Proboszcz z Tarchomina zatrzymany!
"Usłyszy zarzut zgwałcenia małoletniego"
18.03.2014 09:46
* Ksiądz Grzegorz K. z warszawskiego Tarchomina został wczoraj zatrzymany na wniosek Prokuratury.* Jak poinformował na antenie TVN24 prokurator Andrzej Orłowski, ksiądz usłyszy zarzut zgwałcenia małoletniego poniżej 15. roku życia. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. O sprawie pisaliśmy w wrześniu zeszłego roku .
Sprawa księdza Grzegorza sięga roku 2011, gdy do jednego z psychologów zgłosił się mężczyzna molestowany przez duchownego w dzieciństwie. Winny pracował wówczas w jednej z otwockich parafii. W 2001 roku ów ksiądz zapraszał chłopców do siebie, pokazywał im filmy pornograficzne, upijał, a potem całował w usta i dotykał genitaliów.
Orzeczenie skazujące Grzegorza K. na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata (!) zapadło dopiero w marcu 2013 r. po przesłuchaniu osób mających wówczas kontakt z księdzem - a wiec głównie ministrantami. Świadkiem był też psycholog, Marek Sułkowski, któremu zwierzył się molestowany mężczyzna.
Sułkowski poinformował o tej sprawie kurię warszawsko-praską już w 2011 roku!Jednak ksiądz Grzegorz K. nie został odsunięty od kontaktów z dziećmi. Abp. Hoser (na zdjęciu poniżej) nie usunął go ze stanowiska również po wyroku sądu!
Psycholog, który prowadził terapię trzech ministrantów molestowanych przez proboszcza z Tarchomina powiadomił osobiście kurię. Liczył na jakąkolwiek reakcję. Obawiał się, że zaburzenia popędowe księdza mogą występować także w innych miejscach, w których pracuje. Zgłosił się również w w stołecznej nuncjaturze. Obiecano mu zajęcie się sprawą. Bez rezultatu. W międzyczasie zgłosił się do niego kolejny, były ministrant, także w przeszłości molestowany przez Grzegorza K.
Ksiądz był proboszczem na Tarchominie. Miał pod opieką 32 ministrantów. Na stronach parafii, w której Grzegorz K. był proboszczem, do niedawna można zobaczyć go podczas zajęć z bardzo małymi dziećmi.
Do zatrzymania księdza Grzegorza K. doszło w poniedziałek. Istniało podejrzenie, że ksiądz może opuścić teren Polski.
Przeczytajcie też: Fałszywa wróżka ukradła jej 700 zł