Miejsca z klimatem: Muzeum Chleba
Zwiedzamy jedno z najmniejszych muzeów w Warszawie
27.09.2012 20:40
Warszawskie Muzeum Chleba to magiczne miejsce ukryte głęboko na warszawskich Szmulkach. Oprócz imponujących zbiorów Muzeum posiada jeden niepowtarzalny atut – swojego właściciela, pana Pozorka. Ten pełen wigoru i dowcipu 72-latek od lat gromadzi eksponaty, a piekarnictwo jest całym jego życiem.
Gdy umawiałam się na pierwszą wizytę w muzeum, pan Pozorek skrytykował moją propozycję wycieczki o godzinie jedenastej w sobotę: Jedenasta? Tak w środku dnia? Co sobie będzie pani tak dzień rozbijać?! Umówmy się na ósmą! Poczucie humoru nie przestało towarzyszyć panu Pozorkowi także podczas naszej wycieczki po muzeum. Z zapałem opowiadał o swoich eksponatach, wszystko okraszając zacnym żartem. Widzieliśmy piec, taki sam, w którym "Baba Jaga zhajcowała Małgosię". Właściciel pokazał nam także foremki na czekoladki "z koniaczkiem” sprzed paru dekad. Chłopiec dziewczynie przynosił, ona zjadła kilka, była z lekka zaszumiona i rozmowa się lepiej kojarzyła- pan Pozorek mruga ostentacyjnie do obecnych na wycieczce panów.**
Marian Pozorek piekarnictwem zajmuje się od 53 lat. Przez 12 lat pracował w piekarni swojego teścia na Targówku (założonej w 1936 roku), a w roku 1984 założył swoją własną piekarnię na ulicy Jadowskiej. Od tego roku działa tu także muzeum. Muzeum to trzy sale wypełnione eksponatami po brzegi (dosłownie!) oraz socha z 1908 roku, która znajduje się w garażu pana Pozorka.
Między maszynami, dokumentami, formami i innymi zabytkowymi eksponatami wiszą także dyplomy, wyróżnienia, odznaczenia dla pana Pozorka, jego muzeum i piekarni. Pan Pozorek od 32 lat jest aktywnym członkiem warszawskiego Cechu Piekarzy i zdaje się, że w piekarnictwie osiągnął już wszystko, co było do osiągnięcia. Jego eksponaty grały w filmach, pan Pozorek sam też konstruuje repliki dawnych maszyn. Zbudowany przez siebie stary wóz piekarski oddał charytatywnie na festiwalu cygańskim zespołowi Don Vasyla. To dobrzy ludzie, ci Cyganie, ale kawał cholerów, jak się im nadepnie na odcisk – kwituje tę historię z uśmiechem.
Przy całym bogactwie eksponatów pan Pozorek pozostaje wyjątkowo skromny. Zapytany o najcenniejszy element jego muzeum, o rzecz, z której najbardziej się cieszy, bez wahania odpowiada: Z wycieczek. Bo mogę bajery opowiadać.