Warszawa. Cyklon ze stolicy wybrał kraj ojca. Podopieczny zoo radzi sobie na wolności
Widziano Cyklona w rodzinnych stronach jego ojca, Południowej Olandii w Szwecji. Wiedzie prym w stadzie fok. To wielki sukces Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. Specjalna hodowla, prowadzona dekadę temu, wzmocniła naturalną populację fok żyjących w Bałtyku.
Swoim entuzjazmem zoo podzieliło się w mediach społecznościowych we wtorek. Wcześniej do placówki trafiły zdjęcia, wykonane przez Bosse Carlsson, któremu udało się wykonać taką fotografię, która nie pozostawia wątpliwości, że foka zarejestrowana w Szwecji to Cyklon. Skandynawski fotograf przesłał ujęcia do Uniwersyteckiej Stacji Morskiej na Helu, a jej kierowniczka, Iwona Pawliczka podzieliła się nimi z zoo.
Skąd wiadomo, że to Cyklon, warszawiak, syn foki-nestorki Sławy i Davida, który pochodzi ze Sztokholmu, a teraz mieszka w zoo w Borysewie? Jak tłumaczy wpis warszawskiej placówki, eksperyment z wypuszczeniem fok poprzedziło nie tylko staranne ich przygotowanie do samodzielnego życia, ale także podwójne oznaczenie.
Pierwszym identyfikatorem, który przez rok pozwalał śledzić, jak zwierzęta wypuszczone na wolność radzą sobie w naturalnej przestrzeni, był elektroniczny nadajnik. Ten działał tylko rok. Potem wyczerpywały się baterie, a urządzenie odpadało wraz ze zrzucaną przez fokę futrzaną pokrywą.
Warszawa. Cyklon ze stolicy wrócił do kraju ojców. Podopieczny zoo dobrze radzi sobie na wolności
Ale zostawał numer wymrożony na boku - ten bezbolesny sposób oznaczenia pozostaje już na zawsze i pozwala rozpoznać osobnika wśród wielu innych. Cyklon, jak żartują opiekunowie zwierząt, chyba specjalnie chciał być rozpoznany i zdradzić swoje miejsce pobytu, bo ustawił się swoim tatuażem-identyfikatorem wprost do obiektywu.
Cyklon na wolność wyszedł wraz z dwiema innymi fokami szarymi - Cekinaem i Certą. Odbyło się to w ramach programu restytucji tego gatunku w Południowym Bałtyku, prowadzonym przez Stację Morską Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Program przewidywał specjalne żywienie i wychowanie fok. Musiały osiągnąć odpowiednią wagę, umieć samodzielnie pobierać pokarm, nie kojarzyć go z karmieniem przez człowieka, były także odizolowane od zwiedzających, żeby nie tracić naturalnego strachu przed ludźmi.
Kilkumiesięczne szczeniaki samodzielne życie rozpoczęły w maju 2011 roku na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Ta fotograficzna "wiadomość" to pierwszy znak od Cyklona od czasu, jak przestał działać mikroczip z nadajnikiem.
"Jako 10-letni samiec jest w doskonałej kondycji i wygląda na to, że wiedzie prym w stadzie. Ogromnie się cieszymy i jesteśmy dumni, że tak wspaniale odnalazł się w nowych warunkach i wywalczył sobie 'królewską' pozycję w grupie. Oby żył jak najdłużej i powiększył populację fok szarych w Bałtyku. Trzymamy za Ciebie kciuki, Cyklonie" - napisał Warszawski Ogród Zoologiczny.