Kot utknął pod wiaduktem. "Wpadł w otwartą szczelinę"
Na pomoc wezwano pracowników firmy przeprowadzającej prace wysokościowe
Dziki kot utknął 8 listopada na półce pod wiaduktem trasy szybkiego ruchu. Pasażer kolejki WKD zauważył zwierzę i powiadomił straż miejską.
- Kot siedział na gzymsie kilka metrów na ziemią, pomiędzy jezdniami trasy szybkiego ruchu. Być może przebiegał przez jezdnie i wpadł w otwartą szczelinę pomiędzy nimi - mówi mł. str. Rafał Trentowski z Referatu ds. Ekologicznych Straży Miejskiej m. st. Warszawy.
Do zdarzenia doszło we wtorek, ok. godz. 13.00. Pasażer kolejki WKD zadzwonił do straży miejskiej informując, że na betonowej półce pod wiaduktem trasy szybkiego ruchu w okolicach ul. Jutrzenki siedzi wystraszone zwierzę. W okolicy nie ma budynków mieszkalnych, a jedynie działki.
Miejsce, w którym przebywał zwierzak znajdowało się kilka metrów nad ziemią. Aby zdjąć stamtąd kota strażnicy miejscy wezwali pracowników firmy przeprowadzającej prace wysokościowe. Jej pracownik z poziomu jezdni zszedł po linach na gzyms i zdjął kota z półki.
- Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi. Zabronione jest ich wyłapywanie, wywożenie, utrudnianie im bytowania w danym miejscu - podkreślają strażnicy . I dodają, że uratowany kot był zdrowy i nie miał żadnych obrażeń. Po wszystkim wrócił do środowiska, w którym żył.
Przeczytajcie też: Brakuje 30 mln na Świątynię Opatrzności Bożej