"Z 4,4 aż do 6,7 tys. zł". Narzekali, ale skorzystali z pomocy PiS

Jednym wzrosła "jedynie" o połowę, drugim nawet o 100 proc. Raty kredytów sieją spustoszenie w domowych budżetach. Rządzący zaproponowali ulgę - kilkumiesięczne wakacje od spłaty zadłużenia. To rozwiązanie było mocno krytykowane przez polityków opozycji, mimo to niektórzy z niego skorzystali. Są i tacy, którzy kredytów nie mają.

Wakacje kredytowe. Którzy politycy skorzystali?
Wakacje kredytowe. Którzy politycy skorzystali?
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada, Paweł Supernak, Tomasz Waszczuk
Sara Bounaoui

Kredytobiorcy od 29 lipca mogą składać wnioski o wakacje kredytowe, czyli możliwość zawieszenia spłaty raty kredytu hipotecznego przez w sumie osiem miesięcy w tym i przyszłym roku. Spłatę kredytu można zawiesić na dwa miesiące w trzecim i na dwa miesiące w czwartym kwartale 2022 r. oraz po jednym miesiącu w każdym kwartale 2023 r. Dotyczy to osób, które zaciągnęły kredyt w złotych na własny cel mieszkaniowy.

To rozwiązanie było mocno krytykowane, zwłaszcza przez opozycję. Jak przekonywała, ten mechanizm to nie remedium, a tylko "rozdmucha" już i tak szalejącą inflację. Mimo to, politycy skorzystali z tego rozwiązania. "Fakt" sprawdził, którzy i w jakim stopniu.

Politycy opozycji korzystają z wakacji kredytowych

Jak donosi gazeta, na liście korzystających z wakacji od zadłużenia znalazł się Sławomir Neumann z Koalicji Obywatelskiej. - Kredyt w złotówkach spłacam od 10 lat, zostało mi jeszcze 20 lat i ok. 700 tys. zł. Rata drastycznie wzrosła, bo z 4,4 aż do 6,7 tys. zł. - mówi "Faktowi". Jak przekonuje, można było wprowadzić lepsze rozwiązanie, ale skorzystał z tego, które jest dostępne. - Inflacja boli. Państwo powinno z nią walczyć, a nie ją wzniecać... - skomentował.

Tylko na dwa miesiące skorzystała z wakacji kredytowych Monika Rosa, posłanka Nowoczesnej. - Wzrosły raty mojego kredytu, wzrósł też czynsz - mówi w rozmowie z gazetą.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości na wakacjach

Co mniej dziwi, z możliwości odroczenia spłaty raty kredytu skorzystali również pomysłodawcy - politycy obozu rządzącego. Wśród nich jest Wojciech Kossakowski. - Rata kapitałowa jest minimalna, a odsetki horrendalnie wysokie. Generalnie raty mojego kredytu wzrosły o 100 proc. - przyznaje w rozmowie z "Faktem", zaznaczając, że spłaca spory kredyt. - Wakacje kredytowe są przeznaczone dla wszystkich Polaków, bez dzielenia na grupy. Dlatego też z nich skorzystałem - komentuje.

Wśród zadłużonych w Prawie i Sprawiedliwości są i tacy, którzy na wakacje od kredytu się nie zdecydowali, jak Tomasz Latos czy Marcin Warchoł. - Kredyt mam i to dotkliwy! Rata podskoczyła z 2,1 do 3,3 tys. zł. Ale z wakacji nie skorzystałem - mówi "Faktowi" wiceminister sprawiedliwości.

Frankowicze: wakacje kredytowe powinny dotyczyć wszystkich

Na liście polityków-kredytorbiorców są także "frankowicze", którzy komentują, że wakacje kredytowe - jeżeli już zostały wprowadzone - powinny dotyczyć wszystkich. - Trzeba pamiętać o jednym, każde wakacje się kiedyś kończą. Lepszym rozwiązaniem jest ustawa Lewicy: powrót do wysokości rat kredytów z grudnia 2019 r. - przekonuje Krzysztof Śmiszek. Wiceprzewodniczący Nowej Lewicy sam ma kredyt we frankach.

Podobne poglądy ma szef partii ludowców. - Wakacje kredytowe powinny zostać wydłużone co najmniej do 12 miesięcy. Powinny również objąć frankowiczów i przedsiębiorców — podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak zauważa "Fakt", wśród polityków są także i tacy, którzy kredytów nie mają. - Jestem szczęśliwym 40-latkiem bez kredytów — przekazał "Faktowi" Artur Dziambor z Konfederacji.

Źródło: "Fakt"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wakacje kredytowepolitycyopozycja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)