PolitykaWęgry idą na wojnę z Heinekenem. Zakażą czerwonej gwiazdy?

Węgry idą na wojnę z Heinekenem. Zakażą czerwonej gwiazdy?

Węgierski parlament obraduje nad projektem ustawy mającej zakazywać komercyjnego używania symboli totalitarnych. Choć rząd Orbana określa kwestię przegłosowania prawa jako "moralny obowiązek", to prawdziwy powód jest bardziej prozaiczny: chodzi o uderzenie w koncern Heineken, z którym węgierscy politycy są w gorącym sporze.

Węgry idą na wojnę z Heinekenem. Zakażą czerwonej gwiazdy?
Źródło zdjęć: © YouTube

21.03.2017 | aktual.: 22.03.2017 08:51

Prawo ma zakazać stosowania zarówno symboli nazistowskich, takich jak swastyka i symbol Strzałokrzyżowców (faszystowskiej organizacji współpracującej z hitlerowskimi Niemcami), jak i komunistycznych. Oznacza to prawdopodobnie, że przegłosowanie prawa będzie skutkowało wprowadzeniem zakazu dla czerwonej gwiazdy obecnej w logo marki piwa Heineken. Zdaniem wicepremiera Zsolta Semjena, który jest współautorem projektu, symbol umieszczany na butelkach i puszkach trunku niesie za sobą "oczywiste polityczne treści". Holenderska firma, która symbolem czerwonej gwiazdy posługuje się już od 1864 roku, po II wojnie światowej zmieniła gwiazdę w logo na białą; do oryginalnego znaku wróciła po zakończeniu zimnej wojny.

Ale wszystko wskazuje na to, że zakazanie komunistycznej symboliki jest tylko pretekstem do rozgrywki z Heinekenem.

- Na Węgrzech trwa otwarta wojna z tym koncernem. Prowadzi ją głównie Jobbik - mówi dr Dominik Hejj, politolog z UW.

Powodem kontrowersji był spór firmy z lokalnym węgierskim browarem z rumuńskiego Siedmiogrodu, regionu zamieszkiwanego w znacznej części przez Węgrów. Holenderski koncern pozwał węgierski browar za używanie nazwy piwa (Igazi Csiki Sör) podobnej do jednej z rumuńskich marek koncernu (Ciuc Sör). Rumuński sąd przyznał mu rację i zakazał lokalnej firmie używania spornej nazwy. To wywołało gwałtowne reakcje węgierskich polityków. Jeden z posłów nacjonalistycznego Jobbiku zwołał w tej sprawie konferencję prasową, podczas której publicznie wylał piwo do wiadra.

- Cały ten konflikt został przedstawiony w prawicowych i nacjonalistycznych kręgach jako bitwa między patriotyczną węgierską firmą i złymi Rumunami w sojuszu z międzynarodową korporacją - mówi WP Szabolcs Panyi, dziennikarz i publicysta portalu index.hu. - Niektórzy politycy uznali, że to dobra okazja do okazania swojego patriotyzmu, więc zaczęli szukać sposobów na wzięcie rewanżu przeciwko firmie - dodaje.

Najpierw więc działacze Jobbiku wezwali do bojkotu produktów międzynarodowego koncernu, zaś później do postulatów dołączyli się też politycy rządzącego Fideszu, na czele z Janosem Lazarem, współautorem projektu ustawy i jednym z najbliższych współpracowników Viktora Orbana.

Obrady nad projektem ustawy zaczęła się w poniedziałek. Jeśli zostanie przegłosowany, firmom i osobom używających zakazanych symboli będzie grozić grzywna w wysokości do 2 miliardów forintów (ok. 27 milionów złotych), a nawet kara więzienia.

piwowęgryfidesz
Zobacz także
Komentarze (44)