Posłowie PiS nie podporządkowali się marszałkowi Terleckiemu. "Na miły Bóg, w co my się pakujemy?"

Nie słabną napięcia w klubie parlamentarnym PiS po głosowaniu nad ustawą sądową. Posłowie, którzy wyłamali się z dyscypliny partyjnej i nie poparli ustawy, w rozmowie z Wirtualną Polską odpowiadają na groźby szefa klubu i wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. - Przed głosowaniem zadawałam sobie pytanie: na miły Bóg, w co my się pakujemy? - ujawnia posłanka Teresa Hałas. Niektórzy parlamentarzyści wprost przyznają, że są zdziwieni postawą szefa klubu PiS. - Takie wypowiedzi dezintegrują nasz zespół - mówi o przestrogach Ryszarda Terleckiego poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

Ryszard Terlecki to bliski współpracownik prezesa PiS
Ryszard Terlecki to bliski współpracownik prezesa PiS
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Michał Wróblewski

Szef klubu parlamentarnego PiS, a jednocześnie wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, zagroził posłom, którzy nie poparli ustawy sądowej, stanowiącej główny kamień milowy uzgodnień z Komisją Europejską, wykreśleniem z list wyborczych. - Zapamiętamy tych posłów PiS, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, przy okazji tworzenia list wyborczych - powiedział polityk dziennikarzom w Sejmie.

Co ciekawe, Terlecki z tego grona wyłączył Antoniego Macierewicza - wiceprezesa PiS - który także świadomie nie wziął udziału w głosowaniu nad ustawą, która ma odblokować środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy, ale jednocześnie przez wielu prawników i polityków koalicji rządzącej jest uznawana za niekonstytucyjną.

Udziału w głosowaniu nad ustawą nie wzięli posłowie: Jan Duda, Andrzej Gawron, Grzegorz Gaża, Agnieszka Górska, wspomniany Antoni Macierewicz, Bartłomiej Wróblewski oraz dwie posłanki z usprawiedliwioną nieobecnością (Elżbieta Zielińska i Beata Mateusiak-Pielucha).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To właśnie tym politykom Terlecki zagroził wykluczeniem z list wyborczych. Co na to sami zainteresowani?

- Szef klubu PiS, marszałek Terlecki, wyłączył z grona "zagrożonych" posłów Antoniego Macierewicza. Chodzi zatem nie o sposób głosowania, bo poseł Macierewicz również wyraził swoje wątpliwości wobec ustawy, które ma wiele osób w klubie. Chodzi o to, że dla marszałka Terleckiego to być może okazja, by napsuć trochę krwi ludziom, którzy nie są jak plastelina i nie dadzą się mu lepić zgodnie z jego wyobrażeniami o świecie - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS dr Bartłomiej Wróblewski.

Posłanka PiS w rozmowie z WP: Nie boję się straszaków

Krytyczne zdanie wobec wypowiedzi marszałka Terleckiego ma również posłanka PiS Teresa Hałas, która - z powodu wyrażanych przez siebie wątpliwości konstytucyjnych - zagłosowała przeciwko ustawie sądowej. - Koledzy z klubu poszli ze swoimi wątpliwościami do marszałka Terleckiego. Powiedzieli, że nie wezmą udziału w głosowaniu nad ustawą sądową albo zagłosują przeciw. Marszałek Terlecki uznał ich rację. Przecież wątpliwości w sprawie tej ustawy wyrażali nawet pan prezydent Duda i pan prezes Kaczyński. Nie rozumiem zatem, dlaczego dziś marszałek Terlecki straszy posłów PiS wyrzuceniem z list - mówi parlamentarzystka.

Jak przyznaje, była zdziwiona presją, jaką miał wywierać minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk na posłów klubu PiS. - Było naciskanie na parlamentarzystów, tłumaczenie, że jeśli nie poprzemy tej ustawy, to nie będzie środków z UE. A ja słuchałam wypowiedzi prezesów Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i innych instytucji, a także pana prezydenta, i zadawałam sobie pytanie: na miły Bóg, w co my się pakujemy? - mówi nam posłanka Hałas.

Teresa Hałas
Teresa Hałas© East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Czy parlamentarzystka formacji rządzącej przejmuje się dziś przestrogami szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego? Nie. - To jest jeden i ten sam straszak. Już raz mnie zawieszono po głosowaniu nad "piątką dla zwierząt". I co? Później klub PiS musiał się z tego wycofywać, bo sam prezes Kaczyński uznał ją za błąd. Ja się takich straszaków nie boję. Nie obawiam się tego, czy będę na liście wyborczej, czy nie. Ja naprawdę wiele przeszłam i inaczej patrzę na życie - dodaje Hałas.

Sensu w grożeniu posłom partii rządzącej nie widzi także poseł Bartłomiej Wróblewski. - Kandydowałem w wyborach do Sejmu z miejsca 11., kandydowałem z miejsca 6. To nie były najlepsze miejsca na liście, a jednak ludzie oddawali na mnie swoje głosy, dzięki czemu zostałem posłem. Jestem szefem poznańskiego PiS, przewodniczącym komisji ds. deregulacji, jedną z nielicznych w Sejmie osób, która zna się na prawie konstytucyjnym. Doradzałem kierownictwu PiS w wielu ważnych sprawach. Jaki sens miałoby pozbywanie się takich parlamentarzystów? - pyta retorycznie rozmówca Wirtualnej Polski.

B. Wróblewski
B. Wróblewski© EAST_NEWS | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Jak twierdzi polityk, "marszałek Terlecki nie lubi posłów konserwatywnych". - Wbrew temu, co myśli wiele osób, marszałek Terlecki jest osobą o poglądach liberalnych. On jest radykałem w tym sensie, że jest w stanie każdego obrazić. Ale nie ma stałych, konserwatywnych poglądów - przekonuje Wróblewski.

Jego zdaniem, Ryszard Terlecki krytykując wszystkich tych, którzy mu się nie podobają, "dezintegruje klub Prawa i Sprawiedliwości". - Jesteśmy zespołem, ale w tym zespole nie wszyscy muszą mieć identyczne poglądy. Gdyby wszyscy myśleli tak samo, to byłoby to nienormalne - dodaje Bartłomiej Wróblewski.

"Posłem się bywa, człowiekiem się jest"

Jak się okazuje, nie tylko politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, ale także posłowie PiS mają daleko idące wątpliwości wobec uchwalonej ustawy sądowej. - Nie wziąłem udziału w głosowaniu nad tą ustawą, bo wzbudza ona zbyt duże wątpliwości. Wobec tej ustawy zostało wyrażonych wiele bardzo negatywnych opinii rozmaitych gremiów, z Sądem Najwyższym na czele. Nie bez znaczenia dla mnie było stanowisko pana prezydenta Andrzeja Dudy. Osobiście uważam też, że urzędnicy UE chcą zbyt mocno ingerować w nasze sprawy wewnętrzne - mówi nam poseł PiS Jan Duda.

Jan Duda
Jan Duda© East News | Jacek Dominski/REPORTER

Czy w związku z tym obawia się przestróg ze strony Ryszarda Terleckiego? - Podejmując decyzję o niegłosowaniu, zdawałem sobie sprawę, że wywoła to niezadowolenie władz klubu - przyznaje Duda.

Podobnie twierdzi kolejny poseł PiS, który nie wziął udziału w głosowaniu - Grzegorz Gaża. - Uważam, że ustawa o Sądzie Najwyższym jest niekonstytucyjna. Wiedziałem też, że moja postawa wobec tej ustawy nie jest zgodna z oczekiwaniami klubu. Ale dla mnie ważniejsza jest Polska niż cokolwiek innego.

Gaża podkreśla w rozmowie z WP, że szef klubu PiS został o wszystkim uprzedzony. Na pytanie o groźby marszałka Terleckiego odpowiada krótko. - Posłem się bywa, człowiekiem się jest. Mam nadzieję, że społeczeństwo doceni moją postawę, choć w tej sprawie nie robiłem nic dla poklasku.

Grzegorz Gaża
Grzegorz Gaża© East News | Jacek Dominski/REPORTER

"Idź do Ziobry i rozmawiaj"

Poseł Bartłomiej Wróblewski jest z wykształcenia prawnikiem specjalizującym się w prawie konstytucyjnym. Tym bardziej jego zdanie na temat przyjętej przez Sejm ustawy może być dla Zjednoczonej Prawicy istotne. - Moje wątpliwości dotyczą choćby tego, że nie wolno przekazywać sporów dyscyplinarnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego bez zmiany konstytucji. A to właśnie przewiduje uchwalona ustawa - zauważa.

- To konstytucja jest jednym z podstawowych sposobów obrony ludzkich wolności i praw. Jeśli zaczniemy do niej podchodzić w sposób przedmiotowy i wybiórczy, to siłą rzeczy obrona naszych konserwatywnych racji będzie słabsza - dodaje poseł PiS.

Jak mówi polityk, nie podoba mu się podejście partii w niektórych, kluczowych dla funkcjonowania państwa, sprawach. - Te rewolucyjne emocje, polegające na tym, że dziś robimy to, jutro coś innego, nie zważając na okoliczności i inne racje w klubie parlamentarnym, prowadzą do tego, że od lat ciągną się w nieskończoność sprawy związane z sądami i KPO. Zawsze starałem się przekonać władze PiS, że podejście konserwatywne jest znacznie lepsze od rewolucyjnego - twierdzi Wróblewski.

Dodaje, że wskazywał władzom partii swoje wątpliwości: - Wielokrotnie w ostatnich latach zwracałem uwagę kierownictwu PiS - a najczęściej marszałkowi Terleckiemu - na kłopoty, które wiążą się ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości. Marszałek Terlecki odpowiadał: "idź do Ziobry i rozmawiaj". Ale to nie była moja odpowiedzialność, nie miałem też takich możliwości, byłem posłem z tylnych ław.

Wróblewski przekonuje, że nie można za obecną sytuację winy zrzucać na ministra sprawiedliwości. - Zbigniew Ziobro nie jest odpowiedzialny za obecną sytuację, bo to nie on negocjował KPO, w którym mamy mnóstwo warunków, z których każdy może być przez nieznanego z imienia i nazwiska urzędnika UE interpretowany w dowolny, wybiórczy sposób - twierdzi rozmówca WP.

Jak przekonuje polityk PiS: - To konstytucja jest jednym z podstawowych sposób obrony ludzkich wolności i praw. Jeśli zaczniemy do niej podchodzić w sposób przedmiotowy i wybiórczy, to siłą rzeczy obrona naszych konserwatywnych racji będzie słabsza.

Ustawa o Sądzie Najwyższym

Wniesiony w grudniu przez posłów PiS projekt nowelizacji ustawy o SN ma według autorów wypełnić wymagania związane z kluczowym "kamieniem milowym" warunkującym uruchomienie przez Komisję Europejską środków na KPO. Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i dotyczące immunitetu sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy".

Założenia projektu były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli. Sejm miał zająć się projektem w grudniu ubiegłego roku, ale został on zdjęty z porządku obrad. Wcześniej prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie uczestniczył w przygotowaniu projektu, ani go z nim nie konsultowano. Zapowiedział, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny ani nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować.

Komisja Europejska ma zapoznać się z uchwalonym projektem i zdecydować, czy go zaakceptuje. W opinii niektórych ekspertów nie usuwa on zmian naruszających praworządność.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (817)