Muzeum martyrologiczne czy dom kultury? Konflikt na Pradze Północ
Pałacyk Konopackiego. Dla mieszkańców czy Żołnierzy Wyklętych?
W czwartek, podczas otwartej sesji Rady Dzielnicy, prascy radni podejmą decyzję czy w zabytkowym domu Ksawerego Konopackiego, zwanym "Pałacykiem" na Strzeleckiej powinno powstać Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Sesja jest otwarta, jednak zorganizowano ją w środku tygodnia, do tego w samo południe. Czyli w czasie, gdy większość zainteresowanych jest pracy. Prażanie oraz dzielnicowi społecznicy są oburzeni. Urząd dzielnicy nie widzi zaś problemu.
"Z całym szacunkiem, ale dla kogo ta sesja? O tej porze większość osób pracuje, a jeszcze piszecie że "Sesje są otwarte dla mieszkańców".
"W jaki sposób szanowna Rada usprawiedliwi moją nieobecność w pracy? Ustalenie godziny 12.00 na tak ważną społecznie sesję jest chyba celowe. Wiadomo przecież, że ludzie pracują i nikt z publiczności nie będzie przeszkadzał w uchwaleniu tego co tam sobie szanowna Rada bez konsultacji społecznych wymyśl. Skandal A już zachęcanie mieszkańców do przychodzenia na taką sesję jest wręcz groteskowe. Oj brakuje nadal ludzi dobrej woli w tych naszych samorządach".
"Wyrażamy SPRZECIW! Mieszkańcy mają prawo do brania udziału w Sesji, a jest to uniemożliwione godziną! Prosimy o zmianę!"
"Dlaczego sesja rady dzielnicy, na którą jeszcze Urząd zaprasza mieszkańców odbywa się o godz. 12.00? W tym czasie jedynie emeryci i bezrobotni mogą się na nią udać. Czy taki jest cel? Czy to nie wykluczanie mieszkańców z dyskusji?"
To tylko niektóre z wielu głosów. Urząd Dzielnicy tłumaczy nietypową porę sesji następująco. "VII Sesja Rady Dzielnicy zapowiedziana na godzinę 12.00 w czwartek jest związana z uroczystościami Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który przypada na 28 lutego i 1 marca i jest sesją okolicznościową".
Tymczasem w zaproszeniu na sesję czytamy: "Głównym punktem posiedzenia będzie podjęcie Uchwały w/s utworzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych, która miałoby się mieścić w Pałacyku Konopackich przy Strzeleckiej 11/13". To własnie ta tak wzburzyła prażan. Uważają, że podejmuje się decyzje za ich plecami.
- Muzeum Żołnierzy Wyklętych - tak, ale dlaczego w Pałacyku?- pytają mieszkańcy Pragi, którzy widzieliby tam raczej placówkę dla lokalnej społeczności.
- Z całym szacunkiem dla Żołnierzy Wyklętych, ale Pałacyk powinien być raczej miejscem dla żywych, nie kolejną, martyrologiczną izbą pamięci - mówi Tomasz, mieszkaniec ul. Stalowej. - Brak w naszej okolicy niekomercyjnego miejsca, takiego, w którym można byłoby się spotkać. Przestrzeni gdzie rodziłyby się jakieś inicjatywy. Najchętniej właśnie czegoś w rodzaju domu kultury - dodaje. Na sesji rady nie będzie - nie miał możliwości załatwienia sobie wolnego w tym czasie. Podpisał za to petycję w tej sprawie . Możemy w niej przeczytać m.in.
Rozumiejąc potrzebę upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych uważamy jednak, że Pałacyk Konopackiego położony w centrum Pragi jest idealnym miejscem na stworzenie centrum aktywności lokalnej, filii domu kultury bądź innego miejsca kultury, które będzie służyło na co dzień mieszkańcom Pragi . (...) Co więcej, ogród Pałacyku Konopackiego jest jednym z niewielu zielonych przyczółków w najbliższej okolicy. O tym, jak duża jest potrzeba udostępnienia tego miejsca mieszkańcom świadczą pojawiające się od kilku lat projekty, których celem jest otwarcie Pałacyku dla lokalnej wspólnoty oraz jego twórcze zagospodarowanie - piszą autorzy petycji.
Autorzy petycji zwracają też uwagę, że Pałacyk Konopackiego nie jest w ogóle wskazywany w literaturze przedmiotu jako miejsce pamięci związane z losami Żołnierzy Wyklętych. Za to takim miejscem są natomiast piwnice pobliskiej kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 (wobec których prowadzone jest obecnie kolejne postępowanie konserwatorskie, o sprawie można przeczytać tutaj ) W piwnicach tych od 1944 r. do 1948 r. funkcjonowało więzienie NKWD oraz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i to ono mogłoby spełniać rolę placówki muzealnej.
Ciekawie uzasadnia istnienie muzeum Pałacyku wiceprzewodniczący Radu Dzielnicowej Jacek Wachowicz. Gdy zapytaliśmy go o miejsce na Nowej Pradze, do którego mogłaby się udać mama z dzieckiem, mówi, że Muzeum Żołnierzy Wyklętych idealnie do tego pasuje. - Należy jak najwcześniej uczyć dzieci o morderstwach, uczyć o generale Fieldorfie, rotmistrzu Pileckim, o zbrodniach komunistycznych. Na naszą sugestię, że wychowanie dziecka to również zabawa, nie tylko martyrologia, Wachowicz pyta: - To pan nie chce uczyć dzieci o zbrodniach? Próbowaliśmy też dowiedzieć się, co Pałacyk ma wspólnego z Żołnierzami Wyklętymi. Wachowicz wyjaśnia: - Przede wszystkim to wystarczająco godne miejsce. Po drugie, mieszkańcy Pałacyku na pewno przez okna widzieli, jak prowadzi się więźniów. Dom Kultury Wachowicz widzi na pl. Weteranów 1863 roku, po przeciwnej stronie Katedry. Z tego co mówi wynika, że miałby powstać kosztem fragmentu parku Praskiego.
Ratusz, który podejmie w tej sprawie ostateczną decyzję, już wcześniej zapowiadał, że chce w Pałacyku stworzyć raczej centrum kultury, niż muzeum. Takie miejsce spotkań dla prażan miałoby być jednym z elementów programu rewitalizacji dzielnicy. Rządzący Pragą Północ woleliby izbę pamięci.
Uchwała o ewentualnej budowie Muzeum Żołnierzy Wyklętych ma raczej małe szanse na realizację, bowiem taką placówkę można powołać tylko na wniosek prezydenta i rady miasta. Rada dzielnicy może podjąć wyłącznie uchwałę intencyjną.
Konflikt trwa. Ratusz chce domu kultury, władze dzielnicy - muzeum. A mieszkańcy? Nikt ich o zdanie nie pytał. Można odnieść wrażenie, że oni w tej sprawie są najmniej ważni.
Przeczytajcie też: PKP SA: Dworzec Centralny ma służyć jako powierzchnia reklamowa