Wawrzyk przed komisją afery wizowej: zaprzeczenia i skok majątkowy
Piotr Wawrzyk, pełniący wcześniej funkcję wiceministra spraw zagranicznych, stawił się przed sejmową komisją śledczą badającą sprawy związane z tak zwana aferą wizową. Wawrzyk, postrzegany jako kluczowa postać w tej kwestii, stanowczo odrzucił wszystkie zarzuty, utrzymując, że "nigdy prawa nie złamał". Tymczasem reporterzy "Faktu" postanowili przyjrzeć się jego sytuacji majątkowej.
Prześwietlono majątek Piotra Wawrzyk
Od 2019 roku Piotr Wawrzyk pełnił rolę posła. W swoim pierwszym deklarowanym oświadczeniu majątkowym zaznaczył, iż nie dysponuje żadnymi zgromadzonymi oszczędnościami, lecz spłaca kredyt mieszkaniowy na sumę około 400 tysięcy złotych. Jednak na koniec swojej kadencji złożył kolejne oświadczenie, z którego wynika, iż udało mu się zgromadzić 257 948 złotych, a kwota pozostała do spłaty kredytu zredukowała się niemal o połowę.
Według ostatnich danych finansowych na zakończenie roku 2022 zgromadził on 202 tysiące złotych oszczędności, co warto zestawić z kwotą 170 tysięcy złotych za rok poprzedni.
Na dzień 31 grudnia minionego roku, Wawrzyk informował o pozostałej do spłaty sumie 208 997,03 zł zaciągniętego kredytu hipotecznego. Te dane przekazał 9 maja obecnego roku, w poprawce swojego oświadczenia majątkowego, tłumacząc nieścisłości swoją nieuwagą, za co przeprosił. Wcześniej ex-wiceminister podawał, iż posiada 230 tys. zł oszczędności oraz do spłaty ma 317 440,03 zł kredytu hipotecznego.
Przesłuchanie Wawrzyka
Stojąc przed komisją badającą aferę wizową, były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk zeznał, że "nigdy prawa nie złamał" i odmówił składania dalszych zeznań, co zaskoczyło przewodniczącego Michała Szczerbę.
Pełnomocnik Wawrzyka, reagując na to, co uznał za nieuczciwe potraktowanie swojego podopiecznego, złożył wniosek o wyłączenie Szczerby z posiedzenia komisji, zarzucając mu brak obiektywizmu, w szczególności za nazwanie Wawrzyka "przestępcą". Jednakże wniosek ten został odrzucony, nie zdobywając większości głosów.
Szczerba, podczas przesłuchań zapytał Wawrzyka o jego związki z inną istotną postacią afery wizowej, Edgarem K., który został aresztowany w ubiegłym roku. W odpowiedzi Wawrzyk podkreślił swoje długotrwałe przestrzeganie prawa, zarówno w okresie pięcioipółletniej pracy jako wiceminister, jak i przez całą kadencję parlamentarną.
31 sierpnia zeszłego roku, Wawrzyk, odpowiedzialny za sprawy konsularne w tym system wydawania wiz, został odwołany z funkcji w MSZ z powodu "braku zadowalającej współpracy". Kilka dni później premier Mateusz Morawiecki przyznał, że decyzja ta miała związek z działaniami Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Afera wizowa
Niedługo po jego dymisji, media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przydzielane za pieniądze i poza kolejnością przez pracowników polskich służb konsularnych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Politycy Koalicji Obywatelskiej podnosili alarm, że nieprawidłowości mogły dotyczyć nawet 350 tys. wiz wydanych dla migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, podczas gdy rząd utrzymywał, że chodzi o co najwyżej kilkaset takich przypadków.
W styczniu 2024 roku, Wawrzyk został aresztowany przez agentów CBA z lubelskiego oddziału w związku ze śledztwem dot. korupcyjnego przyspieszania procedur wizowych, z informacji Prokuratury Krajowej wynika, iż zarzuty usłyszało dziewięć osób.
Zagadnieniem afery wizowej zajmuje się stworzona w tym celu sejmowa komisja śledcza, która rozpoczęła swoje posiedzenie od przesłuchania Piotra Wawrzyka.