Ważne głosowanie w Wielkiej Brytanii. Londyn pozostanie w UE, czy ją pożegna?
• Napływają częściowe wyniki głosowania ws. Brexitu
• Ogłoszono też sondaże YouGov i IPSOS-Mori
• Wynik brytyjskiego referendum zaważy nie tylko na przyszłości kraju, ale i całej Europy
23.06.2016 | aktual.: 24.06.2016 04:42
Brytyjczycy odpowiadali na pytanie: "Czy Wielka Brytania powinna pozostać członkiem UE czy opuścić UE?". Lokale wyborcze zamknięto o godzinie 22 czasu lokalnego (23 czasu polskiego). Prawo głosu w referendum miało 46,5 miliona obywateli brytyjskich, irlandzkich i państw brytyjskiej Wspólnoty Narodów zamieszkałych na Wyspach. Nie mieli go natomiast obywatele innych państw Unii.
Ogłoszenie ostatecznego wyniku ma nastąpić w piątek rano.
Częściowe wyniki a sondaże
Przez całą noc z czwartku na piątek podawane są jednak częściowe wyniki głosowania.
Według Sky News po podaniu wyników ze 164 z w sumie 382 okręgów zwolennicy wyjścia z UE mają przewagę.
Z danych z 309 okręgów wynika, że frekwencja w referendum wyniosła 72 proc.
Z kolei sondaże YouGov i IPSOS-Mori ogłoszone po zamknięciu lokali wyborczych wskazują na zwycięstwo przeciwników Brexitu.
Ważna frekwencja
W czwartek rano zagłosowali premier David Cameron i jego rywal, lider Brexitu Boris Johnson. Ale jeszcze na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych reporter BBC zachęcał telewidzów do głosowania przypominając, że każdy głos liczy się tak samo jak głos przywódcy politycznego.
Specjaliści przewidują, że kluczową rolę odegra frekwencja wyborcza. Niska będzie sprzyjać Brexitowi, bo będzie to oznaczać, że do urn poszli tylko najbardziej zdyscyplinowani wyborcy, a więc osoby starsze, w większości popierające Brexit. Średnia frekwencja - od 60 do 75 proc. - miałaby sprzyjać pozostaniu w Unii, bo oznaczałoby to, że masowo zagłosował mniej zmotywowany elektorat obozu prounijnego. Natomiast frekwencja powyżej trzech czwartych wskazywałaby z kolei, że do urn pofatygowali się nawet ludzie, którzy normalnie w ogóle nie głosują, a więc nastawieni przeciwko establishmentowi - i przeciwko Unii.
Obawy i nadzieje
Cisza przedreferendalna objęła telewizję i radio. Za to w prasie agitacja zwolenników i przeciwników Brexitu nie ustawała do samego końca. Na przykład antyunijny "Daily Mail" postawił pytanie o przyjęcie do Unii Turcji z jej osiemdziesięcioma milionami mieszkańców. Premier David Cameron, główny rzecznik akcesji Turcji do Unii Europejskiej, został zmuszony w ten sposób do zmiany frontu i zapowiedzi, że do akcesji Turcji dojdzie nie wcześniej jak za 1000 lat. Z kolei przedstawiciel rządu tureckiego na łamach "Timesa" zarzucił mu dwulicowość.
Obawy związane z ewentualnym Brexitem nie omijają także Polaków zamieszkałych na Wyspach. Najwięcej dotyczy możliwości przyszłego łączenia rodzin. Obecnie coraz więcej Polaków stara się o przysługujące im po pięciu latach zamieszkania prawo stałego pobytu, a nawet o obywatelstwo.