RegionalneWarszawaStacje metra to nie pomniki! (list od czytelniczki)

Stacje metra to nie pomniki! (list od czytelniczki)

"Dość bezsensownych debat w sprawie wyglądu stacji. Chcemy jeździć, a nie podziwiać!"

Stacje metra to nie pomniki! (list od czytelniczki)

16.10.2012 12:01

Dostaliśmy bardzo ciekawy list od naszej czytelniczki. Publikujemy go w całości.

Naprawdę bardzo mnie kiedyś ucieszyła wiadomość, że stacja metra pl. Wilsona została uznana za najładniejszą stację na świecie. To powód do dumy dla każdego mieszkańca Warszawy. Jednak mam też serdecznie dość szopek związanych z wyglądem każdej stacji metra.

Dziś przeczytałam, że Wojciech Fangor, jakby nie było światowej sławy artysta, chce przeprosin za naruszenie praw autorskich przez zmianę jego projektu wyglądu stacji centralnego odcinka II linii metra. Wczoraj ruszył proces w tej sprawie. Przeczytałam też wypowiedź pełnomocnika artysty mec. Juliusza Janasa, który stwierdził, że naruszono prawa autorskie jego klienta, który woli raczej, aby metro wyłożono białymi kaflami, niż aby dowolnie powiększać jego projekt i nanosić na niego reklamy i w związku z tym zażądał przeprosin od miasta i wykonawcy oraz dopuszczenia go do udziału w realizacji projektu.

Pytam: kogo z pasażerów to obchodzi? Dla kogo w końcu jest to metro? Dla artystów? Inwestorów? Dla miejskich włodarzy? O ile wiem, władza porusza się samochodami, panią prezydent widzi się wyłącznie na otwarciu nowych stacji (czyli bardzo rzadko). Światowej sławy artyści jeżeli poruszają się metrem (ja nie widziałam jeszcze nikogo ze znanych), to o wiele rzadziej od matek z wózkami, ludzi dojeżdżających do pracy, szkoły czy na wizytę u lekarza. To dla nas jest to metro, oraz te stacje. To my przekraczamy codziennie niewygodne bramki walczymy z nieczynnymi windami, zamkniętymi wyjściami ewakuacyjnymi, to my prosimy ludzi, by nauczyli się prostej jak cep obsługi ruchomych schodów (stoimy po prawej, idziemy po lewej). Winda na stacji Ratusz Arsenał i tak nie działa kilka dni w tygodniu (wiem bo tamtędy jeżdżę). Niektóre schody w zimie są tak śliskie, że można się zabić. Mam się nagle przejmować estetyką?

Wciąż czytam jakieś debaty, jak mają wyglądać stacje, jaki to artysta je zaprojektował i ile to kosztuje. Wciąż publikuje się projekty koncepcyjne dla kolejnych odcinków. Jednak gdy czytam, że rusza proces Fangora o wygląd II linii metra mam ochotę krzyknąć: nie interesuje mnie to! Dokończcie w końcu budowę. Mamy stać na stacjach i je podziwiać? Nie ma na to czasu! Stacje metra to nie pomniki. Czy my mamy też wytoczyć miastu proces za codzienne utrudnienia w metrze? Zażądać przeprosin? Przecież to jakiś nonsens. Pojedźcie do Nowego Jorku czy Londynu. Tam stacje są... stacjami metra, a nie pomnikami. Nie dziełami, nad którymi debatują najważniejsi ludzie sztuki w Polsce.

Tam się nie dyskutuje. Nie ogląda. Tam się korzysta.

Co sądzicie i liście? Czy czytelniczka ma rację? Zapraszamy do dyskusji!

(Podkreślenia pochodzą od redakcji).

Obraz
Zobacz także
Komentarze (0)