Watykańska "gra o tron". Kto będzie kolejnym papieżem?
Ostatnie problemy ze zdrowiem papieża Franciszka wzmagają spekulacje dotyczące kolejnego biskupa Rzymu. W kręgach kościelnych już ruszyła giełda nazwisk. Sam papież swoimi decyzjami próbuje wykreować swojego następcę, ale spotyka się z oporem kardynałów i biskupów.
- Wciąż żyję - tak Franciszek żartobliwie skomentował swój ostatni pobyt w klinice Gemelli w Rzymie. Papież był tam leczony z powodu problemów z oddychaniem, choć wcześniej Watykan próbował zataić ten fakt, informując o "planowanych badaniach".
Nie był to pierwszy pobyt Franciszka w szpitalu w czasie pontyfikatu. W lipcu 2021 roku przeszedł operację jelita. Później przez wiele miesięcy miał problemy z kolanem i rwą kulszową, przez co często do dziś porusza się na wózku inwalidzkim. W maju odwołał też kilka prywatnych spotkań ze względu na "stan podgorączkowy".
Coraz częściej pojawiające się doniesienia o problemach zdrowotnych Franciszka nie pozostają bez echa w Kościele. Wśród kardynałów i watykanistów już zaczęły krążyć nazwiska potencjalnych następców papieża z Argentyny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Franciszek kreuje następcę?
Nie jest tajemnicą, że Franciszek przez swoje decyzje chce "wykreować" następcę, który po śmierci lub abdykacji będzie kontynuatorem jego myśli. Służą temu m.in. nominacje do Kolegium Kardynalskiego. Już teraz wśród kardynałów, którzy mają prawo wyboru papieża, 63 proc. zostało nominowanych przez Franciszka. Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy podzielają jego poglądy, ale ostatnie nominacje z sierpnia ubiegłego roku jasno wskazują kierunek, w którym papież chce prowadzić Kościół.
Wśród nowych kardynałów znalazł się m.in. Arthur Roche, prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. To duchowny, który jest jednym z najbliższych współpracowników papieża w Watykanie. To jemu Franciszek powierzył przeprowadzenie jednej z najbardziej kontrowersyjnych zmian w historii swojego pontyfikatu - drastyczne ograniczenie mszy trydenckiej, którą do łask przywrócił kilkanaście lat wcześniej Benedykt XVI.
Brakuje z kolei nominacji dla konserwatystów. Tutaj przykładem jest abp Marek Jędraszewski, który od kilku lat czeka na kardynalski kapelusz. Archidiecezja krakowska tradycyjnie była zarządzana przez kardynałów (z wcześniejszych siedmiu metropolitów tylko abp Eugeniusz Baziak nie był kardynałem). Franciszek jednak łamie ten schemat i zamiast tego kieruje nominacje do niestandardowych miejsc (Timor Wschodni, Indie, Ghana, Singapur czy Korea Południowa).
Ulubieniec papieża
Nominacje kardynalskie to jednak niejedyny sposób, w jaki Franciszek próbuje wpłynąć na Kościół. Tuż przed Wielkanocą papież powołał do Rady Kardynałów pięciu nowych członków - to grupa, która bezpośrednio doradza papieżowi i ma największy wpływ na jego decyzje.
Wśród nominowanych jest kard. Jean-Claude Hollerich z Luksemburga. To jezuita, zaufany człowiek Franciszka, któremu ten powierzył swoje oczko w głowie - synod o synodalności. "Hollerich jest ulubionym kardynałem Bergoglio. To ten, w którym wielu widzi najbardziej przez Franciszka pożądanego następcę. Jednocześnie jest jednak kardynałem najbardziej znajdującym się na 'linii ognia', razem z kard. Robertem McElroyem. Obaj są publicznie piętnowani jako heretycy z powodu lekkomyślnych tez doktrynalnych" - uważa włoski watykanista "La Repubblicca" Sandro Magister.
Jasny sprzeciw z Europy
Poza kontrowersjami wokół swoich ulubieńców Franciszek odczuwa też opór dużej części biskupów przed wprowadzanymi przez niego zmianami. Prym wśród opozycji wiodą purpuraci z Europy. W ostatnich miesiącach wysłali bardzo jasny sygnał w stronę papieża, wybierając na szefa Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) włoskiego konserwatystę abp Mariano Crociatę z diecezji Latina-Terracina-Sezze-Priverno.
W głosowaniu poległ faworyt papieża, arcybiskup francuskiego Dijon Antoine Herouard, któremu Franciszek powierzył misję zdyscyplinowania tradycjonalistycznej diecezji Fréjus-Toulon. O takim wyborze miały zdecydować głosy głównie biskupów z Europy Wschodniej i Skandynawii.
Specjalna misja kardynała
Kto więc mógłby zastąpić Franciszka po jego śmierci lub abdykacji? Naturalnym kandydatem wydaje się inny ulubieniec papieża z Argentyny, kardynał Bolonii Matteo Zuppi, od zeszłego roku szef włoskiego episkopatu.
W ostatnich dniach to jemu Franciszek powierzył misję mediacji pokojowych między Ukrainą i Rosją. - Zuppi to nie tylko szef włoskiego episkopatu, ale jest też uważany za potężnego kandydata na kolejnego papieża - twierdzi John Allen, amerykański watykanista opiniotwórczego serwisu Crux. W 1992 roku Zuppi jako ksiądz odegrał kluczową rolę w negocjacjach porozumień pokojowych w Mozambiku, które zakończyły krwawą 17-letnią wojnę domową.
Dodatkowo Zuppi jest członkiem włoskiej wspólnoty Sant'Egidio, która skupia się na ekumenizmie i pomocy ubogim. To grupa, której członkowie w ostatnich latach zaczęli robić zawrotną karierę w Watykanie i wywierać wpływ na coraz więcej spraw. Jej założycielem jest włoski historyk Andrea Riccardi. Sant’Edigio to ulubieńcy Franciszka, a papież spotyka się z nimi regularnie. Członkiem grupy jest m.in. Matteo Bruni, watykański rzecznik prasowy.
Wybór Zuppiego oznaczałby kontynuację linii Franciszka w nieco złagodzonej formie, co byłoby do zaakceptowania przez wielu kardynałów na konklawe. "Niektórzy jednak ostrzegają, że wybór Zuppiego uczyniłby prawdziwym papieżem Riccardiego" - pisze Magister.
Pierwszy papież z Afryki?
Naturalnym kandydatem na papieża konserwatywnej strony Kościoła jest gwinejski hierarcha kard. Robert Sarah. Kardynał z Afryki od lat jest uważany za autorytet wśród tradycyjnych środowisk, a jego książki sprzedają się w wielomilionowych nakładach na całym świecie.
Biskupem zrobił go Jan Paweł II, kardynałem Benedykt XVI, a prefektem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów sam Franciszek. Mimo to Sarah wielokrotnie dystansował się od linii obecnego papieża, prezentując wyraziste poglądy w sprawie podejścia do uchodźców, czy środowisk LGBT. Prezentując książkę w obronie celibatu, która rzekomo została napisana wspólnie z Benedyktem XVI, Sarah wywołał spore zamieszanie i postawił się w opozycji do Franciszka, który nie wyklucza uchylenia tego obowiązku dla księży.
Wybór Saraha ma jednak dwie słabe strony. Jego wiek - w czerwcu kończy 78 lat i za dwa lata straci możliwość udziału w konklawe. Teoretycznie możliwy jest wybór papieża spoza kardynałów obecnych na konklawe, ale byłaby to wielka sensacja. Druga wątpliwość to jego poglądy, które raczej są nie do zaakceptowania dla 2/3 kardynałów wybierających papieża.
Watykańska trzecia droga
Pomiędzy skrajnymi kandydatami wyłania się trzeci kardynał mogący pogodzić wszystkie stronnictwa - to Węgier Peter Erdo, metropolita Budapesztu. Mówienie o nim, jako o potencjalnym papieżu, nie jest niczym nowym. Jego nazwisko było już wymieniane przed poprzednim konklawe.
Erdo uważany jest za konserwatystę, ale może zostać zaakceptowany przez większość hierarchów Kolegium Kardynalskiego jako kompromisowy kandydat. Biegle posługuje się węgierskim, łaciną, włoskim, francuskim i angielskim. Jest doktorem teologii i prawa kanonicznego.
Mimo że pochodzi z Węgier, gdzie od kilku lat rządzi konserwatywny Viktor Orban, to nie jest z nim jednoznacznie kojarzony. Nie popiera wprost premiera swojego kraju.
Dodatkowo Węgier jest też znany w kręgach kościelnych na całym świecie. W 2014 roku w czasie synodu biskupów, który był poświęcony rodzinie, kard. Erdo był tzw. relatorem generalnym - odpowiadał za jego przebieg. Hierarcha jest też aktywny w europejskim Kościele - w latach 2006-2016 był przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy.
Przyszłość Kościoła w dużej mierze zależy od wyboru kolejnego papieża, dlatego spekulacje na temat następcy Franciszka będą się tylko wzmagać. Październikowy synod w Watykanie, gdzie zjadą się biskupi i kardynałowie z całego świata, będzie dobrą okazją do tego, żeby tę kwestię przedyskutować i "wykreować" nowego kandydata, który w przyszłości będzie miał szansę zająć papieskie apartamenty za Spiżową Bramą.
Arkadiusz Grochot, dziennikarz Wirtualnej Polski