Sylwester Wardęga, youtuber popularny ze swoich filmowych dowcipów, właśnie poinformował na swoim Facebooku, że został skazany na miesiąc więzienia. Wszystko z powodu nagrania "Grandpa Prank" i sytuację, w której Wardęga biegał po Złotych Tarasach ze spuszczonymi spodniami, a także udawał załatwianie potrzeby fizjologicznej do pojemnika na śmieci.
Ok, rozumiem, nie wolno biegać bez majtek w miejscu publicznym... ale, przecież miałem na sobie spodenki. Mój kolega w postprodukcji zablurował moje okolice bikini... i chyba dobrze mu to wyszło bo sąd dał się nabrać i bez dowodów skazał mnie za bieganie bez majtek... - mówi - Po drugie... z Centrum Handlowego wyrzucono wtedy Dziadka... a po 10 minutach wrócił Wardęga, bo zgubił rękawiczkę. Skąd pewność, że Dziadek był mną? Czy w tym kraju bez dowodów można kogoś skazać?
Zapowiada odwołanie się od wyroku, liczy na uczciwy proces i... obiecuje dalsze produkcje. Mimo wszystko ja się nie poddaję, dalej będę robił swoje, już niedługo 3 mln subskrybentów, może uda się dobić do okrągłej liczby przed uprawomocnieniem wyroku - dodaje.
To nie pierwszy wyrok Wardęgi. Był już ukarany za filmik, gdzie "trenuje policjantów" oraz za "cookie phone", gdzie oszukuje policję, że rozmawia przez telefon, a następnie go... zjada.Karę pieniężną nałożono na niego także za to, za to, vloger zarabia na swoim kanale YouTube, choć nie założył działalności gospodarczej.