W zamachach bombowych w Pakistanie zginęło ponad 50 osób
Zamachy bombowe, dokonane w niedzielę w trzech różnych regionach Pakistanu, pociągnęły za sobą ponad 50 ofiar śmiertelnych. Ponad 130 osób zostało rannych - poinformowały władze policyjne i wojskowe.
Dwa wybuchy w pobliżu szyickiego meczetu w stolicy Beludżystanu Kwecie zabiły co najmniej 29 ludzi, w tym dwie kobiety i pięcioro dzieci. Około 70 osób zostało rannych. Według wstępnych ustaleń, najpierw rzucono tam granat, co spowodowało ucieczkę ludzi w kierunku meczetu, gdzie zaraz potem terrorysta samobójca zdetonował przytroczony do swego ciała materiał wybuchowy.
Na razie nikt nie zadeklarował odpowiedzialności za ten zamach. Podejrzenia kierują się ku zbrojnej organizacji Lashkar-e-Jhangvi, która w ostatnich latach dopuściła się licznych aktów przemocy wobec szyitów w Beludżystanie.
Na przedmieściach Peszawaru na północnym zachodzie Pakistanu samochód pułapka eksplodował obok przejeżdżającego konwoju paramilitarnego Korpusu Ochrony Pogranicza, zabijając co najmniej 18 osób, w tym dwoje dzieci, i raniąc 46. Większość ofiar to cywile.
Również na północnym zachodzie kraju, na będącym matecznikiem talibów terytorium plemiennym Północnego Waziristanu, pod kolumną wojskowych samochodów wybuchła przydrożna pułapka minowa, zabijając czterech żołnierzy i raniąc 20 innych.
Była to najbardziej krwawa seria zamachów od czasu przejęcia niespełna miesiąc temu urzędu premiera Pakistanu przez Nawaza Sharifa.