Wiatraki zdmuchną kasę z KPO? Rozłam w klubie PiS. "Brakuje głosu szefa"

Przerwa w publicznej aktywności Jarosława Kaczyńskiego niepokoi polityków partii rządzącej. Premier Mateusz Morawiecki nie kontroluje klubu parlamentarnego PiS, czego efektem są kolejne spory, tym razem dotyczące ustawy wiatrakowej. W kluczowej dla rozwoju polskiej energetyki sprawie posłowie formacji Kaczyńskiego są podzieleni.

Wiatraki zdmuchną kasę z KPO? Rozłam w klubie PiS. "Brakuje głosu szefa"Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Grójcu
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Michał Wróblewski
1473

Mówi polityk PiS: - Sprawa miała pójść gładko, a idzie jak krew z nosa.

Inny poseł: - Kilkudziesięciu naszych protestuje. Posłowie słyszą głosy z terenu: "nie chcemy tych wiatraków, dajcie nam spokój". Ja ich rozumiem, bo to jest problem. Ale trzeba będzie go rozwiązać.

Czy KPO rozbije się o wiatraki?

Po ubiegłorocznych zapowiedziach premiera Mateusza Morawieckiego wydawało się, że liberalizacja ustawy wiatrakowej - kolejny warunek do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy - będzie formalnością. Stało się inaczej.

Zobacz też: Pieniądze z KPO. "Popełniamy wiele szkolnych błędów"

Jak pisaliśmy w połowie stycznia w Wirtualnej Polsce - a co potwierdził nam szef sejmowej komisji ds. energii i klimatu Marek Suski - nie było szans, żeby ustawa wiatrakowa została uchwalona na kolejnym posiedzeniu Sejmu. I tak też się stało. Wbrew nadziejom szefa rządu.

Powód? Sprzeciw znacznej grupy parlamentarzystów PiS, którzy w ostatnich tygodniach głośno wyrażali obawy swoje i swoich wyborców. Dotyczyły one przede wszystkim odległości wiatraków od budynków mieszkalnych.

Wątpliwości - choć zgoła inne - miała także opozycja, w efekcie czego powstało aż osiem projektów z szeregiem poprawek, które Sejm miał "złożyć" w jedną ustawę i szybko uchwalić. Nic z tego.

Rządzący musieli błyskawicznie dołożyć poprawkę, która wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom wyborców z mniejszych miejscowości i wsi. Zajął się tym Marek Suski, który zaproponował poprawkę zwiększającą z 500 do 700 metrów minimalną odległość wiatraków od budynków mieszkalnych.

Skąd taki pomysł? Wyjaśnia autor poprawki: - Taka była nasza propozycja po wsłuchaniu się w głosy zaniepokojonych mieszkańców, którzy obawiają się, że będą mieć bardzo blisko wiatraki.

Wiceszef klubu PiS i przewodniczący sejmowej komisji ds. energii i klimatu przekonuje, że "rządzący mają obowiązek umożliwiać inwestowanie, ale w taki sposób, aby nie było to kosztem obywateli". - Znalezienie rozwiązania, będącego kompromisem pomiędzy sprzecznymi interesami, zawsze jest trudne i bywa krytykowane przez obie strony spornych kwestii. Tak jest również w tym przypadku - tłumaczy Suski.

Zobacz też: Ustawa wiatrakowa. "Rząd zachował się niepoważnie"

Naciski na posłów

Wedle naszych informacji w ostatnich tygodniach na posłów i senatorów PiS faktycznie wywierany był mocny nacisk ze strony wyborców, by zwiększyć odległość wiatraków od budynków mieszkalnych w projekcie ustawy.

- To naprawdę przeważyło, wsłuchaliśmy się w głos ludzi. Gdybyśmy przepchnęli to na siłę, w kampanii mielibyśmy przerąbane - przyznaje w rozmowie z WP ważny polityk PiS. Jak podkreśla, "ludzie wybaczą piruety w sprawie sądów, ale nie wybaczą stawiania im na siłę wiatraków w ogrodzie".

Jak dodają inni parlamentarzyści, z którymi rozmawialiśmy, temat wiatraków jest podejmowany niemal na każdym spotkaniu z wyborcami, którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach.

Niektórzy oprócz obaw dostrzegają też plusy: - Po raz pierwszy od dawna ustawę dyktują nam wyborcy, a nie brukselscy urzędnicy - mówi z gorzką ironią nasz rozmówca z partii rządzącej. Nawiązuje tym samym do ustawy sądowej, która miała zostać "wypracowana" w kompromisie z Komisją Europejską, a przeciwko której opowiedziało się część posłów PiS.

Wracając do wiatraków: - Mieszkańcy domagali się referendów gminnych w sprawie stawiania wiatraków. Myśmy zaproponowali taką poprawkę, ale to dla rządu okazało się za dużo. Dlaczego? Referenda de facto zablokowałyby energetykę wiatrową, bo wiatraki w każdym głosowaniu by upadały. Dlatego musieliśmy wypracować kompromis, znaleźć porozumienie gdzieś po drodze. Stąd poprawka zwiększająca odległość z 500 do 700 metrów - tłumaczy nam jeden z parlamentarzystów zaangażowanych w sprawę.

Dlaczego 700 metrów, a nie np. 600 czy 800? Tego rząd nie wyjaśnia. Zapytaliśmy o to rzecznika Rady Ministrów Piotra Muellera, ale nie odpowiedział na naszą wiadomość. Jeden z ważnych polityków PiS przekonuje nas, że odległość 700 metrów "ustrzeże mieszkańców terenów inwestycyjnych przez nadmiernym hałasem i innymi uciążliwościami".

Eksperci twierdzą, że taka zmiana źle wróży dla energetyki wiatrowej. - Energetyki nie da się planować na chłopski rozum. Analizy pokazują, że taka zmiana zmniejszy o połowę możliwość budowy elektrowni wiatrowych - przekonuje rzecznik Greenpeace Marek Józefiak.

Ale Marek Suski jest większym optymistą: - My nie walczymy z wiatrakami, wręcz przeciwnie. Ta ustawa otwiera drogę do inwestycji wiatrakowej, a jednocześnie równoważy interesy inwestorów i obywateli - przekonuje wiceszef klubu PiS.

Kolejni rozmówcy z obozu władzy podkreślają też, że nie należy zapominać o Pałacu Prezydenckim. Według nieoficjalnych informacji, o których pisała już gazeta.pl, prezydent Andrzej Duda - mimo że w przeszłości sam krytykował energetykę wiatrową na lądzie - jest skłonny podpisać ustawę wiatrakową. Warunek: nie może być "za bardzo zliberalizowana".

Zobacz też: Poprawka do ustawy wiatrakowej. "Wyjątkowy skandal"

Polityk PiS: Energetyka wiatrowa jest niezbędna

W klubie PiS - mimo sceptycznych głosów - nie brakuje posłów, którzy są zdecydowanymi zwolennikami wiatraków. Jednym z nich jest Grzegorz Gaża, wiceprzewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej, a także przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Rozwoju Elektromobilności i Energetyki Prosumenckiej. - Biorąc pod uwagę obecny kryzys energetyczny, spowodowany m.in. agresją Rosji na Ukrainę i przerwaniem łańcuchów surowców energetycznych, niezbędny jest rozwój najtańszego znanego nam obecnie źródła energii elektrycznej, jakim jest energetyka wiatrowa. Uważam, że brak rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce może spowodować nieodwracalne skutki gospodarcze - mówi Wirtualnej Polsce parlamentarzysta PiS.

Nasz rozmówca przekonuje, że "przez zaniechanie budowy elektrowni jądrowych na terenie Polski, zahamowany został rozwój nauki i straciliśmy dostęp do bezemisyjnych źródeł energii".

Poseł Grzegorz Gaża wymienia także niepodważalne skutki pozytywne dla obywateli. - Ustawa sprzyja rozwojowi energetyki wiatrowej i angażuje lokalną społeczność. Należy zauważyć, że istotnym elementem jest pojęcie prosumenta wirtualnego, zgodnie z którym każdy mieszkaniec gminy może zaspokoić część swojego zapotrzebowania na energię elektryczną z OZE. Zgodnie z raportem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej zmiana regulacji pozwoli dodatkowo osiągnąć nawet 12,5 GW nowych mocy zainstalowanych - mówi nam wiceszef parlamentarnego zespołu ds. energetyki.

Jego zdaniem ustawa "zwiększa wolność obywatelską i gospodarczą Polaków". Jednak w klubie parlamentarnym PiS jest wielu polityków, którzy nie podzielają tego entuzjazmu. I trudno ich przekonać do zmiany poglądów.

Nie ma prezesa, nie ma kontroli

Z kłopotów i zamieszania wokół ustawy wiatrakowej doskonale zdaje sobie sprawę Jarosław Kaczyński. Prezes PiS - jak przyznaje nam jeden z jego współpracowników - na bieżąco jest informowany o postępach prac w tej sprawie. - Szef zakomunikował krótko: zróbcie tak, żeby było dobrze - mówi polityk PiS.

Niemniej sytuacja nie jest w stu procentach pod jego kontrolą. A dzieje się tak dlatego, że Kaczyński od kilku tygodni dochodzi do zdrowia i nie zanosi się na jego szybki powrót do publicznej aktywności (wyjątkiem są głosowania w Sejmie). Powód? Przedłużająca się rehabilitacja po zabiegu kolana.

- Prezes porusza się przeważnie bez kul, ale o dłuższych trasach po Polsce na razie nie ma mowy - mówią politycy PiS.

Dlatego Kaczyński do objazdu Polski wróci dopiero wiosną, a nie - jak planował - na przełomie stycznia i lutego.

Dla polityków PiS to zła wiadomość, bo w takich sytuacjach, jak ta z ustawą wiatrakową, zdanie Kaczyńskiego było zwykle busolą dla wyborców i partyjnych działaczy. Choć nie zawsze. Forsowana przez niego osławiona "piątka dla zwierząt" spotkała się nie tylko ze sprzeciwem znacznej grupy posłów klubu PiS, ale przede wszystkim z oporem najwierniejszej nawet grupy wyborców.

- Nie chcemy powtórki z historii - mówi dziś, w środku sporu o wiatraki, czołowy przedstawiciel partii rządzącej.

Inny rozmówca: - Wydarzenia z 2020 roku wokół "piątki" były dość traumatyczne. Wtedy jednak nie było żadnych wyborów i można było się kłócić. Dziś na podziały i spory nie powinno być miejsca.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Zabójstwo na UW. Wyjątkowo długa sekcja zwłok
Zabójstwo na UW. Wyjątkowo długa sekcja zwłok
Strzelanina we Wrocławiu. Nie żyją dwie osoby
Strzelanina we Wrocławiu. Nie żyją dwie osoby
Horror w Gaikach. Jest decyzja wobec oprawcy
Horror w Gaikach. Jest decyzja wobec oprawcy
Awantura o nowy samolot. Trump: musiałbym być głupi
Awantura o nowy samolot. Trump: musiałbym być głupi
Jakubiak skarcił prowadzących. "Proszę mi nie zwracać uwagi"
Jakubiak skarcił prowadzących. "Proszę mi nie zwracać uwagi"
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Wybory prezydenckie 2025. We wtorek mija ważny termin
Wybory prezydenckie 2025. We wtorek mija ważny termin
Zaskakująca propozycja Trumpa. Posypały się telefony
Zaskakująca propozycja Trumpa. Posypały się telefony
Rosja czyści wagnerowców w Afryce. Podporządkowuje najemników
Rosja czyści wagnerowców w Afryce. Podporządkowuje najemników
Sondaż: kto powinien bronić kraju? Polacy niemal zgodni
Sondaż: kto powinien bronić kraju? Polacy niemal zgodni
Skandal w szkole Notre-Dame. Premier Francji w centrum afery
Skandal w szkole Notre-Dame. Premier Francji w centrum afery
Harvard kontra administracja Trumpa. Walka o niezależność
Harvard kontra administracja Trumpa. Walka o niezależność