Waldemar Kuczyński dla WP.PL: powrót towarzysza Mauzera
Gdy czyta się tabloidy ma się wrażenie, że za chwilę Rosjanie będą maszerować przez Aleje Ujazdowskie, a III Rzeczpospolita stanie się PRL-em, za co - nawiasem mówiąc - grono narwanych ma ją od dawna. Decyduje - jak zwykle - komercja, bez oglądania się na skutki wciskania ludziom bzdur do głów. Wojna u naszych bram nie stoi. A jednak w ciągu ostatniego miesiąca stało się ogromnie dużo przynajmniej w euroatlantyckim świecie, a może i na globie. Od kilkunastu dni widzimy w mediach więcej wojska. Byle bez przesady, ale to dobrze, że się pojawiło, są powody - pisze Waldemar Kuczyński w komentarzu dla WP.PL.
13.03.2014 | aktual.: 13.03.2014 13:59
Dopiero co, bo 31 stycznia, tak tutaj pisałem: "Nie żyjemy w raju, ale w wyjątkowo szczęśliwym czasie. Wolni, w kraju niepodległym i coraz zamożniejszym, bez zamętu i cienia wojny". Minęło półtora miesiąca i nikt, z wyobraźnią i pamięcią historyczną, nie mógłby takiego zdania powtórzyć. I to jest ta ogromna zmiana, z której jeszcze nie zdajemy sobie sprawy.
1 marca Rosja kierowana przez Władimira Putina ożywiła doktrynę Breżniewa o ograniczonej suwerenności każdego państwa, które Rosja uzna za obiekt jej zainteresowania. A już nie daj Boże, by uznała je za bratnie! Ożywiła ją nie tylko przez budzącą przerażenie wielkoruską butą "debatę" w Radzie Federacji i decyzję pozwalającą po prostu napaść na obce państwo. Także przez dokonanie tej napaści, bo to co stało się na Krymie jest napaścią Rosji na Ukrainę i podbojem kawałka jej terytorium.
Fakt, że nie polała się krew, ani to, w jakich okolicznościach Krym znalazł się w obrębie Ukrainy, nie ma znaczenia dla oceny działań Rosji, jako działań bandyckich. Rosja wprowadziła na powrót w stosunki między sobą a sąsiadami, ale także w stosunki z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, Towarzysza Mauzera. Pokazała drastycznie, że jest państwem niebezpiecznym, którego trzeba się obawiać, które nie uznaje terytorialnego status quo po roku 1989, podobnie jak Niemcy hitlerowskie nie uznawały Traktatu Wersalskiego. I podobnie jak one gotowa kształtować granice wedle swego uznania siłą.
Wiele się zmieni na świecie, jeśli Rosja z tej drogi nie zejdzie. Nic dwa razy się nie zdarza i repliki zimnej wojny nie będzie, ale jakaś nowa postać na pewno. Kontynuując politykę "rekonkwisty" Rosja popadnie w konflikt ze światem, izolację i w ostateczności sromotnie przegra. Ale zatruje atmosferę na planecie i ludzkie życia. Także w naszym sposobie myślenia sporo się będzie musiało zmienić. Wojny nie widać, ale nie można już żyć tak, jakby nigdy miało jej nie być. Jak długo w osiedlu jest bandzior trzeba na niego uważać. Trzeba przemyśleć obszerny zestaw problemów bezpieczeństwa Polski.
Zagrożeniem niepodległości Ukrainy od Rosji jest katastrofa gospodarki wskutek odchodzenia od komunizmu Trzecią Drogą, transformacją antybalcerowiczowską. Zapłacili za to Ukraińcy trwającym 25 lat kryzysem ekonomicznym. Ale i dla nas ważna jest w gospodarce stabilność, dynamizm, prężność eksportowa i także przesunięcie od konsumpcji do obronności. Obok NATO, ostoją naszej niepodległości jest Unia Europejska. Powinniśmy zagłębić się w nią, jak najmocniej otwierając perspektywę, nieodległą, przyjęcia euro. Unia będzie unią Euro i członkowie tej strefy będą mieli główny głos i oni też będą przedmiotem większej troski reszty, niż peryferia.
Wreszcie armia. Naszą militarną tarczą jest NATO, ale nie wolno egoistycznie i haniebnie liczyć, że obroni Polskę ofiara krwi sojuszników, a własnej i pieniędzy, przy okazji, zaoszczędzimy. Armia już jest niezła, ale musi stać się o wiele, wiele silniejsza i większa. I sprawy obrony - wojska muszą w naszym życiu publicznym zająć ważniejsze miejsce, niż do tej pory. Skończyła się nam beztroska epoka. Trwała 25 lat.
Waldemar Kuczyński specjalnie dla WP.PL