Powstaną strefy bez ciszy nocnej?
Ratusz chce wyznaczyć "strefy, w których gwar uliczny również w godzinach nocnych może występować"
06.04.2013 10:36
Lepiej późno niż wcale. Ratusz chce wyznaczyć "strefy, w których gwar uliczny również w godzinach nocnych może występować". - czytamy w gazecie.pl. Pomysł utworzenia stref bez ciszy nocnej to rezultat rozmów jakie odbyły się pomiędzy urzędnikami a właścicielami klubokawiarni.
Temat hałasu i problemów klubów z mieszkańcami pojawiał się wielokrotnie na naszych stronach. Sporo emocji wywołał niedawny proces znanej Architekt prof. Ewa Kuryłowicz, która pozwała miasto za narażanie jej na hałas dochodzący z popularnego klubu "Cud na Wisłą". Klub już nie istnieje, ale architekt chciała zwrócić uwagę fakt, że ludzie narażeni na hałas nie mają żadnej możliwości obrony przed nim.
Ludzie ostro zareagowali na ten proces.* Pani profesor mieszka na luksusowym osiedlu zamkniętym w samym sercu Powiśla, miejscu, które za sprawą także jej biura zostało wycięte z tkanki miejskiej i ogrodzone płotem. Przestrzeń, która mogła być wspólna i służyć ożywieniu dzielnicy została skomercjalizowana, sprzedana i zastrzeżona dla bogatych*. - napisał Filip Springer, reporter i autora książek o architekturze.
Trudno się dziwić tej reakcji. Osobny problem miały (i mają) też kluby. Mieszkańcy często wzywają straż miejską w związku z zakłóceniem ciszy nocnej. Narzekają na śmieci i smród. Często bez uzasadnienia. Kilka klubów zamknięto, niektóre dogadały się z mieszkańcami, ale ogólna atmosfera była dość ponura. Najpopularniejszym klubom w Warszawie groziło zamknięcie.
Na piątkowym spotkaniu osiągnięto pewne porozumienie. Ma zostać przygotowany kodeks dobrych praktyk. W razie konfliktów między sąsiadami a klubami, miasto ma przejąć mediacje. W lecie ma zostać też przesunięty czas obowiązywania ciszy nocnej. Wczoraj też padły słowa, które można uznać chyba za rewolucyjne: miasto ma wyznaczyć strefy, w których nie obowiązują przepisy o zachowaniu ciszy nocnej.
Gdzie? Na razie nie wiadomo. W niektórych europejskich miastach centra imprezowe są poza ścisłym centrum, a dojazd na miejsce(w weekendy) kolejką jest bezpłatny. Może to jest rozwiązanie? Stworzenie zagłębia imprezowego w miejscu gdzie nie ma bloków mieszkalnych? Takich miejsc nie brakuje. Tylko co z życiem kulturalnym wewnątrz miasta? Ma przestać istnieć?
Wyznaczenie stref bez ciszy nocnej wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. O ile zostaną wyznaczone w rozsądnych miejscach.