Bombowy sezon nad Wisłą
Co można znaleźć podczas łowienia ryb? Ciekawy list od Czytelnika, a także ostrzeżenie dla warszawiaków!
Każdy wędkarz ma swoje ulubione łowisko, które zna jak własną kieszeń. Rozpracowanie takiego miejsca trwa zwykle kilka lat, za to daje znakomite efekty - warto poznać najlepsze łowiska pełne leszczy, szczupaków i sandaczy.
Dla autora nadesłanego do naszej redakcji listu takim miejscem jest białołęcka Wisła. Ostatnio okazało się, że nawet teraz, po wielu latach doświadczeń, jest ona w stanie zaskoczyć.
Mamy końcówkę lipca i woda na Wiśle zaczęła w końcu opadać, pokazują się ukryte do tej pory główki i kamieniste rafy. Lubię taki stan wody, bo w końcu bez problemu będę mógł odszukać klenie i nałowić się do woli. Tu muszę przyznać, że przez ostatnie pięć dni nie byłem "u siebie" na rybach i jakoś przegapiłem opadająca wodę, dlatego nad Wisełkę dotarłem dopiero koło 21:00 co znacznie zmniejszyło ilość miejsc, które można by odwiedzić. Wraz z Piotrkiem postanowiliśmy nie oddalać się za bardzo od domu, bo czasu niewiele - następnego dnia trzeba jakoś wstać do pracy.__
Złapaliśmy jakieś maluchy, coś się zerwało i już mieliśmy wracać, gdy spostrzegliśmy, odkryte dzięki niskiemu stanu wody, coś co przypominało znany nam z serialu Czterej Pancerni niemiecki granat. Im dłużej przyglądaliśmy się znalezisku, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że faktycznie jest to niewybuch z czasów II Wojny Światowej.
Jak możecie to napiszcie wzmiankę by ludzie na spacerach obserwowali wiślane brzegi bo można czasem znaleźć się w kłopotliwej sytuacji.
Nie do końca wiedząc co począć, mężczyźni zadzwonili na 112, gdzie dostali numer na białołęcki komisariat policji. Po 10 minutach na umówione miejsce podjechał radiowóz. Przybyły na miejsce patrol saperów potwierdził, że znalezisko faktycznie jest niewybuchem. Bezpiecznie zabrano go z wiślanego brzegu.