W Sejmie nie widać szans na zmianę konstytucji. Niezależnie od projektu
Zapowiedziane przez premiera propozycje zmian w konstytucji nie budzą na razie zainteresowania sejmowej większości. Choć pracuje nad nimi minister sprawiedliwości z wąską grupą współpracowników, to projekt będzie musiała złożyć grupa co najmniej 92 posłów. PiS czeka na szczegóły, ale w kuluarach już zapowiada, że nie ma szans na zmiany.
- Prace i wewnętrzne dyskusje nad pomysłem zmiany konstytucji wciąż trwają. O szczegółach wie Adam Bodnar i grupa jego współpracowników – mówi nieoficjalnie WP jeden z członków rządu, pytany o projekt zmian konstytucji. Premier już w środę mówił, że "w najbliższych godzinach minister sprawiedliwości przedstawi propozycje" takich zmian. Dotychczas publicznej prezentacji nie było.
- Myślę, że w tym tygodniu będzie dość istotne działanie w tym kontekście. Przynajmniej tego się spodziewam, że w tym tygodniu uda się to przedstawić – zapowiedział w sobotę wieczorem Adam Bodnar w rozmowie z TVN24. Z informacji WP wynika, że propozycje powstają w wąskiej grupie współpracowników ministra sprawiedliwości i według rządu w swoim założeniu mają pomóc w przywracaniu praworządności.
Parlamentarzyści większości w nieoficjalnych rozmowach z WP nie ukrywają, że projekt zmian konstytucji nie budzi większych emocji przy Wiejskiej. Kilkunastu posłów z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, których pytaliśmy w ostatnich dniach o szczegóły, twierdzi, że nie bierze udziału w przygotowywaniu propozycji. Niewiele osób wierzy, że zmiany uda się przeprowadzić, część mówi wprost: "żadnej zmiany konstytucji nie będzie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konieczne zaangażowanie posłów
Projekt ustawy o zmianie konstytucji może zaproponować co najmniej jedna piąta ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 92 osoby, ewentualnie Senat lub prezydent. Politolog profesor dr hab. Rafał Chwedoruk w rozmowie z WP zwraca uwagę, że gdyby próba zmiany konstytucji miała być poważna, to już teraz w Sejmie powinien powstawać kanał komunikacji pomiędzy przedstawicielami wszystkich partii, a nic takiego się nie dzieje.
Również posłowie większości nieoficjalnie zwracają uwagę, że już na etapie dyskusji trudno im sobie wyobrazić współpracę z Prawem i Sprawiedliwością nad zmianami, nie wspominając o ich uchwaleniu. A bez poparcia kilkudziesięciu posłów PiS, przyjęcie zmian przez Sejm nie będzie możliwe. Do tego wymagana jest większość co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Bez zielonego światła PiS na zmiany nie ma szans. Konieczne byłyby albo poparcie dla projektu, albo celowa nieobecność w ławach PiS podczas głosowania, tak by stworzyć wymaganą większość. Posłowie PiS w kuluarach wykluczają taką możliwość, co kolejny raz dowodzi, jak trudny do przeprowadzenia byłby to proces, który wymaga przecież również zgody prezydenta. A głosy płynące z otoczenia głowy państwa nie są pozytywne. Andrzej Duda zarzuca rządowi łamanie konstytucji m.in. ws. zmian w mediach publicznych. Współpracownicy prezydenta powtarzają słowa dawnej opozycji wówczas adresowane do PiS: "nie zmienia się konstytucji z tymi, którzy łamią konstytucję".
Prof. Chwedoruk: "Dość naiwne"
Prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z WP podkreśla, że podział sceny politycznej wiąże się ze społecznymi podziałami. - Jeśli jedna strona zaproponuje jakieś zmiany, druga zapewne będzie miała propozycje idące w zupełnie inną stronę. Takie są też nastroje społeczne, które doprowadziły do historycznie wysokiej frekwencji – wyjaśnia.
Według politologa takie emocje społeczne nie idą w parze z próbą poszukiwania jedności ponad podziałami. - Zmiana konstytucji oznaczałaby, że teraz politycy głównych partii musieliby się porozumieć. Nie widzę drogi do tego, żeby rzeczywiście taki konsens zaistniał. Myślę, że powinniśmy właśnie docenić konstytucję, że mimo tak silnych napięć i tylu emocji w Polsce mamy dość stabilną sytuację na tle innych krajów. Jeśli coś w Polsce wygrało w ostatnich latach, to wygrała konstytucja.
- Myślę, że proponowanie zmian jest dość naiwne i absurdalnie brzmią zapewnienia, że gdyby konstytucja była inna, to politycy bardziej szanowaliby instytucje państwa. Jest mnóstwo gigantycznych wyzwań, których konstytucja nie załatwi, choćby dziura demograficzna, co wymaga działań – podsumowuje prof. Chwedoruk.
Rząd mówi o "odpartyjnieniu"
Z ubiegłotygodniowych zapowiedzi premiera wynika, że propozycja zmian konstytucji ma sprowadzać się do "odpolityczniania procesu prawnego". Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że bez zmiany konstytucji nie uda się trwale zreformować Trybunału Konstytucyjnego.
- Musimy poważnie rozmawiać o zmianach konstytucyjnych, także po to, żeby nikt więcej nie zrobił tego, co zrobił prezydent Duda w 2015-2016 roku - stwierdził premier. - Państwo musi być zabezpieczone przed samowolą polityków, nawet najwyższego szczebla – mówił Donald Tusk.
Premier zasugerował, że wśród przygotowywanych zmian może pojawić próba powrotu do rozdzielenia prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości - wyjaśnił szef rządu. - Jedno z kluczowych nieszczęść dzisiaj to nie tylko nominaci Ziobry czy Kaczyńskiego w sądach i prokuraturze, ale to ustrojowe zespolenie partii politycznej takimi urzędami jak Prokuratora Krajowa – dodał szef rządu.
Na wagę zmian w Trybunale Konstytucyjnym zwracał również uwagę minister sprawiedliwości. - Mamy sytuację, kiedy nie mamy już chyba jakiegoś większego społecznego zaufania do działania Trybunału Konstytucyjnego. Kolejne wyroki są przyjmowane czasami wręcz wzruszeniem ramion. Natomiast powodują cały szereg różnych komplikacji w zakresie funkcjonowania państwa – komentował Adam Bodnar.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Przeczytaj też: