyszał kilkanaście dni temu w prokuraturze. "Pan sędzia został przesłuchany w toku tego postępowania" - potwierdza w mejlu do Wirtualnej Polski rzecznik warszawskiej prokuratury Łukasz Łapczyński. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych w otoczeniu prokuratury wynika, że Kiper podczas tego przesłuchania diametralnie zmienił wersję.
Przyznał, że przed wydaniem wyroku zdobył plik z praskim orzeczeniem. Miała mu go dostarczyć sekretarka. Może to wyjaśniać, jakim sposobem do jego orzeczenia trafiły przeklejone fragmenty tekstu Domagały. Stanowi to również ważny dowód w śledztwie, bo sędzia Kiper nie miał prawa uzyskać tego dokumentu drogą formalną. "Prokurator na tym etapie planuje wykonać czynności procesowe z udziałem jeszcze jednego świadka" - informuje Łapczyński.
Najprawdopodobniej chodzi o sekretarkę Kipera. Co ciekawe, obecnie pracuje ona w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie i nadal może mieć styczność ze sprawą spółki stworzonej Wojciechowskiego. W październiku Sąd Apelacyjny rozpatrzy bowiem odwołanie Jasikowskiego od wyroku Kipera. O ile prowadząca sprawę sędzia Ewa Zalewska po raz trzeci nie odroczy terminu rozprawy.
W co gra prezes Waś?
Splagiatowane fragmenty wyroku to tylko jeden z dziwnych przypadków, do których dochodziło w procesach dotyczących niedoszłej inwestycji J.W. Construction. Choć wcześniejsze rozprawy były rejestrowane, to ogłoszenie obu wyroków - i Domagały, i Kipera - nie zostało nagrane. Odwołanie od tego pierwszego następnie trafiło do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, gdzie sprawą zajmowała się obecna prezes Sądu Beata Waś.
Wyrok Domagały został tam utrzymany, a na pisemne uzasadnienie trzeba było czekać aż pięć miesięcy, choć przepisy nakazują sporządzenie go w ciągu 14 dni. Co zastanawiające, uzasadnienie sporządzono dopiero wtedy, gdy jeden z trzech sędziów zasiadających w składzie orzekającym udał się na urlop. Ogłoszenie wyroku sędzi Waś także nie zostało nagrane.
Obecnie przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie toczy się jeszcze jedno postępowanie odwoławcze od wyroku Domagały. Rozprawa w tej sprawie miała się odbyć 1 lipca, ale sędzia Beata Waś w ostatniej chwili zdjęła je z wokandy, oficjalnie z powodu choroby. Tym samym pełnomocnik J.W. Construction zyskał czas na złożenie obszernego pisma procesowego polemizującego z argumentami Jasikowskiego. Tydzień po jego przyjęciu sędzia Waś... po raz kolejny przełożyła rozprawę, tym razem już wprost na wniosek J.W.
J.W. zaprzecza
Kiedy w maju opisywaliśmy wątpliwości wokół sprawy, zadaliśmy pytania firmie Józefa Wojciechowskiego o ewentualne kontakty z sędziami, którzy występują w sprawie. Firma stanowczo zaprzeczyła. - Na każde z pytań o spotkania z sędziami poza salą rozpraw odpowiedź brzmi: nie - przekazała nam Katarzyna Żarska, PR Manager J.W. Construction.
Jednak sprawa nadal jest co najmniej dziwna i budzi kontrowersje. Jeśli bowiem w międzyczasie zakończy się postępowanie upadłościowe spółki Jasikowskiego, to cały proces umrze śmiercią naturalną. A taki scenariusz byłby korzystny dla drugiej strony. Pytanie o zachowanie sędziów w tej sprawie nadal więc jest zasadne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl