Warszawa stolicą bandytów drogowych. Trzaskowski w ogniu krytyki. "Potrzebny szeryf"

Po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej z udziałem Łukasza Ż. w Warszawie nadal rozgrywane są nielegalne wyścigi. - Tu potrzebny jest szeryf, który wypowie wojnę bandytom drogowym. Widzimy bezczynność Rafała Trzaskowskiego - grzmi radny Jan Mencwel.

Rafał Trzaskowski krytykowany za pobłażanie bandytom drogowym
Rafał Trzaskowski krytykowany za pobłażanie bandytom drogowym
Źródło zdjęć: © East News | Reporter, Tomasz Jastrzebowski, Warsaw Night Racing
Tomasz Molga

- Gdybym tylko mógł, wezwałbym komendanta policji na dywanik i spytałbym, w czym jest problem. Oczywiście wiem, że w stołecznej policji brakuje 3 tys. funkcjonariuszy. Na głównych ulicach należy ustawić odcinkowy pomiar prędkości, fotoradary. Walka z bandytami drogowymi powinna być teraz priorytetem - mówi Wirtualnej Polsce Jan Mencwel, radny Warszawy ze stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze".

Mencwel uważa, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powinien zdecydowanie zareagować na ostatnie wydarzenia, jak śmiertelny wypadek na Trasie Łazienkowskiej oraz doniesienia o tym, że w stolicy odbywają się nielegalne wyścigi. W weekend ruch "Miasto Jest Nasze" pokazał zdjęcie z Warsaw Night Racing.

Radny wskazuje, że prezydent Trzaskowski jako polityk KO mógłby zabiegać o dodatkowe pieniądze na nieobsadzone etaty w stołecznej policji. Dodatkowo starania mogłyby dotyczyć ustawienia odcinkowych pomiarów prędkości.

Zamiast tego obserwujemy bezczynność i pobłażanie. Tu potrzebny jest szeryf, który wypowie wojnę bandytom drogowym, bo w mieście panuje bezprawie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego prezydent Trzaskowski nie podejmuje tematu, jakby chciał to przeczekać. To tak, jakby interesowały go tylko łatwe i przyjemne sytuacje, aby być zawsze uśmiechniętym - krytykuje nasz rozmówca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W poniedziałek Wirtualna Polska poprosiła o stanowisko prezydenta Warszawy w sprawie działań zmierzających do ograniczenia nielegalnych nocnych wyścigów. Zapytaliśmy też, jaka będzie reakcja władz miasta na ostatnie tragiczne wypadki z ofiarami śmiertelnymi.

Monika Beuth, rzeczniczka prasowa Urzędu m.st. Warszawy, odpisała nam, że "prezydent wielokrotnie wypowiadał się na temat bandytów i piratów drogowych, którzy powinni być skutecznie ścigani i karani". "To jednak nie są pytania do miasta, ponieważ policja ani prokuratura nie podlegają prezydentowi Warszawy" - dodała.

"To, co można zrobić po naszej stronie, to likwidować niebezpieczne miejsca i inwestować w infrastrukturę. Ale nie dotyczy to sytuacji takich, do jakiej doszło na Trasie Łazienkowskiej. Tutaj nie ma możliwości ani sensu zamontowania np. progów zwalniających albo sygnalizacji świetlnej" - dodała Beutch. Nawiązała do śmiertelnego wypadku na ul. Woronicza, gdzie miasto "przedstawiło już plan działania" i przyszłej przebudowy, a progi zostały zamontowane, jako rozwiązanie tymczasowe.

Rzeczniczka stołecznego ratusza dodała, że miasto wspiera policję na wiele sposobów, w tym finansowo. Wylicza, że w latach 2019-2024 przekazano na rzecz KSP (m.in. patrole i służby ponadnormatywne, kontrole przewozów taxi itp.) ponad 30 mln zł. Podkreśliła, że to z inicjatywy prezydenta dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa prowadzi rozmowy ze stołeczną policją na temat zintensyfikowania działań na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Beuth załączyła w mailu wypowiedź Tomasza Menciny, zastępcy Trzaskowskiego: "Chcemy jeszcze bardziej przyspieszyć tempo inwestycji i dalej ograniczać liczbę ofiar wypadków. Dotychczasowy fundusz na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego zostanie zasilony dodatkową kwotą 164 mln zł". Dodatkowe środki zostaną rozłożone na cztery lata.

Po tym, jak Wirtualna Polska zapytała o reakcję prezydenta Warszawy, w mediach społecznościowych Trzaskowskiego pojawił się wpis.

"Od wielu dni bulwersuje nas tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej, jesteśmy wszyscy myślami i sercem z rodziną ofiary i osobami poszkodowanymi w tym wypadku. Do takich sytuacji nie może dochodzić na naszych ulicach, dlatego cały czas pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami".

Więcej wypadków, więcej ofiar. Oto policyjne statystyki

Wypowiedź rzeczniczki o dalszym "ograniczaniu ofiar" wypadków nie zgadza się z policyjnymi statystykami. Ofiar przybywa.

"W pierwszym półroczu 2024 roku na terenie Warszawy zaistniało 380 wypadków drogowych (o 92 więcej niż w pierwszym półroczu 2023 roku), w wyniku których 11 osób poniosło śmierć (więcej o 2), a 424 osoby doznały obrażeń ciała (więcej o 111). Odnotowano też 12,4 tys. kolizji drogowych (o 863 więcej)" - to statystyki podawane przez stołeczną policję.

Zgłoszenia o nielegalnych wyścigach

Mimo powszechnego oburzenia po śmiertelnym wypadku, gdy staranowano auto z prawidłowo jadącą rodziną, w Warszawie nadal zgłaszane są nielegalne wyścigi. Wynika to z wpisów w serwisie Krajowa Mapa Zagrożeń.

Na przykład w dzielnicy Ochota (okolice trzypasmowej Grójeckiej) przez ostatnie dwa tygodnie pojawiło się 21 wpisów z kategorii "nielegalne wyścigi" i "przekroczenia prędkości". Autorzy (mogą to być świadkowie, mieszkańcy) podają nawet zbliżone godziny rozpoczęcia popisów. Rajdy organizowane są między godziną 22:00 a 1:30.

Sprawdziliśmy i w okolicy, gdzie mieszka Rafał Trzaskowski, nie ma zgłoszeń o wyścigach.

- Nie jest problemem ustalenie miejsca i czasu wyścigów, wystarczy otworzyć okno i mieszkańcy słyszą ryk silników stunningowanych aut - komentuje radny Mencwel.

- Jakaś nadzwyczajna kasta urządza te wyścigi, mając poczucie całkowitej bezkarności. Jeżdżą z olbrzymi prędkościami po ulicach, co jakiś czas zabijając zwykłych ludzi. To jest bandytyzm drogowy - dodaje.

Mencwel informuje też, że 2 października odbędzie się debata radnych poświęcona sprawom bezpieczeństwa. Jego zdaniem Warszawa powinna postawić sobie za cel "zero ofiar" w wypadkach drogowych.

Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami prokuratury w sprawie wypadku na trasie Łazienkowskiej VW Arteon, jadący z dużą prędkością, staranował prawidłowo jadce auto marki Ford. Kierowca zginął na miejscu, a ciężko ranna została dwójka jego dzieci oraz żona. Jak ustalili dziennikarze TVN, wobec podejrzanego o kierowanie Arteonem Łukasza Ż. sądy pięciokrotnie orzekały utratę uprawnień do kierowania samochodami. On sam nie przejmował się zakazami, miał też wyroki za inne przestępstwa.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (454)