Raport po aferze Signalgate. Szef Pentagonu naraził żołnierzy USA
Korzystanie z aplikacji Signal przez szefa Pentagonu Pete'a Hegsetha do omawiania planowanych uderzeń w Jemenie naraziło amerykańskich żołnierzy na niebezpieczeństwo, jednak nie naruszył on zasad dotyczących informacji niejawnych - podaje Politico.
Mowa o tzw. aferze Signalgate, kiedy na grupowy czat, gdzie omawiano planowane uderzenia w Jemenie, omyłkowo zaproszono redaktora naczelnego magazynu "Atlantic" Jeffreya Goldberga.
Szef Pentagonu na co najmniej dwóch czatach na Signalu przedstawił dokładny harmonogram startów samolotów i zrzutów bomb. Przekazał te informacje, zanim amerykańscy żołnierze, którzy realizowali tę misję, byli w powietrzu.
TYLKO NA PUDELKU: Maurycy Popiel o fotkach paparazzi z Magdaleną Dwurzyńską: "Nie zdziwiły mnie. Siedzą po krzakach i robią ludziom zdjęcia" (WIDEO)
Pentagon z raportem po aferze Signalgate
Teraz Pentagon opublikował 84-stronicowy raport dotyczący wykorzystania przez Pete'a Hegsetha aplikacji Signal do omawiania wrażliwych kwestii związanych z atakami wojskowymi w Jemenie. W raporcie - na który powołuje się Politico - stwierdzono, że jego działania narażały żołnierzy na niebezpieczeństwo, jednocześnie nie naruszył on jednak zasad dotyczących informacji niejawnych.
Jak też podawała agencja AP, powołując się na słowa jednej z osób zaznajomionej z ustaleniami, szef Pentagonu ma możliwość odtajniania materiałów, a z raportu nie wynika, by zrobił to niewłaściwie.
"Raport inspektora generalnego jest CAŁKOWITYM oczyszczeniem z zarzutów ministra Hegsetha i jest dowodem na to, co wiedzieliśmy od początku - nie zostały udostępnione żadne informacje niejawne. Ta kwestia jest rozwiązana i sprawa jest zamknięta" - stwierdził w środę w serwisie X rzecznik Pentagonu Sean Parnell.
Źródło: Politico, WP Wiadomości, PAP