Wdowa po Tomaszu Mercie, który zginął w Smoleńsku, wciąż w żałobie. "Do dziś jest nienormalna"

- Miałam więcej szczęścia niż większość rodzin. Po pierwsze w trumnie było ciało mojego męża. Po drugie – nie było tam nikogo innego. Po uprzątnięciu tego, co nie powinno się tam znajdować, mogłam Tomka godnie pochować - powiedziała Magdalena Merta, wdowa po Tomaszu Mercie , który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Według Magdaleny Merty sprawa katastrofy była niewygodna dla ówczesnej władzy
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Anna Kozińska

- Był to czas rozpaczy i tęsknoty, ale też czas usilnej walki o godne pochowanie mojego męża i o prawdę smoleńską - tak Magdalena Merta opisała ostatnie osiem lat. Jej zdaniem żałoba była i do dziś jest "nienormalna". - Wciąż nie znamy przyczyny, dla której zginęli nasi bliscy; tak naprawdę nie wiemy, co się stało - tłumaczyła w rozmowie z Polska The Times.

Docenia to, że "zostały wyjaśnione czy skorygowane wszystkie przeinaczenia i matactwa zawarte w raporcie MAK, Millera, a potem w raporcie Laska". - Nie było to wiec nic trudnego, wystarczyło mieć dobrą wolę i uczciwość, a nie chęć pracy na polityczne zlecenie. To już jest wiadome - dodała.

Merta nie kryje ulgi, że w trumnie jej męża nie było szczątków innych osób. - Nie było to aż tak drastyczne, jak gaszone w płucach niedopałki; nie było objawów aż takiego zbydlęcenia w postaci profanacji zwłok. Raczej niechlujstwo niż zła wola. Ale nie chcę epatować makabrą. Wystarczy, że my musimy z tym żyć - oceniła.

Polska ma dowody

Merta nie unika mocnych słów pod adresem Rosjan. - To, co nam zafundowali, sposób, w jaki traktowali ciała naszych bliskich, było ohydne i haniebne - podkreśliła. Przyznała, że sporo osób pytało ją, "co mają zrobić z fragmentami samolotu, które wzięli tuż po katastrofie, będąc w tamtej okolicy, bo nikt o to nie dbał, nikt tego nie pilnował".

- Zalecałam dwie rzeczy. Po pierwsze, mówiąc kolokwialnie – morda w kubeł. Czyli, aby się nie przyznawali, że to mają, bo każdy, kto przyznał, a byli tacy, na przykład dziennikarze z "Gazety Polskiej", dostawali polecenie wydania dowodu rzeczowego – tak to się chyba w prawniczym języku nazywa. Odbierano im ten przedmiot i wysyłano do Rosji. A zatem: po pierwsze milczeć, a po drugie poczekać do lepszych czasów. No i te lepsze czasy właśnie mamy i myślę, że dużo tych elementów mimo wszystko zostało w rękach polskich, mimo pieczołowitych starań Prokuratury Wojskowej, żeby pozbawić tego Polaków, a oddać nad tym całkowitą kontrolę Rosjanom. Na pewno więc nie jest tak, że w Polsce nie ma żadnych przedmiotów związanych z katastrofą. To nieprawda - zaznaczyła.

Polski rząd nie miał oczekiwań

- Mam obawy o to, że w tamtym pierwszym momencie ten wrak nie trafił do Polski dlatego, że Polacy go nie chcieli, że się o niego nie upomnieli. Że premier Tusk tak bardzo spieszył się na wrakowisko, żeby stanąć tam z Putinem przed przybyciem Jarosława Kaczyńskiego, że zapomniał pomyśleć, czego może oczekiwać od Rosjan - mówiła Merta. Na tym nie poprzestała. Podkreśliła, że jej zdaniem sprawa katastrofy była niewygodna dla ówczesnej władzy.

- Kamery wszystkich telewizji świata były nakierowane na Smoleńsk i Rosjanom byłoby niezręcznie, gdyby nam czegoś odmówili. Ale jeżeli na pytanie, czego Polacy oczekują, Polacy odpowiedzieli: „A czego możemy oczekiwać?”, to oczywiście inicjatywa w całości przeszła w ręce rosyjskie. A potem było już tylko trudniej. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo ta katastrofa była niewygodna dla poprzedniej polskiej władzy i jak bardzo nie chciano się nią zajmować - oceniła.

Według Merty "istnieje cała grupa ludzi, którzy daliby sobie rękę uciąć, że w Smoleńsku nie było żadnego zamachu" - Ale nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, dlaczego im tak zależy, żeby go nie było? Jaki macie w tym interes? - zapytała.

Źródło: Polska The Times

Wybrane dla Ciebie
Youtuberzy wtargnęli na uczelnię w Krakowie.
Youtuberzy wtargnęli na uczelnię w Krakowie.
Radny KO oskarżony o znęcanie się nad żoną. Stanowczo zaprzecza
Radny KO oskarżony o znęcanie się nad żoną. Stanowczo zaprzecza
Brutalne morderstwo w Słupsku. Dziadek oskarżonego zabiera głos
Brutalne morderstwo w Słupsku. Dziadek oskarżonego zabiera głos
Niemcy wyszli na ulice po decyzji parlamentu. Nie podoba im się nowe prawo
Niemcy wyszli na ulice po decyzji parlamentu. Nie podoba im się nowe prawo
Skandal w Londynie. Królewskie klejnoty zagrożone
Skandal w Londynie. Królewskie klejnoty zagrożone
To nie było samobójstwo. Prawda szybko wyszła na jaw, ruszył proces
To nie było samobójstwo. Prawda szybko wyszła na jaw, ruszył proces
Orban straszy wojną. "Ostatnie wybory"
Orban straszy wojną. "Ostatnie wybory"
Szwecja tnie wydatki dla innych. Wszystko, by pomóc Ukrainie
Szwecja tnie wydatki dla innych. Wszystko, by pomóc Ukrainie
Nowa strategia USA. Turcja rośnie w siłę
Nowa strategia USA. Turcja rośnie w siłę
Poseł z Finlandii skazany. Zamierza nadal zasiadać w parlamencie
Poseł z Finlandii skazany. Zamierza nadal zasiadać w parlamencie
"200 km/h to fajnie się jedzie". Pijana doprowadziła do śmiertelnego wypadku. Co z wyrokiem?
"200 km/h to fajnie się jedzie". Pijana doprowadziła do śmiertelnego wypadku. Co z wyrokiem?
Setki awarii porsche w Rosji. "Możliwe, że zrobiono to celowo"
Setki awarii porsche w Rosji. "Możliwe, że zrobiono to celowo"