Kolejny atak na warszawskich kierowców Ubera. "Tym razem obeszło się bez śmierdzących substancji"
- Każdy z przebierańców odjeżdżał z gustowną naklejką na szybie, niektórzy nawet z kilkoma. Napis na wlepkach głosił: "Uwaga! Kierowca bez licencji!" - chwalą się na Facebooku taksówkarze z Taryfa24.
Do zdarzenia doszło w nocy, 31 lipca. Grupa nieznanych sprawców z środowiska warszawskich taksówkarzy zastawiła pułapkę na kierowców, korzystających z popularnej aplikacji Uber. To nie pierwszy taki atak w stolicy.
Usługa Uber polega na zorganizowaniu wspólnych przejazdów, które są oferowane przez prywatne osoby, za pomocą specjalnej aplikacji na smartfony. Kierowcą może być każdy, musi jedynie przejść szereg kontroli prowadzonych przez operatora systemu. To bezpośrednia konkurencja m.in. dla stołecznych taksówkarzy. Lipcowej nocy doszło do napaści "nieznanych sprawców" przed kilkoma warszawskimi klubami.
- Tym razem obeszło się bez śmierdzących substancji, za to każdy z przebierańców odjeżdżał z gustowną naklejką na szybie, niektórzy nawet z kilkoma. Napis na wlepkach głosił: "Uwaga! Kierowca bez licencji!" - chwalą się na Facebooku taksówkarze z Taryfa24. Przeczytaj: Brutalny atak na warszawskich kierowców Ubera. "Nieznani sprawcy obrzucili auta olejem i odchodami"
"Polowanie" na uberowców ropoczęło się na Powiślu, a następnie przeniosło sie na ul. Parkingową. Samochody były zatrzymywane i obklejane napisami. - Niektórzy oszuści odjeżdżali z piskiem opon, jednak większość ze stoickim spokojem i taką jakby rezygnacją oczekiwała na swoją naklejkę... Widocznie wiedzieli, że źle czynią. Niestety, akcja zakończyła się szybko, bo okazało się, że dla nie wszystkich przebierańców starczyło naklejek. Szkoda, nieznani sprawcy mówią, że następnym razem przyniosą więcej - opisują zdarzenie w mediach społecznościowych taksówkarze.
Tej samej nocy doszło również do ataku na Kamila, kierowcę Ubera. Został zaatakowany przez taksówkarzy. - Wyrwali mi telefon, potem opluli samochód i zaczęło się kopanie, uderzanie pięściami w szybę. Wyrywanie klamki - mówi o tym zdarzeniu w rozmowie z TVN24 poszkodowany kierowca.
- Ruszyłem dosłownie metr do przodu, gwałtownie, oni odskoczyli i wyjechałem stamtąd. Prawie przejeżdżając jednego z nich, ledwo uciekł. Jest to zwykłe bandyctwo - dodaje.
Sprawą zajmują się stołeczni policjanci, którzy będą badać nagrania z kamer monitoringu. Taksówkarze z profilu Taryfa24 nie potwierdzają swojego uczestnictwa w tym ataku.
Przeczytajcie również: Chciał zrobić badania po akcji ratunkowej. Musiał zapłacić