"W sprawie wczorajszej akcji ABW jestem ignorowany
Rzeczą bez precedensu jest to, iż do tej
pory nie zostałem poinformowany o wczorajszej akcji Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego - uważa przewodniczący Komisji
Weryfikacyjnej Jan Olszewski.
ABW dokonała we wtorek rewizji w mieszkaniach czterech osób, w tym dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Śledztwo, w ramach którego podjęto te czynności dotyczy, według prokuratury, pewnych nieprawidłowości przy działaniu komisji.
Do tej pory jestem kompletnie ignorowany w tej sprawie i to jest w ogóle rzecz bez precedensu - powiedział Olszewski w środę w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP 1.
Podkreślił, że komisja jest organem działania państwa. Zdaniem Olszewskiego, jeżeli polecenie wydały najwyższe władze, Prokuratura Krajowa, to on powinien się o tym dowiedzieć.
Olszewski zapewnił jednocześnie, że ufa członkom komisji. Pytany, czy uważa za możliwy zarzut, że za pieniądze można było kupić pozytywną weryfikację przez komisję i zatrudnienie w nowych służbach odpowiedział: Wykluczone.
Patrzę na tą sprawę z punktu widzenia znajomości jej głównego bohatera, płk L. - dodał. W oświadczeniu przekazanym we wtorek wieczorem Olszewski napisał, że za pretekst do przeszukania przez ABW mieszkań Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka posłużyło śledztwo prowadzone wobec b. funkcjonariusza WSW i WSI Aleksandra L.
W środę zaznaczył, że nie jest to osoba nieznana komisji weryfikacyjnej. Aleksander L. był bohaterem pierwszego raportu komisji złożonego przez pana jeszcze wtedy przewodniczącego komisji, przez pana Macierewicza - zaznaczył. Każdy może zajrzeć, bo to jest opublikowany raport, jest dostępny - dodał.
Jednocześnie Olszewski stwierdził, że nie odbiera akcji ABW jako szykany wobec opozycji, ale to jest wyraźna szykana wobec komisji weryfikacyjnej, która jest organem opozycyjnym.
Podkreślił, że rozmawiał we wtorek z Leszkiem Pietrzakiem o wczorajszej rewizji w jego mieszkaniu. Wiem co tam, że tak powiem, zabrano i mogę od razu powiedzieć, że absolutnie są to świstki jakieś papieru niezwiązane w żaden sposób z tą sprawą - uważa. Zapowiedział także, że w środę będzie rozmawiał z Piotrem Bączkiem.
Jego zdaniem, najwyraźniej nie znaleziono niczego, skoro nie ma żadnych dalszych konsekwencji. O ile wiem, pan Bączek (...) będzie przesłuchany w charakterze świadka - dodał.
Pytany o wczorajsze oświadczenie, w którym stwierdził, że akcja ABW świadczy o istnieniu w aparacie państwowym sił zainteresowanych uniemożliwieniem dokończenia procesu weryfikacji WSI, powiedział, że te siły to ludzie z dawnych służb informacyjnych.
Na pytanie, ilu jeszcze byłych oficerów WSI pozostało do zweryfikowania, odpowiedział, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni zostało załatwionych dwieście kilkadziesiąt spraw.