Rozwiązanie Marszu to ostateczność? Policja: jesteśmy przygotowani
Uczestnictwo w przemarszu ulicami Warszawy zadeklarowało niemal 100 tys. osób.
11.11.2015 13:41
Coroczny* Marsz Niepodległości w Warszawie zgromadził rekordową liczbę uczstników. Upamiętni on odzyskanie wolności przez Polskę. "Polska dla Polaków, Polacy dla Polski" - tak brzmi hasło tegorocznego marszu. - Jest to próba ukazania społecznych nastrojów w czasie imigracyjnego kryzysu - tłumaczy wiceprezes Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak.*
- Organizator zadeklarował obecność swoich służb porządkowych w liczbie 600 osób. Umówiliśmy się, że to własnie oni podczas przejścia Marszu przez most Poniatowskiego, zapewnią tak zwaną "drogę życia". To oznacza, że część mostu zostanie wyłączona z ruchu kolumnady na rzecz służb ratunkowych. W zeszłym roku to się nie udało, dlatego myślę, że organizatorzy wyciągnęli wnioski - mówiła podczas konferencji prasowej Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m. st. Warszawy. Jednak za ubiegłoroczne akty agresji Witold Tumanowicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości obwinia funkcjonariuszy: - Policja stanęła w sposób zwarty na rondzie Waszyngtona, uniemożliwiając nam przejście i to dało pretekst grupie, która chciała się z nimi skonfrontować.
Wielu mieszkańców wyrażało swoje niezadowolenie w związku z zapowiadanym wyłączeniem z ruchu Wisłostrady. - To się stanie ze względu na bezpieczeństwo osób, które przejeżdżają pod mostem Poniatowskiego, by nic z góry na drogę nie spadło - tłumaczy Gawor. Policja zapewnia, że jest w stałym kontakcie z organizatorami. - Zarówno nam, jak i im zależy na tym, by demonstracja miała pokojowy charakter i aby to święto, które powinno być świętem narodowej dumy, nie kojarzyło się z zamieszkami wywoływanymi przez chuliganów - powiedział podczas konferencji rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek. - Jesteśmy przygotowani na wiele wariantów działania. Wszystko będzie zależne od tego, jak sytuacja będzie się rozwijała. Myślę, że wszyscy możemy sobie życzyć, by reakcji policji było jak najmniej - dodał.
Rozwiązanie Marszu Niepodległości to ostateczność?
Ewa Gawor podczas konferencji stwierdziła, że podjęcie decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia jest zawsze bardzo trudne. Stanie się to tylko wówczas, gdy dojdzie do sytuacji zagrożenia życia, zdrowia lub mienia znacznych rozmiarów. - Podjęliśmy w przeszłości taką decyzję tylko raz, rozwiązując Marsz Niepodległości - mówiła Gawor.
Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego będzie miało do dyspozycji odpowiednie służby i monitoring. Na podstawie dostarczanych informacji o przebiegu marszu, zostaną podjęte odpowiednie decyzje. - Gdyby zaatakowano ambasadę tak, jak miało to miejsce dwa lata temu, nie wahałabym się przed rozwiązaniem zgromadzenia - zaznacza Gawor.
Przeczytaj też: Trudna droga do odzyskania niepodległości (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)