Sprawa masakry w Gamie umorzona?
Po 13 latach prokuratorzy uznali, że nie ma już żadnych szans na znalezienie dowodów, które pozwoliłyby na postawianie zarzutów sprawcom i zleceniodawcy.
10.07.2012 15:02
Strzelanina w stołecznej restauracji Gama miała miejsce w 1999 roku. Była punktem kulminacyjnym wojny pomiędzy gangsterami z grupy wołomińskiej.
Pod koniec 1998 roku w grupie wołomińskiej nadeszła pora na zmiany. Część młodych i ambitnych gangsterów pod dowództwem Karola S. (ps. Karol), zdecydowała się zerwać współpracę z organizacją, na czele której stał Marian K. (ps. Maniek), osławiony boss "Wołomina". Za początek wojny uznaje się wybuch bomby pod jego samochodem.
Do największej tragedii doszło 31 marca 1999 roku, wczesnym rankiem. Restauracja "Gama" była ulubionym miejscem "Mańka". Razem z Ludwikiem A. (ps Lutek), załatwiali tam interesy. Dwóm gangsterom towarzyszył Olgierd W. (ps. Łysy) - ochroniarz i kierowca Mariana K. Po południu dołączyli do nich Piotr Ś. (ps. Kurczak) i Mariusz Ł. (ps. Piguła).
Nagle do lokalu wpadło trzech lub czterech mężczyzn i zaczęło strzelać do zebranych. Przebywająca w lokalu piątka ludzi z Wołomina zginęła na miejscu. Co ciekawe, w ubraniu "Mańka" policja znalazła zdjęcia kilku najważniejszych osób z bandy "Karola".
Pod koniec lipca antyterroryści ujęli Karola S. i 4 jego kompanów. Zatrzymania uniknął Andrzej T. (ps. Tyburem), który wpadł dopiero w listopadzie 2009 r. Rok później „Karol” i członkowie jego gangu zostali skazani za zabójstwa "Baniaka" i "Kajtka". Nigdy nie usłyszeli zarzutów związanych z masakrą w Gamie.