W Sejmie o RMN i KRRiT. Iwona Hartwich wymienia, jak nazywało ją TVP
Posłowie przysłuchiwali się informacjom o działalności Rady Mediów Narodowych i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Iwona Hartwich przypomniała epitety, jakie padły w jej kierunku ze strony telewizji publicznej. Młody poseł KO Franciszek Sterczewski bronił mediów społecznościowych. Show skradł jednak wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Sejm na kolejnym posiedzeniu zajmował się Radą Mediów Narodowych. Podczas dyskusji głos zabierali posłowie. Iwona Hartwich podzieliła się epitetami, jakie na jej temat padały w mediach publicznych. - Nowa gwiazda, zabłysnęła pełnym blaskiem, publicznym wytryskiem swoich myśli. Karykatura parlamentarzystki, nigdy nie powinna zasiadać w Sejmie - wymieniała posłanka.
Iwona Hartwich wymieniała, jak mówiło o niej TVP
Hartwich przywołała również opinię dotyczącą protestu niepełnosprawnych w Sejmie, do którego doszło w kwietniu 2018 r. - Rozwieszała przez kilkadziesiąt dni swoje pranie na balkonach Sejmu - tak miało powiedzieć o niej TVP. Posłanka KO sprostowała, że wówczas pomagała jej Joanna Scheuring-Wielgus, teraz posłanka Lewicy.
Przypomniała również, że telewizja publiczna nazywała protestujących niepełnosprawnych awanturnikami. - To największa propaganda na miarę PRL. To barbarzyńska telewizja ziejąca nienawiścią. Kiedy przeprosicie nas za swoje haniebne zachowanie? - zakończyła.
Franciszek Sterczewski: Ręce precz od Fejsa, Instagrama i TikToka
Głos zabrał również Franciszek Sterczewski. Powiedział, że ma kolegę aktora, który dostał szansę w produkcji TVP. Wymieniał zasady, jakie musi spełnić, podpisując kontrakt. - Czy nie wystarczy wam cenzurowanie przekazu TVP DezInfo? Postanowiliście zaingerować w życie pracowników mediów publicznych? Tak bardzo zachęcaliście do TikToka, a teraz boicie się, co ludzie udostępniają w mediach społecznościowych? Ręce precz od profili na Fejsie, Instagramie i Twitterze - apelował.
Przeczytaj: Towarzystwo Dziennikarskie: Wiadomości TVP prowadziły agitację wyborczą na rzecz Andrzeja Dudy
Potem czas miał szef RMN Krzysztof Czabański, który mógł ustosunkować się do pytań i zarzutów posłów. Tłumaczył, że takie nie padły, były tylko "opinie i figury retoryczne". Podkreślił jedynie, że Rada Mediów Narodowych jest zgodna z konstytucją i nie podważa jej Trybunał Konstytucyjny. Odpowiedział również Iwonie Śledzińśkiej-Katarasińskiej, która szukała zastępczej nazwy dla RMN. - Popularnie jest nazywana "Ramoną". To ładne - stwierdził.
Włodzimierz Czarzasty kradnie show. Śmiech na sali obrad Sejmu
Wystąpienie podsumował prowadzący obrady Włodzimierz Czarzasty. Na stwierdzenie, że posłowie wysłuchali odpowiedzi na pytania, sala zareagowała śmiechem. - Pan przewodniczący z wielkim kunsztem zaspokoił państwa ciekawość - powiedział. - Sprzeciw - rzucił któryś z posłów. Następnie wicemarszałek Sejmu zaprosił szefa KRRiT. - Wysłucham pana odpowiedzi z ciekawością - ironizował ku rozbawieniu parlamentarzystów.
Przeczytaj również: TVP przegrała proces. Sąd oddalił pozew wobec dziennikarzy. Chodzi o sprawę zabójstwa Pawła Adamowicza
Znacznie bardziej chętny do odpowiedzi na pytania był Witold Kołodziejski, który zgodził się z Czabańskim, że większość wystąpień nie zawierała pytań. Na koniec przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odniósł się do koncesji diecezjalnych dla Radia Maryja. - To kwestia przeszłości i lat 90. Jak do tego dochodziło, najlepiej może nam powiedzieć marszałek Czarzasty - powiedział.
Polityk Lewicy nie odmówił sobie prawa do komentarza. Zanim przekazał prowadzenie obrad Ryszardowi Terleckiemu, kolejny raz skradł show. - Byłem jednym z najwybitniejszych sekretarzy KRRiT. Myślałem, że moich wyczynów nikt nie przebije. Byłem człowiekiem małej wiary - podsumował.