Wraca dekomunizacja nieboszczyków
Miejscy urzędnicy z PiS-u znowu chcą usunąć niepoprawne nazwiska ze stołecznych ulic
Tym razem w sprawę dekomunizacji warszawskich ulic zaangażowała się wiceprzewodnicząca rady Warszawy Olga Johann. Uważa ona, że pod względem postępów dekomunizacji stolica jest najgorszym miejscem w Polsce. O nieróbstwo w tej kwestii obwinia ekipę Platformy Obywatelskiej. Jak mówi, sześć lat temu IPN wytypował w naszym mieście 47 ulic, którym należy zmienić nazwy.
Ostatecznie powstała lista szesnastu nazwisk, które według PiS powinny zniknąć ze stołęcznych ulic. Są to:: Sylwestra Bartosika (ulica na Gocławiu), Juliana Bruna (Mokotów), Józefa Ciszewskiego (Ursynów), Teodora Duracza (Bielany), Mieczysława Fersta (Zacisze), Antoniego Kacpurę (Rembertów), Anastazego Kowalczyka (Białołęka), Helenę Kozłowską (Czerniaków), Zygmunta Modzelewskiego (Mokotów), Jana Paszyna (Wola)
, Gustawa Reichera (Zacisze), Wacława Szadkowskiego (Bemowo), Jana Szymczaka (Wola), Henryka Świątkowskiego (Natolin), Juliusza Rydygiera (Żoliborz, w rzeczywistości od dawna jest to ul. Ludwika Rydygiera, który był słynnym chirurgiem)
, gen. Waltera (chodzi o pseudonim Karola Świerczewskiego, Falenica).
Największym problemem przy dekomunizacji nazw ulic są koszty, jakie muszą ponieść mieszkańcy. PO deklaruje, że poprze projekt, jeśli PiS dogada się z warszawiakami.
To nie pierwsza tego typu inicjatywa partii Jarosława Kaczyńskiego, która m.in. wspiera hasło "Nie dla powrotu Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni" na Pradze Północ, co pewien czas powraca również kwestia usunięcia pomnika gen. Berlinga, który znajduje się pośrodku węzła Trasy Łazienkowskiej przy Wale Miedzeszyńskim. PiS podjął także próbę zdekomunizowania rzeźb wokół Pałacu Kultury i Nauki.