W polskim górnictwie od początku roku zginęło 9 górników, 13 zostało rannych
Dziewięciu górników zginęło od początku roku
w polskich kopalniach, w tym pięciu w kopalniach węgla kamiennego,
a czterech w zakładach KGHM Polska Miedź. Trzynastu zostało
rannych.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/dwaj-gornicy-zgineli-w-kopalni-staszic-6038644782350977g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/dwaj-gornicy-zgineli-w-kopalni-staszic-6038644782350977g )
Dwaj górnicy zginęli w kopalni "Staszic"
W poniedziałek na Śląsku doszło do dwóch tragicznych wypadków - w kopalni "Rydułtowy-Anna" zginął górnik kombajnista, a kilka godzin później w kopalni "Staszic" dwaj górnicy zginęli, a trzej zostali ranni.
W kopalni "Staszic" w Katowicach doszło do podziemnego zawału skał stropowych podczas przemieszczania kombajnu górniczego. Dwaj pracownicy zostali uwolnieni bezpośrednio po zdarzeniu, a trzej uwięzieni w strefie zawału. Przez całą noc, 720 metrów pod ziemią, trwała akcja ratownicza.
Górnicy, którzy zdołali uniknąć przysypania, zostali poturbowani; jeden ma złamaną nogę, drugi palec u nogi. Trafili do szpitala św. Barbary w Sosnowcu, podobnie jak inny górnik, do którego ratownicy dotarli po ponad czterech godzinach akcji. Miał przygniecione nogi, ale jego ogólny stan lekarz ocenił jako zadowalający. Dwaj zasypani zginęli pod ziemią.
42-letni górnik-kombajnista zginął w poniedziałek w kopalni węgla kamiennego "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach na Śląsku. Został przygnieciony bryłami węgla, które z nieznanych na razie przyczyn oderwały się od ociosu, czyli ściany wyrobiska. Do wypadku doszło ponad 1060 metrów pod ziemią, podczas eksploatacji węgla przy ścianie wydobywczej. Przysypany górnik doznał rozległych obrażeń ciała, doszło do uszkodzenia wielu narządów. Zmarł w szpitalu kilka godzin po wypadku.
Pierwszy tegoroczny wypadek miał miejsce 13 stycznia. 43-letni górnik zginął wtedy w kopalni węgla kamiennego "Mysłowice - Wesoła" w Mysłowicach. Pracował przy obsłudze taśmowego przenośnika. Mimo odbywającego się w tym wyrobisku transportu, wyszedł z bezpiecznego miejsca i został uderzony przez jednostkę transportową. Zmarł podczas transportu na powierzchnię.
Drugi śmiertelny wypadek w kopalni węgla kamiennego miał miejsce 8 marca w kopalni "Marcel" w Radlinie - pracownik został przyciśnięty do drewnianego stojaka sekcją asekuracyjną, która w sposób niekontrolowany przesunęła się. Górnik zmarł dwa dni później w szpitalu.
15 lutego w należącym do KGHM Zakładzie Górniczym "Rudna" w Polkowicach zginął górnik-operator, uderzony oderwaną bryłą dolomitu, kiedy podjeżdżał na podziemne stanowisko mycia pojazdów. Podobny wypadek miał miejsce w tym zakładzie 17 marca - górnik zginął, kiedy oderwany blok dolomitu spadając docisnął go do maszyny. 21 lutego również w "Rudnej" w wyniku wstrząsu górotworu i tąpnięcia jeden górnik zginął, a trzej zostali ranni. 5 kwietnia w zakładzie "Polkowice - Sieroszowice" w wyniku wstrząsu na poziomie 1000 m jeden górnik zginął, a dwaj zostali lekko ranni.
11 kwietnia pięciu górników zostało niegroźnie poszkodowanych w wyniku bardzo silnego podziemnego wstrząsu w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Trzej wyszli z zagrożonego rejonu o własnych siłach; dwaj mieli poranione nogi i musieli być transportowani na noszach, oni też pozostali dłużej w szpitalu.
Ubiegły rok pod względem liczby wypadków śmiertelnych był najgorszy od ośmiu lat. Do najtragiczniejszego wypadku doszło 21 listopada w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, gdzie wybuch metanu i pyłu węglowego zabił 23 górników. Była to największa katastrofa w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Ogółem w 2006 r. w całym górnictwie zginęło 48 górników, w tym 44 w kopalniach węgla kamiennego. W całym górnictwie odnotowano łącznie 3067 wypadków - wobec 2909 wypadków w 2005 r. i 2972 - w 2004 r.