W takich warunkach żyją "zmobilizowani" Rosjanie. Nagranie przeraża
Sterty śmieci, zatkane toalety, brodzik prysznicowy zasypany resztkami wypalonych papierosów. Zmobilizowani żołnierze Putina pokazują, w jakich żyją warunkach. Do sieci trafiło kolejne nagranie.
Nagranie, które zostało umieszczone w sieci, ma pochodzić z rosyjskiej wsi Knyaze-Volkonskoe w Kraju Chabrowskim. W południowo-wschodnim regionie azjatyckiej części tego kraju znajduje się wojskowe centrum szkoleniowe "uwiecznione" na wideo.
Zatkane toalety, sterty śmieci
Jeden z żołnierzy pokazał, w jakich warunkach muszą żyć zmobilizowani rekruci. Na filmie widać brodzik prysznicowy, w którym Rosjanie - podobnie jak w umywalkach - urządzili sobie popielniczkę. W innej części pomieszczenia widać stertę śmieci oraz zatkane toalety, z których na podłogę wylewa się brązowa ciecz.
Podobne warunku panują w kolejnych pomieszczeniach. Według relacji wojskowych, w ośrodku szkoleniowym nie ma wody, a żołnierze zaczęli załatwiać potrzeby fizjologiczne na zewnątrz.
Fałszywe alarmy i komunikaty z samochodu
Białoruski niezależny kanał Nexta opublikował z kolei film z Władywostoku. Komisarze weszli do budynku i uruchomili alarm przeciwpożarowy, aby "wywabić mężczyzn z ich mieszkań i wręczyć im wezwanie". Zasadzka miała zakończyć się fiaskiem, bo mieszkańcy widzieli całe zdarzenie na kamerach. "Nikt nie otworzył drzwi. Komisarze postanowili zawiesić wezwania na drzwiach" - pisze Nexta.
W Derbencie w Rosji wojskowa komenda uzupełnień postanowiła ułatwić sobie pracę i zamiast chodzić po mieszkaniach, wezwała wszystkich mężczyzn z miasta. "Drodzy obywatele miasta Derbent! Wszyscy mieszkańcy płci męskiej mają pilnie zgłosić się do wojskowej komendy uzupełnień" - głosi komunikat.
Urzędnikom oberwało się jednak za taki krok. Po kilku godzinach pojawiły się informacje, że szef republiki Dagestanu, w którym położony jest Derbent, wpadł w szał na wieść o samochodzie, z którego rozbrzmiewa komunikat.
Siergiej Melikow na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa republiki zrugał urzędników za sytuację z Derbentu, nazywając ich idiotami i kretynami. Przeprosił też za całe zajście, bo w jego ocenie takie komunikaty mogłyby doprowadzić do "zbędnej paniki".
Przeczytaj także: