Rozmawiamy z człowiekiem, który pomógł wylansować Jakiego. "Nazwali mnie nazistą. Nie odpuszczę, pozwę Lisa i Śpiewaka"
Mówią o nim "cień Patryka Jakiego". Prawicowy vloger Dariusz Matecki zasłynął relacjami wideo z "prekampanii" samorządowej Rafała Trzaskowskiego i Patryka Jakiego, w których ten pierwszy wypada jak totalny nieudacznik i oszust, a drugi, jako normalny facet spod bloku, osiągający frekwencyjny sukces za sukcesem. Przez opozycje został okrzyknięty "faszystą". Po raz pierwszy, w rozmowie z Marcinem Makowskim, Matecki mówi o swojej pracy dla Ministerstwa Sprawiedliwości, pozwie wobec Jana Śpiewaka i Tomasza Lisa oraz konflikcie z blogerką modową Macademian Girl.
Marcin Makowski: Zacznijmy od rzeczy podstawowych. Czy pracujesz w Ministerstwie Sprawiedliwości?
Dariusz Matecki: Nie, nie pracuję.
A może pracowałeś?
Tak, pracowałem.
Czy w tym samym momencie, w którym relacjonowałeś w mediach społecznościowych ”prekampanię” Patryka Jakiego?
Od dłuższego czasu byłem na urlopie płatnym, później bezpłatnym. Wszystkie moje najbardziej medialne wyczyny, ”Ławki Rafała” i tak dalej, robiłem poza godzinami pracy.
To znaczy, że ”nie pracujesz”, ponieważ jesteś po prostu na urlopie?
Raz jeszcze powtórzę; obecnie nie pracuję w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Zwolniłeś się? Ktoś ciebie zwolnił?
Nie zwolniono mnie, zdecydowałem, że na czas kampanii wycofam się z resortu. Nie chciałem, żeby media uderzały w Patryka Jakiego z tego powodu, że prowadzę swoją działalność. Tak czy inaczej, gdy podejmowałem pracę miałem zagwarantowane, że mogę prowadzić swojego vloga, jednocześnie wykonując przypisane mi obowiązki.
Jaką rolę oficjalnie pełniłeś?
Obsługiwałem media społecznościowe w Ministerstwie Sprawiedliwości. Prowadziłem transmisję na żywo, przygotowywałem grafiki na konferencje prasowe, robiłem zdjęcia, zajmowałem się Twitterem i Facebookiem. Cała otoczka medialna spoczywała właściwie na jednej osobie.
Jak długo się tym zajmowałeś?
Około roku.
Tylko wiesz, gdzie tkwi problem? Wiele osób, w tym dziennikarze, próbowało ustalić, czy gdy włączyłeś się w relacjonowanie ”prekampanii” Jakiego, byłeś jeszcze aktywnym pracownikiem ministerstwa? Jak dokładnie wyglądał moment rozpoczęcia tej aktywności, z wycofaniem z się z dotychczasowej pracy?
Wiem, że niektórzy mogą mi zaraz wytknąć, że był czerwiec, a ja wrzucałem coś na stronę internetową ministerstwa, ale ta aktywność wynikała z bardzo dobrych relacji z ówczesnymi pracownikami resortu. Siedząc nawet w Szczecinie, miałem możliwość pomocy, zalogowania się i wrzucenia newsa, bo ktoś mi go podesłał. Nie prowadziłem jednak nigdy ”prekampanii” Patryka Jakiego, dlatego nie widzę konfliktu interesów. Nigdy nie byłem jego asystentem społecznym, politycznym, nie podlegałem Patrykowi Jakiemu w ministerstwie. To co robię w ramach kampanii w Warszawie czy w Szczecinie - jeszcze raz podkreślam - stanowi moją prywatną inicjatywę. W Solidarnej Polsce działałem od 2012 r., zakładałem jej młodzieżówkę, vloga prowadzę 5 lat, wcześniej działałem w młodzieżówce PiS-u, brałem udział w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Od zawsze jestem związany z tym środowiskiem, więc nie jest tak, że przyjeżdżając do Warszawy, zrobiłem to dla Patryka Jakiego.
Dlaczego blokujesz dziennikarzy, którzy pytali cię wprost o zatrudnienie w ministerstwie, w momencie twojej aktywności medialnej wokół wiceministra sprawiedliwości i kandydata na prezydenta Warszawy?
Ja nie muszę nikomu niczego tłumaczyć, jestem osobą prywatną. Czekam na oficjalną odpowiedź z Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie będę się tłumaczył jakiemuś Janowi Kunertowi, który spamuje moją skrzynkę mailową i Twittera oraz mnie nieustannie obraża, nazywając wazeliniarzem. Nie jestem dziennikarzem, tylko zaangażowanym politycznie vlogerem, a swoich poglądów, co przed chwilą wyjaśniłem, nigdy nie ukrywałem.
Rozumiesz przecież, dlaczego twoja aktywność mogła budzić kontrowersje.
Oczywiście, że rozumiem, ale nie mam obowiązku spowiadania się z miejsca pracy.
I tylko o brak obowiązku chodziło? A może chciałeś to ukryć?
Co mam ukrywać? Nie wstydzę się tego, że pracowałem w Ministerstwie Sprawiedliwości za ”dobrej zmiany”? Dlaczego miałbym się wstydzić? Przecież to była legalna praca, którą wykonywałem profesjonalnie. To widać choćby po przyroście lajków. Platforma Obywatelska wydawała na takie kampanie po kilkadziesiąt tys. zł bez żadnych efektów. Gdy ja zacząłem prowadzić profile, od razu dodałem opcje wideo, transmisje na żywo z konferencji. Dla mnie to chleb powszedni, dla urzędników często czarna magia. Niedawno usłyszałem od ludzi siedzących od lat w temacie, że firmy zewnętrzne wyceniałyby podobną pracę na kilkaset tys. zł rocznie.
A Dariusz Matecki robi to za jedną dziesiątą ceny.
Robił to za urzędniczą pensję, która wystarczała na opłacenie mieszkania i jedzenie. Dużo więcej zarabiałem w Szczecinie.
To jesteś takim społecznikiem.
Teraz kpisz, ale prawda jest taka, że w ministerstwie nie zarabia się wielkich pieniędzy. Zwykłe prowadzenie bloga przynosi lepsze zyski. Miałem w czasie pracy w ministerstwie masę propozycji z innych mediów oraz fundacji z prawej strony. Prawdopodobnie teraz będę te propozycje rozpatrywać, niektóre być może przyjmę.
Czyli jednak bardziej kuszą cię media niż polityka?
Przecież to się nie wyklucza. Pracując np. dla fundacji, która walczy o prawo do życia, albo ma ultrakonserwatywne poglądy i walczy o dobre imię Polski, nie muszę rezygnować ze swoich przekonań politycznych i ich przedstawiania. Nigdy z tego nie zrezygnuję, chociaż trwa obecnie na mnie nagonka. Nazywają mnie ”faszystą”, Tomasz Lis ”nazistą”, Jan Śpiewak ”brunatnym”, czyli w domyśle też nazistą. I wszystko za to, że miałem od kilku lat czelność robić wywiady w Grzegorzem Braunem czy bronić Jacka Międlara, mówiąc, że usunięcie jego konta na Facebooku to ograniczanie wolności słowa.
A propos tych postaci, o których wspomniałeś. ”Ks. Międlar to wzór dla dzisiejszej młodzieży! Oby więcej takich księży! Kościół bardzo wiele traci dyskryminując go” - napisałeś swego czasu. Dzisiaj podtrzymałbyś te słowa?
To było w 2016 r., gdy Jacek Międlar wypowiadał się na Marszu Niepodległości, w sytuacji, w której jako ksiądz docierał do trudnej młodzieży, z osiedli i środowisk kibolskich. Wówczas ksiądz, który mówił im, że najważniejsza jest wiara i ojczyzna, niósł wartości, które mogły im pomóc uciec od alkoholu i narkotyków. Dzisiaj nie chcę komentować tego, co Jacek robi bo nie jest już kapłanem, a ja jestem katolikiem. Znam Jacka, ale dla mnie to jest trochę… dzisiaj już bym tych słów z czystym sumieniem nie wypowiedział. Nie uważam jednak Międlara za kogoś gorszego od Adama Michnika czy ludzi z TVN-u i ”Wyborczej”, którzy sieją antypolską propagandę.
Grzegorz Braun to twój polityczny idol?
Nie, nie jest moim politycznym idolem.
Bardzo często z nim rozmawiasz.
Tak, bo znamy się osobiście. Był u mnie w domu na wywiadzie, ale to nie jest mój idol, ciężko mi kogokolwiek tak nazwać. Mogę mieć co najwyżej autorytety.
Wiesz, robisz 2,5 godzinny montaż z jego ”najlepszymi wypowiedziami”, non stop przeprowadzasz wywiady, w tym jeden w koszulce ”Kościół, szkoła, strzelnica” - hasłem wyborczym Brauna z 2015 roku. Jak to w takim razie nazwać?
”Kościół, szkoła, strzelnica”, to są hasła, z którymi się w pełni zgadzam. Program Grzegorza Brauna, z którym startował do wyborów prezydenckich, był bliski większości konserwatystów w Polsce, od PiS-u, po Ruch Narodowy. Przecież to są hasła uniwersalne. Na pierwszym miejscu zawsze powinna być ojczyzna, której wartością jest utrzymanie suwerenności. Polska szkoła powinna uczyć postaw patriotycznych, a Kościół powinien wychowywać ludzi, zamiast być rugowanym z przestrzeni publicznej. Jest w tym programie również ”mennica” - aby Polacy się bogacili i jak najmniej zadłużali w bankach. Czy to straszne poglądy? A w mediach Brauna przedstawia się, jako - cytuję - ”człowieka, który chce zabijać dziennikarzy”. Nigdy takiej jego wypowiedzi nie słyszałem. Jeśli cokolwiek takiego powiedział, musi to być wyrwane z kontekstu.
Może w takim razie przeczytam ci tę wypowiedź. Chciałbyś jej wysłuchać?
Słucham.
”To jest kolejny przesąd polskiej inteligencji, pacyfizm. Wiara w to, że tu można cokolwiek załatwić, jak nie zostaną wyprawieni na tamten świat w sposób nagły, drastyczny i nieprzyjemny. No powiedzmy, wziąłbym tak z tuzin redaktorów "Gazety Wyborczej", ze dwa tuziny pracowników drugiej gwiazdy śmierci, centralnej dzisiaj, TVN-u, nie wspominam oczywiście o etatowych zdrajcach i sprzedawczykach, którzy zawsze nimi byli (...)., no jeżeli się tego nie rozstrzela, co dziesiątego, to znaczy, że hulaj dusza piekła nie ma”.
Skąd jest to cytat?
Listopad 2012, Klub Ronina.
Pierwszy raz go słyszę. W takim razie zupełnie się z nim nie zgadzam, nie jestem za tego typu radykalnymi rozwiązaniami.
A co myślisz o wyprowadzaniu wojsk amerykańskich z Polski. Za takim rozwiązaniem optuje Grzegorz Braun, twierdząc, że zagrażają one naszej suwerenności.
Też się z tym nie zgadzam.
To po co go promujesz?
A czy jest jakakolwiek partia albo polityk, z którym dana osoba może się w 100 proc. utożsamiać? Często mówię, że jestem wyborcą PiS-u od wielu lat, ale z wieloma kwestiami politycznymi się nie zgadzam. Jestem w stowarzyszeniu konserwatywnych liberałów KoLiber - jednak moje poglądy ekonomiczne i na politykę zagraniczną często odbiegają od linii partii Jarosława Kaczyńskiego. Tylko co z tego wynika? Że nie mogę głosować na nikogo, bo nikt nie myśli dokładnie tak samo jak ja?
Rozmawiasz również z Dobromirem Sośnierzem, posłem związanym z Januszem Korwinem-Mikke. On często wypowiada się przeciwko ”przymusowi szczepień”.
Poznałem go będąc w Londynie na pikniku wolnościowym. Sośnierz na pewno nie jest ”antyszczepionkowcem”. Moim zdaniem to po prostu człowiek, który mówi, że nie zna się na szczepieniach, ale po prostu warto, aby to rodzice decydowali o swoich dzieciach.
Też tak uważasz?
Ja również nie znam się na szczepionkach, nie jestem ani biologiem ani chemikiem. Nie mam zdania w sprawie ich działania. Ostatnio nagrywałem jedną z manifestacji antyszczepionkowców i nie mogę powiedzieć wprost, że jestem po jednej albo po drugiej stronie.
Wróćmy do polityki. Jeździsz za Patrykiem Jakim za własne pieniądze, w czasie wolnym od pracy. Co tobą motywuje, żeby się tak angażować? Teorie są różne, niektórzy mówią, że jesteś opłacany przez kandydata.
Media pytają nieustannie, czy Patryk Jaki mi za to płaci. Odpowiem ci wprost - Patryk Jaki mi nie płaci. Wszystkie wydatki na taksówki czy bilety pokrywam z własnej kieszeni. W tej chwili moje główne źródło dochodów to pieniądze z reklam na moich stronach internetowych i kanałów na YouTube. Popieram jednak Patryka Jakiego w tych wyborach i zamierzam mu pomagać, bez względu na zyski czy ich brak, bo nie pieniądze są tutaj najważniejsze. Poza tym nagrywam również Rafała Trzaskowskiego i być może będę nagrywać również Jana Śpiewaka. Oni też mi nie płacą.
Tylko im chyba nie masz zamiaru pomagać.
Dlaczego? Skoro udostępniam suche nagrania z ich kampanii, to chyba nie jest przeszkadzanie. Przecież nie zmodyfikowałem tego, jak Rafał Trzaskowski zaciąga działacza z młodzieżówki PO na ławkę, żeby porozmawiać z nim dla mediów, jak gdyby rozmawiał ze zwykłym przechodniem. Nie zmodyfikowałem również tego, że Rafał Trzaskowski wysiada po jednej stacji metra w swoim objeździe dzielnic i wsiada do klimatyzowanego busa, który był przeznaczony dla z góry wyselekcjonowanych dziennikarzy i polityków.
Chciałeś wsiąść do tego busa, mówiłeś, że relacjonujesz kampanię. Nie wpuszczono cię.
To było dziwne. Myślałem, że ludzie będą mogli podążać za kandydatem. Wsiąść do metra, autobusu i brać udział w spotkaniach, tak jak robi to Patryk Jaki. Niestety oni po prostu zapakowali się do busika i odjechali, nie mówiąc gdzie.
Myślisz, że mimo tego i tak wygra wybory w stolicy?
Na pewno ma dużą przewagę, bo stoją za nim wielkie koncerny medialne. Onet, WP, Wyborcza, TVN raczej nie są za PiS-em.
Gdybyś dobrze przejrzał te media, znalazłbyś tam wiele artykułów i materiałów krytycznych wobec stylu kampanii Trzaskowskiego.
No bo ta kampania jest naprawdę strasznie słaba. Potrafisz wskazać jej jeden dobry punkt?
Nie wiem, może to, jak porozmawiał po włosku i angielsku z przechodniami przy Placu Zbawiciela?
Wielki sukces. Strach po prostu zaczął im zaglądać do oczu i teraz rozpoczęli atak na środowisko Patryka Jakiego, czego jestem najlepszym przykładem. Niedawno Śpiewak wyciągnął mi publicznie, że w wieku 10 lat obrażałem koleżankę z klasy. A później czytam coś w stylu: „Asystent Jakiego znęcał się nad blogerką modową”. To jest takie nadużycie, że ciężko to traktować poważnie. Ja jestem tylko pionkiem w tej grze, a wali się wiadomo w kogo.
Mówimy o osobie publicznej, która publicznie wypowiadała się na ten temat, więc doprecyzujmy. Blogerka modowa Macademian Girl zwierzyła się w programie śniadaniowym, że była szykanowana w szkole ze względu na kolor skóry. ”Jeden z nich, który wykazywał się największa agresją, przepraszał tak naprawdę z kpiącym uśmiechem na ustach i było widać, że ani on nie czuje skruchy, ani nie wymagają tego jego rodzice. Dzisiaj jest politykiem, działaczem skrajnie prawicowej partii”. To chyba o tobie.
To może zacznę od ”skrajnie prawicowej partii”. Jak zaznaczałem, jestem członkiem stowarzyszenia KoLiber. Czy to jest skrajna prawica albo organizacja? Litości. Faktycznie miałem swego czasu przejścia z Tamarą - bo tak ma na imię. Rywalizowaliśmy ze sobą jako dwójka najlepszych uczniów w klasie, któregoś dnia być może powiedziałem jej jakieś rasistowskie hasła. Ona odpowiedziała, że jestem grubasem, czego jej po 20 latach nie wyciągałem w mediach. Na pewno żadne dzieci nie stały pod szkołą, aby ją pobić. To wyssane z palca brednie. Tamara nigdy nie użyła mojego nazwiska, ale napisałem do niej na Twitterze, że jeśli czuje się pokrzywdzona, powinna skierować sprawę do sądu. Co jest w tej sprawie najważniejsze, od podstawówki, przez gimnazjum i liceum chodziliśmy do tej samej klasy. Może nie mieliśmy przyjacielskich relacji, ale był normalny kontakt. Przyjeżdżała do mnie na imprezy, nocowała w domku letniskowym po zakończeniu liceum, gdy jeszcze nie była znaną blogerką. Teraz już się z klasą nie kontaktuje, bo gdzie by ona ze zwykłymi ludźmi miała rozmawiać. Mam na te wszystkie spotkania dowody w postaci zdjęć i filmów wideo. Bywała nawet na moich urodzinach, gdzie krzyczała ”Darek! Darek!”. I biła brawo.
Ale przyznajesz, że coś było na rzeczy.
Przyznaję, że jako 10-latek posprzeczałem się z nią. Przeprosiłem za wszystko, nie wiem, czy miałem kpiący uśmiech, to kwestia oceny, ale więcej w moim życiu podobne słowa z moich ust nie padły. Przykro mi, że jeden z kandydatów na prezydenta Warszawy chwycił się tej sprawy.
Zamierzasz pozwać Jana Śpiewaka i Tomasza Lisa, których oskarżyłeś o nazwanie cię ”nazistą”?
Tak, to dla mnie zniewaga. Mój dziadek walczył z niemieckimi nazistami. Dla mnie to ogromna zniewaga, bo uważam, że każdy kto hajluje i odnosi się do ideologii nazistowskiej, nie zasługuje na to, aby być nazwany Polakiem. Tak samo na Marszach Niepodległości, na które chodzę od wielu lat, jeśli są podobne hasła i zachowania, powinny być przez organizatorów usuwane, a później ścigane przez prokuraturę i policję. To, że taki Tomasz Lis, jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce, używa wobec kogoś, kogo nie zna określenia ”nazista” - to jest przekroczenie granicy. W tej chwili konsultuję się z adwokatem, jak poprowadzić całą sprawę. Na pewno tego nie odpuszczę, bo nie jestem osobą skrajną, którą ze mnie zrobiono. Jaki też nie jest radykalny, mówił przecież o delegalizacji ONR.
Też byś ONR zdelegalizował?
Nie. Jeśli już, zrobiłbym to z Polską Partią Komunistyczną.
Zamierzasz wystartować w wyborach samorządowych albo parlamentarnych?
Jeszcze nie wiem.
A bierzesz po uwagę taką opcję?
Jeśli pojawi się propozycja w wyborach samorządowych w Szczecinie, nie wykluczam takiej opcji, bo to działalność dla miasta, a nie jakaś tam wielka polityka. O wyborach parlamentarnych nie myślałem, ale gdyby coś ciekawego się pojawiło, na pewno wystartowałbym w listy partii prawicowej. Epizod z Warszawą zakończony, chciałbym wrócić do miasta, z którym jestem związany, gdzie mam mieszkanie i rodzinę.
Warszawa cię przeżuła i wypluła? Niczego nie żałujesz?
Niczego nie żałuję. To, że media pokroju ”Wyborczej” mnie atakują, nie robi na mnie wrażenia. Nie zamknę się w sobie, nadal będę prowadzić bloga. Otrzymałem przez ten czas ogromne wsparcie.
Rozmawiał Marcin Makowski dla WP Opinie