"Wall Street Journal": zły tydzień dla wolnej Europy
"To był zły tydzień dla wolnej Europy"; Rosja wygrywa na Ukrainie, a NATO na szczycie w Walii nie stanęło na wysokości zadania - ocenia "Wall Street Journal". Z kolei "New York Times" uważa, że Sojusz podjął przekonujące kroki, które mocno uderzają w Putina.
06.09.2014 | aktual.: 06.09.2014 20:50
W artykule redakcyjnym pt. "Zły tydzień dla Europy" konserwatywny "Wall Street Journal" ocenia, że na zakończonym w piątek szczycie NATO USA i Europejczycy nie podjęli znaczących kroków, "by powstrzymać atak Władimira Putina na międzynarodowy porządek".
"Sojusz Północnoatlantycki, niegdyś znany jako najskuteczniejszy i najpotężniejszy blok wojskowy w historii ludzkości, przegapił duże i małe okazje" - dodaje dziennik. Wciąż nie ogłoszono bowiem żadnych nowych sankcji, by ukarać Rosję, natomiast zapowiedź stworzenia liczących 4 tys. żołnierzy sił szybkiego reagowania "budzi pytania", bo nie będą stacjonowały na wschodnich rubieżach NATO.
"NATO zrobiłoby lepiej, gdyby przesunęło tysiące amerykańskich żołnierzy, siedzących bezczynnie w niemieckich bazach, do Polski i krajów bałtyckich" - uważa "WSJ".
Dziennik przyznaje, że co prawda w Estonii prezydent Barack Obama "wygłosił jedno ze swych najlepszych przemówień", zapewniając, że atak na kraj sojuszniczy NATO będzie atakiem na USA. Ale jeśli chodzi o Ukrainę, to kolejny raz tylko obiecywał poparcie, "ale znowu nic nie zrobił". Dziennik krytykuje Obamę i sojuszników zwłaszcza za odmawianie Ukrainie prawdziwej pomocy wojskowej w postaci broni przeciwlotniczej i przeciwpancernej.
"Ukraina wysłała tysiące żołnierzy do misji NATO na Bałkanach i w Afganistanie, walczyła o swoją wolność na ulicach i zasługuje na coś lepszego" - stwierdza "WSJ". Uważa, że to właśnie "porzucenie" Ukrainy przez Zachód tłumaczy decyzję prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki "o zmianie kursu i zgodzie na zawieszenie broni z Rosją na wschodzie Ukrainy".
Także "Washington Post" przyznaje, że "słaba odpowiedź USA i Europejczyków na agresję Rosji" pomaga jej prezydentowi "odkroić" kolejny kawałek Ukrainy. Dziennik przypomina, że zarówno Obama, jak i kanclerz Niemiec Angela Merkel od miesięcy podkreślali, że "nie ma wojskowego rozwiązania kryzysu na Ukrainie". Tyle że - zauważa - Putin jest zupełnie innego zdania. Gdy ukraińska armia zaczęła odzyskiwać tereny zajęte przez wspieranych przez Rosję tzw. rebeliantów, wysłał na Ukrainę tysiące regularnych rosyjskich żołnierzy i setki pojazdów opancerzonych, co odwróciło sytuację w terenie walk.
Zdaniem "WP" przedstawiony przez Putina plan rozejmu to propozycja "kapitulacji" Kijowa wobec 10 proc. terytorium Ukrainy. "Wobec załamującej się ukraińskiej obrony oraz braku perspektyw na znaczną pomoc z Zachodu Poroszenko nie miał wielkiego wyboru i musiał się zgodzić" - ocenia "WP". Zdaniem dziennika, jeśli rozejm się utrzyma, co nie jest wcale pewne, będzie oznaczać "kolejny zamrożony konflikt" w sąsiedztwie Rosji, taki jak te, za pomocą których Putin destabilizuje już Gruzję i Mołdawię.
"Jeśli Mołdawia i Gruzja mogą być tu wskazówką, to Rosja nie wycofa swych wojsk, których obecności na Ukrainie wciąż się wyrzeka. Moskwa będzie dążyć do przekształcenia wschodnich prowincji w autonomiczne jednostki z prawem weta ws. ukraińskiej polityki zagranicznej" - uważa "WP".
W znacznie lepszym dla Obamy i NATO świetle pisze o walijskim szczycie "New York Times". Ocenia, że Sojuszowi udało się "w przekonujący sposób" i "mocno" uderzyć w prezydenta Władimira Putina. Wskazuje na potwierdzenie zobowiązań do obrony wszystkich członków Sojuszu oraz decyzję o utworzeniu sił natychmiastowego reagowania. Zwraca uwagę, że choć Ukraina nie jest członkiem NATO, to w Walii padły deklaracje poparcia dla jej prawa do obrony oraz zapowiedź pomocy finansowej na reformę struktur ukraińskiej armii, wsparcie logistyczne czy szkolenia. Zdaniem "NYT" USA i ich sojusznicy "rozważają też pójście dalej i dostarczenie Ukrainie broni", w tym przeciwpancernej.
"Amerykanie nie mają złudzeń, że Ukraina mogłaby kiedykolwiek wygrać wojnę z Rosją. Ale intencją decyzji szczytu NATO jest zachęcenie do politycznego rozwiązania poprzez zwiększanie kosztów dalszych wojskowych działań rebeliantów i Putina" - przekonuje "NYT". Z uznaniem odnotowuje, że "Europejczycy, którzy zbyt często w tym kryzysie się wahali, w piątek pokazali, że są bardziej zdecydowani", by nałożyć na Rosję silniejsze sankcje.
Nowojorski dziennik konkluduje, że najważniejsze teraz, by wypełnić zobowiązania szczytu, w tym w sprawie finansowania nowych sił szybkiego reagowania. "Jeśli te obietnice okażą się puste, ukraiński kryzys może się pogorszyć" - ostrzegł "NYT".