W polskich szkołach nie będzie historii. Jak za okupacji!
Wstrząsający protest w Krakowie. Działacze opozycji z lat 80. głodują, żeby zmusić rząd do rozmów. Nie domagają się podwyżek, pracy czy przywilejów. Walczą o coś, co wydawałoby się oczywiste: utrzymanie lekcji historii w polskich liceach. - Inaczej ze szkół wyjdą półanalfabeci - argumentują protestujący. - I będzie jak za niemieckiej okupacji, gdy zakazane były lekcje i wszystko, co budziło patriotyzm...
Podziemie kościoła Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach. W niewielkiej salce materace i afisze z informacją o powodach protestu. Tu od ponad tygodnia głoduje pięciu byłych opozycjonistów. Piją tylko wodę.
– Rozporządzenie ministra edukacji to faktyczna likwidacja liceów ogólnokształcących w takiej formule, w jakiej miały one kształtować i kształcić młodych ludzi. Ograniczenie dostępu do przedmiotów humanistycznych spowoduje, że licea będą kończyli półanalfabeci z poważnymi brakami wiedzy na temat wielu dziedzin – mówi nam Adam Kalita, jeden z organizatorów i uczestników głodówki.
On i jego koledzy zdecydowali się na drastyczny krok, bo nie widzą już innych możliwości na porozumienie się z rządem. Zmiany, opracowane przez resort edukacji jeszcze, gdy jego szefową była nauczycielka matematyki Katarzyna Hall (55 l.), zakładają, że uczeń jako piętnastolatek – a więc w .... klasie liceum – stanie przed poważnym wyborem drogi życiowej. Będzie musiał zdecydować, czy postawi na nauki humanistyczne na przedmioty ścisłe. Jeśli wybierze fizykę, matematykę i inne nauki ścisłe, jego wiedza o historii świata i Polski ograniczy się praktycznie do tego, czego dowiedział się w podstawówce i gimnazjum. Zamiast historii będzie miał przedmiot „...”, ograniczony do niewielu godzin. Jak ma więc zdobyć wiedzę o historii własnego kraju i zrozumieć dzięki temu także to, co dziś się dzieje?
Takie pytanie zadaje wielu nauczycieli, także z uniwersytetów i wyższych uczelni. Od lat alarmują, że wskutek licznych reform edukacji poziom wiedzy uczniów dramatycznie się obniża, a szkoły „produkują” nieuków. Ministerstwo edukacji nie widzi problemu. I proponuje wszystkim, którym nie podobają się zmiany, by lepiej się z nimi zapoznali.
Sytuacja się zaostrza, bo reformy w liceach mają zacząć się już od września. A głodujący są nieprzejednani. Mówią, że nie przerwą protestu, dopóki resort nie wycofa się z fatalnych pomysłów.